17-12-2013, 22:43
Ta wyprawa to jeden wielki... Niestety (a może i na szczęście?) Rainfall nie była w stanie znaleźć odpowiedniego słowa do opisania ich 'misji'. Z jednej strony kto normalny idzie w czasie, gdy wszyscy śpią, do jakiejś skarbnicy? Choć w sumie to miało nawet sens, ale nieco psuł to fakt, że dzisiejszej nocy miały pełnić wartę; po tak ekscytującym i pełnym rewelacji dniu zaśnięcie choć na kilka godzin przed wartą byłoby mądrym posunięciem. Ale kto powiedział, że któraś z nich była na tyle mądra by o tym pomyśleć na poważnie?
No dobra, króliczku... zaprowadź mnie do tej swojej norki, pomyślała Rain, idąc za mechaniczką. Przez dłuższą chwilę było cicho, nie licząc stłumionych odgłosów kopyt obu postaci, z których jedna prowadziła drugą w sobie tylko znanym kierunku.
Po długiej chwili Iron odezwała się z zamiarem uzupełnienia informacji dotyczących wycieczki po skarb, co tylko utwierdziło podejrzenie Rain co do tego, że jej 'przewodniczka' była już we wspomnianej skarbnicy. Po stwierdzeniu, że "tam na dole" jest ciasno, altyrerzystka zanotowała w głowie dwie rzeczy. Jedna: prawdopodobnie idą do jakiejś bazy bądź bunkra. Druga... no, jest ciasno. Obym tylko się gdzieś nie zaklinowała, stwierdził w myślach niebieski kuc, starając się trochę rozweselić. Średnio się udało.
Potem nadeszło stwierdzenie, że Rainfall nie będzie musiała czuć się samotna na górze, które osobiście dotknęły ją jako nieco bezsensowne. W końcu Iron chyba nie nęciła jej tylko po to, żeby tylko stała na czatach przed samym wejściem. A nawet gdyby tak rzeczywiście było, to masywny kuc z działkiem zwyczajnie by nie przystał na taką propozycję.
Potem przyszedł czas na konkrety - co, kto i gdzie robi. Choć właściwie to w pewnym momencie konkret wymknął się uwadze Rain... albo coś podobnego. W każdym razie nie była ona w stanie zrozumieć...
- ...Jak mam iść obok ciebie, skoro korytarze są takie ciasne? - wyraziła swoją wątpliwość altyrerzystka, poprawiając nieco przekrzywione siodło bojowe. Jednocześnie posłała mu dość mocnego kopniaka, żeby mieć w razie czego pełny bak. Wszak Iron ostrzegła ją o strzelaniu, a do tego lepiej od razu być przygotowanym.
No dobra, króliczku... zaprowadź mnie do tej swojej norki, pomyślała Rain, idąc za mechaniczką. Przez dłuższą chwilę było cicho, nie licząc stłumionych odgłosów kopyt obu postaci, z których jedna prowadziła drugą w sobie tylko znanym kierunku.
Po długiej chwili Iron odezwała się z zamiarem uzupełnienia informacji dotyczących wycieczki po skarb, co tylko utwierdziło podejrzenie Rain co do tego, że jej 'przewodniczka' była już we wspomnianej skarbnicy. Po stwierdzeniu, że "tam na dole" jest ciasno, altyrerzystka zanotowała w głowie dwie rzeczy. Jedna: prawdopodobnie idą do jakiejś bazy bądź bunkra. Druga... no, jest ciasno. Obym tylko się gdzieś nie zaklinowała, stwierdził w myślach niebieski kuc, starając się trochę rozweselić. Średnio się udało.
Potem nadeszło stwierdzenie, że Rainfall nie będzie musiała czuć się samotna na górze, które osobiście dotknęły ją jako nieco bezsensowne. W końcu Iron chyba nie nęciła jej tylko po to, żeby tylko stała na czatach przed samym wejściem. A nawet gdyby tak rzeczywiście było, to masywny kuc z działkiem zwyczajnie by nie przystał na taką propozycję.
Potem przyszedł czas na konkrety - co, kto i gdzie robi. Choć właściwie to w pewnym momencie konkret wymknął się uwadze Rain... albo coś podobnego. W każdym razie nie była ona w stanie zrozumieć...
- ...Jak mam iść obok ciebie, skoro korytarze są takie ciasne? - wyraziła swoją wątpliwość altyrerzystka, poprawiając nieco przekrzywione siodło bojowe. Jednocześnie posłała mu dość mocnego kopniaka, żeby mieć w razie czego pełny bak. Wszak Iron ostrzegła ją o strzelaniu, a do tego lepiej od razu być przygotowanym.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!