Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pustkowia Equestrii
#21
Ciemnoniebieska klacz nie zdawała się zwracać zbytnio wielkiej uwagi na to, jak ktoś mówi, przynajmniej dopóki była w stanie wszystko zrozumieć bez dopytywania się o szczegóły. Oczekiwała jednak tego, by przekaz był zrozumiały. Lubowała się w krótkich, prostych odpowiedziach. Wiedziała wtedy, że druga osoba powinna dobrze zrozumieć, co rozmówca miał na myśli. - Jestem Rainfall. - rzuciła znowu, po czym skupiła swój wzrok szarym, bezkresnym morzu ponad nimi.

Zawsze szare niebo teraz zdawało się być spokojne. Przynajmniej w teorii - na pustkowiach mogło się mocno rozpadać w ciągu mniej niż pół minuty. Nigdy nie można było być pewnym, co zdarzy się za kilka minut. Equestria - jedna wielka tykająca bomba pełna niespodzianek.

Przez dłuższy czas Rain gapiła się tak w przestrzeń. Lubiła ciszę. Cisza zawsze dawała czas na przemyślenia i znikała tylko pod wpływem innych kucyków. Mimo wszystko lubowanie się w ciszy przez kucyka, który strzela z takiej broni, było zwyczajnie dziwne. Przynajmniej według jej samej.

Jednak zachowanie ciszy, gdy obok idzie inny kucyk, było niezmiernie trudne, a często i bezcelowe.

- A twoje imię ma jakieś szczególne znaczenie, czy nazwano cię tak od niechcenia? Mi osobiście moje imię nie przeszkadza, a czasem nawet myślę, że do mnie pasuje... ale co ja robię, pewnie i tak nie chce ci się tego słuchać - stwierdziła nie wiadomo czy do siebie, czy do idącego obok ogiera.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
#22
Brak pożądanego efektu mocno zirytował klacz. „Kutfa nic, nic i znowu nic.” Starweave zarwała się na równe nogi i poczęła grzebać w jednym ze swoich juków. Po chwili wylewitowała z niego papierowe zawiniątko. Rozpakowała je i posłała jeden niuch w jego zawartość „no, nie ma jeszcze takiej tragedii” pomyślała. Nie była głodna, ale z nudów postanowiła coś przekąsić. Pyzatym jeszcze trochę a jej ciasto dostało by małych nóżek i uciekło.

Nagle klacz usłyszała wystrzały broni. Jednoróżka wysoko postawiła uszy stojąc nieruchomo przez chwile. Rozluźniła się po pewnym czasie gdy nie nadeszły żadne inne dźwięki, które mogły by sygnalizować o jakimś poważniejszym niebezpieczeństwie.

Spojrzała na wciąż śpiącą Iron „W takim stanie to nawet ryk mantikory by jej nie wybudził.” Wtedy przez głowę przeszła jej jedna osobliwa myśl. Szybko jednak się jej pozbyła potrząsając przy tym lekko swoją czaszką. Następnie rzuciła okiem na swój płaszcz, był względnie czysty. Upewniła się że jej mieszek kapsli i broń są na miejscu, po czy odgarniając materiał do góry dała susa z wozu. Wciąż lewitując swoja przekąskę.

Dopiero na zewnątrz odór braminów dał się we znaki. Zobaczyła dwójkę jednorożców pogrążonych w rozmowie, ciemnoniebieską klacz oraz jasnobrązowego ogiera. Powędrowała wzrokiem dalej na tył karawany dostrzegając tam samotnie idącego kucyka.

Jednoróżka postanowiła zostawić parę jak i drugiego ogiera w spokoju. Skupiła się na pobliskim otoczeniu i konsumpcji ciasta, dotrzymując przy tym tempa swojemu wozowi.
#23
Ostatnie kolory snu zniknęły, mała nie-wredna klacz w głowie Iron nakazała jej wstać, umysł Iron odurzony przez pigułkę nasenną spokojnie wysłuchał rozkazu, po otwarciu oczu Iron stwierdziła że leży w dość karykaturalnej pozie, podniosła się na nogi i niezbyt przytomnym spojrzeniem omiotła wóz - nic zbytnio się nie zmieniło od czasu jej zaśnięcia.

Mimo niezbyt spokojnego psychodelicznego snu przypomniała sobie imię towarzyszki: Starweave. Po raz kolejny mała upierdliwa klacz kazała jej przeprosić za swoje chamskie zachowanie jednak szybko została wytłumiona, Przeproszę kiedy indziej, po chwili jednak bardzo cicho do siebie dodała - Kiedyś... może zaraz. Chwilę później zabrała się za rozciąganie mięśni, spanie na twardej podłodze nigdy nie było fajne, o ile dało się tak spać w normalnych warunkach to już w jadącym wozie było to katorgą.

Jednak jeśli się śpi na pigułce nasennej to nie czyni to żadnej różnicy. W tym momencie Iron była wypoczęta i w o wiele lepszym humorze. Wzrokiem poszukała Star - nie było jej wewnątrz. Wyglądnęła na zewnątrz wozu i zagaiła:
- Hej, jak długo spałam?, ach i hmm... chciałam przeprosić za moje chamskie zachowanie... wiesz o co chodzi.
[Obrazek: cgnimLq.png]
#24
Kucyk posiedzi jakiś czas w jednym miejscu i zdąży zapomnieć, jak to wygląda w drodze - pomyślał jednorożec. Może i ta podróż mu wyjdzie na dobre...
- Cóż, tak jakoś wyszło. Imię ma związek z tym, czym się zajmuję - wskazał głową w stronę karabinu przewieszonego przez grzbiet, pomijając fakt, że jest medykiem; rozpowiadanie tego na prawo i lewo mogło przynieść ze sobą sporo kłopotów - łatwe do zapamiętania też jest. Nie narzekam. - Sharp usłyszał kilka wystrzałów gdzieś w pobliżu, odruchowo odwrócił głowę w tamtą stronę. Zdążył odpiąć magią kaburę rewolweru zanim zorientował się, że to po prostu ochrona karawany odstrzeliła kilka mutantów. Zapiął kaburę bez zwracania na to większej uwagi.

- Pomyśleć, że są części Pustkowi, gdzie wymuszono by zatrzymanie się karawany by zabrać i upiec te mutanty... ba, większa część mieszkańców Pustkowi tak by postąpiła, a my po prostu idziemy dalej - powiedział, patrząc w kierunku z którego dobiegły wystrzały, na pół do siebie, na pół gdzieś w dal. Usłyszenie tego przez Rainfall było raczej efektem ubocznym. Dopiero wtedy przypomniał sobie o rozmówczyni i stwierdził, że dobrze by było kontynuować rozmowę.

- Jak chcesz opowiedzieć o tym, co robisz, śmiało. Lepsze to niż patrzenie się w ziemię, a poznanie się nawzajem nie zaszkodzi - zwrócił się do klaczy - w końcu pojedziemy razem jeszcze jakiś czas - dodał po krótkiej przerwie, praktycznie przekonany już, że aktualnie nie grozi mu nic ze strony ciemnoniebieskiego kucyka. Znając jego szczęście, ten stan braku zagrożenia od kucyków w okolicy potrwa kilka godzin. Jeżeli dobrze pójdzie.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
#25
Starweave wodziła wzrokiem po bezkresnym pustkowiu, jednocześnie żując posiłek. Nigdzie nie było nic godnego jej uwagi. Po pewnym czasie przeniosła wzrok na wóz na samym przodzie karawany. Zaczęła rozmyślać na temat jej szefa. Nie wiedziała o nim praktycznie nic, poza tym że był nieźle „zużyty” przez Pustkowie. Z pewnością także musiał mieć pokaźne doświadczenie w swoim fachu. Klacz zastanawiała się ile już wypraw miał na swoim koncie.
Została wyrwana z zadumy przez wystającą z wozu głowę popielatego kucyka.

- Hej, jak długo spałam?, ach i hmm... chciałam przeprosić za moje chamskie zachowanie... wiesz o co chodzi. Powiedziała Iron.

Starweave rzuciła jej poirytowane spojrzenie. Nadal była zła za wydojenie jej napoju, zwłaszcza że trochę zapchała się ciastem. Po chwili jednak zdobyła się na mały uśmiech.

- Nie długo.

- Och i nie ma sprawy, być może będziesz mogła potem coś dla mnie zrobić. Ciemnogranatowy kucyk wziął kolejnego i ostatniego już gryza.
#26
Rain, idąc obok wozu karawany i słuchając wypowiedzi ogiera, sama się nad tym zastanawiała. Co ona robi? Jaki jest jej cel w życiu?

- Co ja robię? Najemnikuję. Biorę każdą robotę, która mi się nasunie i jest opłacalna - stwierdziła po krótkiej chwili namysłu. - Czasem jest niebezpiecznie, ale na pewno nie mogę zaliczyć tej wyprawy do takiego gatunku misji. Stanowczo tu za nudno - zachichotała lekko, po czym kontynuowała wywód. - Nie mam jakiegoś konkretnego celu w życiu. Wszystko opiera się na przeżyciu i zapewnieniu dobrych warunków.

-Lubię akcję - odezwała się po chwili, przechodząc z celów do charakteru. - zawsze jak jest jakaś rozróba, to chętnie się dołączam. Nie obchodzą mnie rany, jeśli będę mogła się potem gdzieś poskładać do kupy - stwierdziła. - Nieważne, że do tej pory żadnej poważnej pomocy medycznej nie potrzebowałam za często.

Klacz zrobiła chwilę przerwy pomiędzy zdaniami. Zastanawiała się, czy powiedzieć ogierowi o rodzinie, ale raczej postanowiła zostawić to na kiedy indziej, o ile ten czas w ogóle nastąpi.

-No cóż, to chyba najważniejsze informacje. A, jeszcze jedno. Lubię duże rzeczy. Nie bez powodu mam to cacuszko zainstalowane na siodle - powiedziała z nutką dumy.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
#27
Iron szybko wyskoczyła z wozu i zaczęła towarzyszyć Starweave, była wygadana ale tej klaczy nie umiała w danym momencie podejść. Jakoś się to potoczy w duchu chciała zawrzeć jakąś dłuższą znajomość z swoją towarzyszką. Nie ukrywając była sierotą a na dodatek miała cholerne problemy i chciała się nimi z kimś podzielić, ale to wszystko w swoim czasie.
- Byłaś kiedyś w New Pegas? - wypaliła a potem w głowie zastanowiła się co wie o niej.
[Obrazek: cgnimLq.png]
#28
Starweave nie przepadała za towarzystwem, lecz jako że podróż strasznie jej się dłużyła postanowiła podjąć rozmowę. Przypomniała sobie wszystko co słyszała o New Pegas, oraz ogólny wizerunek wszystkich kucyków które przybywały z tamtych stron.

- New Pegas? Nie nigdy tam nie byłam; i muszę przyznać iż nie żałuje że nie stało się inaczej. Cale to miasto to jeden wielki syf, generujący najpaskudniejsze odpady na całym pustkowiu. Nic tam nie czeka na żadnego kucyka poza smrodem i spaczeniem.

Starweave przywołała wspomnienie jednego z tamtejszych bywalców, który któregoś razu postanowił wyruszyć na Pustkowia. Przez zrządzenie losu zawitał do Nowej Appleloosy. Ogier kucyka ziemnego, był w połowie wyliniały. Na całej jego gołej skórze można było dostrzec niezliczone ilości zrostów. Jego białko w oczach było koloru czerwonego. Kuc usiadł w samym rogu knajpy, wyjął mały kamyczek z kieszeni oraz strzykawkę, po czym zaczął ostrzyc końcówkę igły o osełkę. Gdy już skończył załadował do komory strzykawki jakieś świństwo, po czym bezceremonialnie władował je sobie w szyje.
Wyglądało na to iż nie miał już żadnej szansy nigdzie indziej się wkuć i jedyną pozostałą dla niego opcją była jego tętnica.

- Nie zdecydowanie na pewno nigdy nie zawitam w tamte strony.
#29
Iron szybko zanalizowała ostatnie słowa.
- Twierdzisz że to złe miejsce?, twierdzisz że tam jest AŻ tak źle?.
Iron popatrzyła groźnie na Star. Mimo że musiała uciekać z tego miasta to właśnie tam miała władzę i szacunek, mimo że wiedziała jak złe było tamto miejsce to postanowiła go bronić.

W końcu to nie ją dotykały problemy tego miasta.
- Wyobraź sobie że to miejsce mnie wzbogaciło i dało szansę na zrobienie czegoś z swoim cholernym życiem!, nie wiesz co to znaczy mieć kontrolę nad życiem innych. Dla mnie to było wprost wspaniałe miejsce... Sporo mnie nauczyło.

Poprawiła kurtkę której kołnierz zaczął odsłaniać bliznę, nie lubiła tego jak ktoś się na nią patrzył, a po drugie wolała ją ukrywać.
[Obrazek: cgnimLq.png]
#30
Starweave zauważyła gwałtowne ruchy Iron, jak i jej oburzenie. Nie przejęła się tym w większym stopniu. Nie zamierzała sobie także niczego udowodnić. Zapowiadał się długa dyskusja.

- Więc władza uderzyła ci do głowy co? Jesteś jednym z tych którzy podpisali się pod tym całym zepsuciem, napędzając go.

Klacz spojżała na swoja popielata towarzyszkę. - Twierdzisz że nie jest tam aż tak źle? Dlaczego, bo tobie się udało? Zdajesz sobie sprawę ile istnień musiało zapłacić potem i krwią abyś ty mogła odnieść sukces? Jak dużo kucyków Iron może się pochwalić że dostało tam taką szansę jak ty? Przykro mi ale jesteś w mniejszości, takich którzy mogą powiedzieć ile to zawdzięczają tamtemu miejscu są dziesiątki. W czasie kiedy to całe setki płacą za to najwyższa cenę aby tak było.

Jednoróżka przekierowała wzrok na horyzont, po czym zaczęła mówić wolno i zdecydowanie. - Taką szansę mogłaś dostać wszędzie Iron, zapewniam cię. Poza tym jesteś absolutnie pewna że cały twój wysiłek się opłacił? Że New Pegas nie odcisnęło na tobie żadnego piętna, a ty masz czyste i klarowne sumienie? - Ciemnogranatowa spojrzała jej głęboko w oczy.

Starweave tak naprawdę mało obchodziło to w jaki sposób inny marnowali swoje życie. Po prostu nie chciała pozwolić Iron dalej trwać w swoich błędnych przekonaniach.




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości