Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Karta postaci: Scythe [Odrzucona]
#1
Imię: Scythe

Płeć: Ogier

Wiek: 20 w latach ludzkich

Rasa: Jednorożec

Cutie Mark: symbol radiacji

Wygląd: Kobaltowa sierść, pomarańczowe oko(drugie mechaniczne), krótka czarna grzywa, długi ogon w tym samym kolorze, szczupły, nieco wyższy od innych, blizna przechodząca przez mechaniczne oko do ust.

Rodzina: w Stajni 2

Specjalność: broń palna, broń biała, przetrwanie, skradanie się, medycyna

Ekwipunek: Średni pancerz "Sejmintar" z naszytą cyfrą 2, maska p.gaz., zmodyfikowany kar. snajperski Zebr, Pip-Buck, prowiant, woda, antyrady, kilka eliksirów leczniczych, bandaże, juki do przechowania tego wszystkiego Tongue

Historia postaci: Scythe miał w sumie normalne dzieciństwo. Oboje jego rodzice pracowali w Stajni 2: matka jako lekarz, ojciec jako ochroniarz.On sam oczywiście uczył się w tamtejszej szkole. Bardzo go ciekawił świat na zewnątrz. Nie chciało się młodemu wierzyć w to całe "promieniowanie spalające skórę żywcem". W końcu (jeśli wierzyć książkom) od Wojny minęło 200 lat i powinno być już stosunkowo bezpiecznie. Problem był w wydostaniu się ze Stajni.

Scythe dorastał przez te lata, ale nigdy nie zapomniał o swoim marzeniu: opuszczeniu Stajni. Ale wróćmy do spraw bardziej przyziemnych. Mimo, iż Scythe był już pełnoletni, nadal nie miał swojego Znaczka. Trochę go to zastanawiało, może nie znajdzie swojego talentu w Stajni. Kolejny pretekst do ucieczki.

Powoli Jednorożec ostygł w zapędach do wydostania się, ale jak to w tego typu historiach, pewnego dnia zdarzyła się afera z ucieczką Velvet Remedy. Nagle wszystko mu się przejaśniło. W czasie, kiedy wszyscy byli zajęci poszukiwaniem winnego Scythe zakradł się do grodzi. Już miał ją odpieczętować, kiedy nagle zauważył strażników. Jednorożec schował się w cieniu i obserwował ich. Godziny mijały, a straż jak stała tak stała. Wreszcie coś się zaczęło dziać: Little Pip ogłuszyła dwójkę strażników. To była jego szansa. Pip otwarła gródź i Scythe, cały czas skryty w cieniu, przekradł się koło klaczy, wyszepując "dzięki" i kiedy był dostatecznie daleko, pogalopował do wyjścia.

Jego oczom ukazało się zdewastowane przez bandytów Ponyville. Tam na pewno nie pójdzie. Poszedł więc w drugą stronę- do lasu. To właśnie tam stracił prawe oko w walce z Radigatorem. Zginąłby, gdyby nie porzucona włócznia, która dawniej była pewnie łopatą. Scythe otrzepał się z pyłu i swoim jedynym okiem ujrzał na swoim boku symbol radiacji. Odnalazł swój talent. Talent do przetrwania. Zabrał łopato-włócznię, zerwał kawałek uniformu, robiąc z niego prowizoryczną opaskę i ruszył przed siebie.

Podczas podróży natknął się na stary magazyn. Po wejściu można było zobaczyć masę uszkodzonych skrzyń z amunicją, apteczkami itp. Scythe zajrzał do jednej z szafek i zobaczył kombinezon wojskowy "Sejmintar" w prawie idealnym stanie. Wreszcie jakiś pancerz. Jednorożec przymierzył stary kombinezon. Leżał idealnie. Za pancerzem leżała sobie snajperka. Sądząc po ornamentach Zebrikańska. Ją też zabrał.
Wychodząc, opróżnił skrzynie, w których znalazł trochę apteczek i amunicji do rzeczonego karabinu.

Podróżując dalej natknął się na starego technika Kolegium, który wszczepił mu mechaniczne oko. Jednorożec miał niezłego farta, bo owy implant pomagał mu widzieć w ciemnościach. Podziękował mechanikowi i wypytał go jeszcze o okoliczne tereny. Po otrzymaniu odpowiedzi Scythe dał technikowi trochę prowiantu i odszedł w swoją drogę.

Charakter:
-jest typem luźnego konsekwencjonalisty,
-ma przyjaciół w Kolegium,
-nie wini Zebr za Wielką Wojnę. Twierdzi, że to wina nas wszystkich,
-nie atakuje bezpośrednio,
-ale jeśli tak będzie, to najpierw czeka na ruch przeciwnika.
#2
Nie ma w historii wytłumaczenia dla umiejętności w broni palnej i medycynie, nie wspominając o broni białej.
Historia jest niewystarczająca.
Sesja odbywa się w linii czasowej przed rozpoczęciem historii opowiadanej w Fallout Equestria, tak więc fizycznie niemożliwym jest, aby Twoja postać wyszła ze Stable 2. Plus, nie było możliwości wyjścia razem z Littlepip.

Also: kombinezony bojowe nie leżą gdzie popadnie na Pustkowiach, już dawno skradzione by zostały. Tak samo zachowane w świetnym stanie karabiny snajperskie. Albo jakiekolwiek karabiny snajperskie. Albo jakakolwiek broń palna.

Cybernetyczne implanty są niewyobrażalnie drogie i BARDZO rzadkie w tym uniwersum, gdyż przed wojną stanowiły technologię eksperymentalną. Są tylko dwa miejsca w których takie ulepszenia są dostępne na Pustkowiach (i tylko kilka kucyków w kanonie Wielkiej Piątki je posiadających) i żadne z nich nie zrobiłoby tego komuś obcemu za drobną opłatą. Na pewno nie podróżujący lekarz Kolegium, gdyż oni w ogóle rzadko się ruszają ze swojej siedziby i nie dysponują takim wyposażeniem w ilościach odpowiednich, by modyfikować każdego kuca na Pustkowiach za garść kapsli.

Karta odrzucona.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
#3
Mogę to poprawić. Prawda?
#4
Każdy użytkownik ma możliwość poprawienia KP, aczkolwiek ta by wymagała naprawdę gruntownych zmian. A raczej napisania od nowa.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
#5
Że historia czy całość?
#6
Czytanie ze zrozumieniem się kłania... Możesz poprawiać co chcesz. Dopiero gdy karta zostanie zaakceptowana, nie można już w niej dokonywać popraw.
W razie dokonania poprawy karty, zamieść nowy post w tym tu temacie zawierający poprawioną wersję.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
#7
Imię: Scythe

Płeć: Ogier

Wiek: 20 w latach ludzkich

Rasa: Jednorożec

Cutie Mark: Symbol radiacji

Wygląd: Kobaltowa sierść, pomarańczowe oko(jedno wydrapane), krótka, czarna grzywa, długi ogon w tym samym kolorze, bródka, szrama przechodząca przez lewy oczodół do ust.

Rodzina: W Stajni 2.
Specjalność: Broń palna, broń biała, walka wręcz, przetrwanie.

Ekwipunek: Zmodyfikowany skórzany pancerz z naszytą cyfrą 2 na grzbiecie, nóż typu Bowie, kar. snajperski, bandaże, antyrady, kilka eliksirów leczniczych, prowiant, woda, Pib-Buck.

Historia postaci: Scythe urodził się w Stajni 2- Stajni, która nigdy nie miała zostać otwarta. Przez kilka lat mu to nie przeszkadzało, dopóki nie nastał ten czas, w którym robimy wszystko wbrew woli opiekunów. Dla tego młodego Jednorożca pobyt w "bezpiecznym schronie" się kończył, a przynajmniej tak twierdził. Ojciec Scythe'a był strażnikiem, więc starał się utrzymać syna w ryzach.

Jednorożec miał już dość naśmiewania się z powodu tego, że jako jedyny w Stajni nie miał Znaczka. Wszystko wskazywało na to, że musi znaleźć swój talent na zewnątrz. Nie chciało mu się wierzyć w ten kit o "promieniowaniu zdzierającym skórę żywcem". W nocy, kiedy gaszono 3/4 świateł, przekradł się obok strażników patrolujących korytarze i skierował się w stronę przedsionka. Jak na złość, stali tam dwaj strażnicy i pilnowali grodzi. Trzeba było ich jakoś oszukać. Scythe chwycił więc magią starą śrubę i ukrywszy się w cieniu, rzucił nią w stronę korytarza. Gdy strażnicy pokłusowali sprawdzić, co to za hałas, Jednorożec zamknął drzwi na korytarz i zabarykadował je. Jeszcze tylko odpieczętować gródź i żegnaj Stajnio. Trochę to zajęło, ale terminal w końcu się poddał i wielka brama w kształcie zębatki odsunęła się, ukazując tunel pełen kuczych szkieletów. Scythe poszedł tą drogą, wiedząc, że to jego droga do wolności. Lub śmierci w męczarniach. Nie mógł już zrobić nic innego tylko iść, bo decyzja podjęta.

Na zewnątrz zobaczył zdewastowaną okolicę miasteczka, które Pib-Buck oznaczył jako Ponyville. Poszedł więc w jego kierunku w nadziei, że znajdzie tam pomoc. Kiedy dotarł do mostu, wybiegł na niego nawalony jakimiś prochami bandyta i zaczął wywijać przy nim nożem. Przy tej walce Scythe stracił oko. Jednorożec rzucił się na psychola i wykopawszy go z mostka do rzeki złamał mu tchawicę. Szaleniec zaczął się dusić, aż w końcu zmarł, dławiąc się własną krwią i skażoną rzeką.


Charakter:
-jest luźnym konsekwencjonalistą(czytaj: "cel uświęca środki"),

Resztę skończę później.
#8
Szczerze... to również nie przejdzie. Nawet jeśli jest to niedokończone, to zastanawia mnie jakim cudem zwykły kucyk, który nawet nie miał pojęcia o terminalach i hasłach, złamał je i uciekł. To się nie trzyma kupy i już sam wstęp o tym świadczy. W stajniach uczono, iż świat zewnętrzny jest skażony i nie do życia, to powiedz mi jakim cudem dowiedział się o tym, iż poza stajnią da się żyć? Sama Velvet ledwo o tym wiedziała, a jednak ona znała hasło odbezpieczenia krypty. Innymi słowy ta karta NIE przejdzie. Jest tu zbyt wiele niedociągnięć, które zmienić może zupełnie nowa historia. Wybacz, lecz moim zdaniem karta powinna zostać odrzucona.

Ja również wnoszę o Odrzucenie tej karty postaci.
#9
Imię: Scythe
Wiek: 20 w latach ludzkich
Płeć: Ogier
Rasa: Jednorożec
Cutie Mark: Symbol radiacji
Wygląd: Kobaltowa sierść, krótka czarna grzywa, długi ogon tej samej długości, pomarańczowe oko(jedno wydrapane), długa szrama od lewej skroni, przez oczodół do ust.
Rodzina: Ojciec w Stajni 2
Specjalność: Zabezpieczenia, broń palna, broń biała, walka wręcz, skradanie się.
Ekwipunek: Zmodyfikowany skórzany pancerz z cyfrą 2 na grzbiecie, nóż typu Bowie, pistolet 10mm, kar. snajperski, prowiant, woda, trochę kapsli, bandaże, kilka eliksirów leczniczych, Pip-Buck z niebieskim wyświetlaczem, juki na to wszystko.
Historia postaci:
Scythe urodził się poza Stajnią, ale wychował już wewnątrz. Była to Stajnia 2- Stajnia, która nigdy nie miała być otwarta. W szkole szło mu wyjątkowo dobrze. Problemy były raczej z rówieśnikami, którzy nabijali się z młodego Jednorożca za jego pochodzenie i za to, że jako jedyny w klasie jeszcze nie miał Znaczka. Jemu samemu to nie przeszkadzało.

Wreszcie na swoje urodziny otrzymał od ojca-mechanika własnego Pip-bucka. Z niebieskim wyświetlaczem. Scythe jednak obawiał się, że nigdy nie będzie miał okazji z niego skorzystać.

Pewnego dnia po szkole, Jednorożec spytał się ojca, co znajduje się za grodzią. Ojciec nie miał już siły trzymać tego w tajemnicy. Opowiedział synowi prawdę o Stajni i o powierzchni. Powiedział, że stamtąd pochodzą, i że Nadzorczyni zlitowała się nad nimi, bo ojciec był ranny, a Scythe nie miał jeszcze roku.

To wszystko zmotywowało Jednorożca do działania: wydostać się ze Stajni. Ojciec nie mógł go zatrzymywać w poszukiwaniu swoich korzeni, dał mu wolne kopyto. Jako że był technikiem przedsionka, znał szyfr do grodzi. Mógł podać go Scythe'owi, ale nie teraz. W nocy. Tak będzie najlepiej.

Zgodnie z umową, w nocy zakradli się razem do przedsionka. Było pusto, więc zamknęli się tam i zabarykadowali "tak na wszelki wypadek". Ojciec wprowadził szyfr do zamka i kazał synowi czynić honory otwarcia swojej drogi do wolności. Gródź w kształcie zębatki odsunęła się, brzmiąc, jakby nikt od dawna jej nie oliwił. Scythe pogalopował przez tunel prowadzący na zewnątrz. Na samym jego końcu odwrócił się w stronę ojca, który, uśmiechnąwszy się do niego dumnie, zapieczętował wrota.

Po wyjściu, przybysz zobaczył zgliszcza miasteczka, które jego Pip-Buck określił jako "Ponyville". Więc ojciec miał rację. Scythe postanowił przeszukać najbliższy budynek. Kiedy wszedł, rzucił się na niego jakiś szalony kuc z nożem. Jednorożec zręcznie robił uniki przed cięciami, ale za którymś tam razem, nie udało mu się uniknąć ciosu. Szaleniec wydrapał Scytheowi lewe oko, zostawiając długą szramę od skroni, przez oczodół, do warg.

Jednorożec zawył z bólu. Wściekły na bandytę, wyrwał mu telekinezą nóż z ust i zaczął wymachiwać kucowi przed twarzą, tak samo jak ten szaleniec jemu. Wreszcie trafił w tętnicę szyjną, brutalnie kończąc życie bandyty. Scythe miał wreszcie czas na odpoczynek i leczenie. Obandażował lewy oczodół i kilka pomniejszych ran bandażami, które znalazł przy bandycie. Znalazł przy nim też trochę jedzenia, pistolet 10mm i amunicję do niego. Bandyta miał też wodę, ale nie miał aż takiej odwagi jej pić. Zerwał z ciała stary pokrwawiony pancerz, w który po chwili się ubrał. Nie był może w najlepszym stanie, ale powinien wystarczyć. Dopiero po założeniu stroju, zauważył na swoim boku Cutie Mark: symbol radiacji. Chwilę później zaczął kopać grób dla bandyty. To, że żył w czasach powojennych, nie znaczyło, że ma być jakimś prymitywem. Po pochówku, Scythe zrobił rekonesans w swoim "schronie". Pod materacem, który służył mu przez pewien czas za prowizoryczne łóżko, znalazł niezgorszy egzemplarz przedwojennej snajperki. Najwyraźniej pochowany bandyta pełnił rolę strzelca wyborowego. Albo po prostu snajperka leżała tam od 200 lat, a rzeczony kuc myślał, że te wybrzuszenia to wina starego materaca. No nic. Scythe zabrał karabin i cały inny sprzęt, i ruszył w drogę.

Podczas podróży przez las, zauważył stadko BloatSprite'ów. Pomyślał, że pora poćwiczyć strzelanie. Wyciągnął telekinetycznie pistolet z juków, zakradł się dostatecznie blisko owadów, ale odpowiednio dalego, żeby go nie wykryły. Przez niski zasięg wzroku, musiał skorzystać z S.A.T.S. Czas na chwilę się zatrzymał i Scythe mógł wystrzelać całą chmarę z pomocą czaru. Wycelował wszystkim BloatSprite'om w brzuchy. Padały jeden za drugim. Wreszcie wszystkie owady zginęły i można było rozejrzeć się po pobojowisku. Scythe'owi kończył się prowiant, więc w akcie desperacji wydobył mięso z owadów. wziął jeden kawałek na spróbowanie. Nie smakowało aż tak okropnie jak myślał, choć po podpieczeniu byłoby jeszcze lepsze. Spakował trochę i pokłusował dalej przez las. Po pewnym czasie spotkał wędrownego kupca, u którego wymienił trochę bandaży na paczkę spinek do włosów. Według handlarza, zręczny włamywacz da radę zrobić z nich użytek.

2 dni później, Scythe znalazł małą ruderę, której właściciel najpewniej nie żyje. Stanowiła dobre schronienie. Przejrzał wszystkie jej zakamarki, a to, co znalazł, nie nadawało się do niczego: puszki po konserwach, stare jedzenie, brudna woda itp. Stał tam jednak stary sejf, należący pewnie do właściciela tejże chatki. Jednorożec wyciągnął z juk paczkę wcześniej kupionych spinek i zaczął grzebać jedną z nich w zamku. Zajęło to trochę czasu, ale w końcu zamek się poddał, ukazując zawartość sejfu: sakiewka z kapslami i amunicja do pistoletu.
Lepsze to niż nic. Zabrał wszystko i odszedł z rudery w dalszą drogę.
Charakter:
-nie wini Zebr za zniszczenia na Pustkowiach,
-ma nawyk do cichego pouszania się,
-przestrzega kodeksu moralnego i etycznego(czytaj: nie jest rzeźnikiem)
#10
Nie chce mi się nawet tłumaczyć ile błędów tu jest. Ta postać to jeden, potężny, błąd. Wystarczy przeczytać pierwszy rozdział FoE, żeby wiedzieć czemu. Temu panu dziękujemy.
Karta Odrzucona.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości