Karta Postaci: SHERMAN222 [Zaakceptowana] - SHERMAN222 - 28-04-2013
Imię: Iron Scale.
Ksywa: Iron Maiden.
Płeć: Klacz.
Wiek: 25
Rasa: Kucyk ziemny.
CM: Ułożone w "wachlarzyk" kilka kluczy.
Wygląd:
Czereśniowa grzywa i ogon, grzywa zapuszczona ale przycinana tylko na przodzie, sierść koloru popielatego. Oczy koloru jasnoszarego.
Rodzina:
Nie posiada żadnych konkretnych danych na temat swojej rodziny.
Specjalność:
Zna się na mechanizmach mniej lub bardziej skomplikowanych. Najlepiej idzie jej konserwacja i modernizowanie broni, ale w razie potrzeby naprawi też inne mechanizmy. Specjalizuje się w walce bronią automatyczną i pistoletami. Średnia w walce HtH, Będzie używać CKM-u pod warunkiem że ma do niego statyw.
Ekwipunek:
- Zaskakująco dobrze zachowana jeansowa, wzmocniona metalem kurtka.
- Pistolet IF-21 “Kashmir” .45 ACP (11,43 mm) + 3 magazynki.
- Karabin IF-64. 5 magazynków amunicji w dwóch typach.
- Nóż wojskowy niezidentyfikowanej jednostki.
- Pryzmat, kapsle, talia kart, ogółem wszystko co zebrała w ciągu 2 lat.
- Narzędzia różnej jakości.
- Mikstury lecznicze i jeden bandaż.
- Części zamienne i złom.
- Niewielkie ilości narkotyków i alkoholu.
- Porządne wojskowe juki.
Historia:
Opowiem ci moją historie, nie jest to materiał na super opowiadanie ale jednak jest o czymkolwiek. Zaczyna się ona gdy miałam roczek, moi rodzice pochodzili z Stajni... a raczej tak wywnioskowała moja przybrana mama. Między innymi dzięki niej dowiedziałam się jak to wszystko wyglądało. Moi rodzice przybyli wcześnie rano z karawaną. Osada została zaatakowana w nocy przez bandytów, z jednej wielkiej niepojętej rzezi tylko mnie jakimś cudem udało się wyjść cało. Prawie cało, od tamtego czasu cały mój grzbiet aż po szyję szpeci długa bruzdowata blizna. Wracając do tematu, przybrany tatuś powiedział że znalazł mnie wśród zgliszczy, samą, wystraszoną i ranną. Podczołgałam się do niego czule tuląc jego nogę, na skutek czego jego serce prawie eksplodowało. Tak właśnie dostałam drugą szansę na zrobienie z swoim życiem cokolwiek użytecznego. Całe moje dalsze dzieciństwo przebiegło względnie spokojnie.
Gdy miałam siedem lat zaczęłam żywo interesować się bronią palną, z początku bardzo się bałam, ale w końcu fascynacja wzięła górę nad lękiem. Do szaleństwa doprowadzało mnie gdy nie wiedziałam jak coś działa. Zaczynałam wykradać broń ojcu i rozbierać ją na części, biegałam po złomowiskach w poszukiwaniu wszelkiej mechaniki. Starałam się coś z tego poskładać i zmusić do ponownego działania. Te eksperymenty kończyły się czasem na różne w większości spektakularne sposoby, ale mimo tego wysiłek się opłacił. Po latach takiego kombinowania żadna stara technologia nie miała przede mną tajemnic.
Tatuś, tatuś był dla mnie ojcem tylko z tytułu. i muszę przyznać jak na kogoś kto był dla mnie kimś obcym, mimo wszystko zachowywał się jak ojciec. Czasami przesadzał ze swoją troską, często mnie pouczał co doprowadzało mnie do białej gorączki. Pewnego razu ojciec podszedł do mnie i powiedział: “Iron, wiem że nie lubisz jak ci truję”... On respektował moje kaprysy!, no ale wracając do tematu; “Ale jesteś już na tyle duża że powinnaś się umieć bronić.” Potem zaproponował że mnie zahartuje i nauczy strzelać, no może jeszcze walczyć. Zostałam poobijana i prawie zamęczona ale za to umiałam walczyć.
Najwyższy czas było zdobyć swój własny zakichany znaczek. Jeśli miałam go zdobyć musiałam pomyśleć oraz przewertować wszystko czego się nauczyłam do tej pory i zastanowić się co mi wychodziło najlepiej. Oczywiście poza gadaniem to jeszcze znajomość wszelakich mechanizmów. Cały pieprzony dzień siedziałam nad mechanizmami, rozkładając to w części pierwsze i składając. Ale opłaciło się, dostałam swój znaczek. Wtedy było to na miejscu gdy poleciałam się pochwalić rodzicom. Dostałam od taty sporą sumkę kapsli i poszłam coś kupić, wybór w handlowej osadzie padł na dobrze zachowaną jeansową kurtkę która była na mnie parę razy za duża.
Sama nie wiem kiedy stałam się “dorosłą” klaczą, miałam wszystko co było mi potrzebne gadane, siłę, broń. Trzy czynniki rozwiązywania problemów. Rodzice postanowili że jestem zbyt duża by nie znać prawdy o swoim pochodzeniu i odmienności wyglądu, było to dla mnie jak wycięcie serca. od tego czasu byłam przybita, sceptyczna, czułam się obca w stosunku do przybranych rodziców. Trwało to może z tydzień ale pogodziłam się z tym. Miałam już 15 lat - chciałam się wyrwać z bezpiecznej osady.
Ojciec to widział, zwykle patrzyłam tęsknie w horyzont rozmyślając co się tam znajduje. Zaczęłam kombinować, najprościej było iść z jakąś karawaną, z ojcem i mamą udało mi się dogadać w ciągu jakichś dwudziestu dni i wyruszyłam do New Pegas. miasto cud, forsa, hazard, broń, dragi i alkohol. Jeśli miałam się utrzymać musiałam znaleźć sobie dobrą robotę, zostałam handlarzem prochami. Robotę zawsze zlecał JFK, nikt go nie widział, nikt go nie słyszał. Był jak duch jedyne co wiedziałam to to że miał ksywę Ken. Ken był dla mnie drugim opiekunem, troszczył się o swoich handlarzy i kurierów.
Nie powiem chciałam mieć to co Ken, chciałam mieć władzę. Zajęło mi to dobry rok zanim krwią i siłą weszłam wyżej. Na początku byłam biednym handlarzem ale w ciągu roku miałam już jedną z ważniejszych posad, mogła bym zaprzestać na swojej grupie narkotykowej no ale nie, był to efekt mojego ćpania na boku i picia. Los uśmiechnął się do mnie gdy znalazłam kilka kucyków które chciały pozbyć się Kena, jeśli bym mu doniosła kto chce go zabić na pewno dostała bym nagrodę. Tak zrobiłam, JFK darzył sympatią donosicieli a donosiciele byli w hierarchii dość wysoko. Tak się stało, zamachowców brutalnie zamordowano, do jednego osobiście gadałam gdy dostał w głowę z snajperki, jednak Ken kazał mi wyjechać na jakiś czas przekazał mi pistolet i nóż wojskowy, jak sam twierdził nie jest to nic wielkiego ale musi wystarczyć a potem kazał wrócić za dwa lata. Pistolet ten to totalny unikat, przede wszystkim jest moim wspomnieniem po JFK.
W czasie tych dwóch lat brałam dorywczą robotę. Karawany, dragi, odwiedziłam też swoich przybranych rodziców. Mimo że tyle lat mnie okłamywali w duchu cieszyłam się że ich widzę, jednak to że ich miałam było dla mnie pokrzepiającym faktem. Musiałam wracać do New Pegas by odebrać swoją posadę, od rodziców dostałam spory zastrzyk kapsli i wróciłam do miasta. Okazało się że krążą pogłoski na temat tego że JFK traci władzę i siły, było kwestią czasu kiedy to ktoś zostanę następcą Kena i zagarnie całe NP, chciałam to być ja. Upomniałam się o swoje zasługi, JFK powiedział żebym przyszła do klubu niedaleko centrum miasta, na miejscu zastałam 4 potencjalnych kandydatów na nowego Bossa organizacji o prostej nazwie Kartel. Cóż, władzę zdobywa się jedynym trafnym środkiem - bronią. Tak więc dwóch osobiście sprzątnęłam a dwóch następnych pozbyli się moi najemnicy.
JFK był pod wrażeniem mojej działalności. Była to akcja z rozmachem, w ciągu 4 dni było 4 zabitych, wszyscy którzy mogli być nowym Bossem, Ken był wniebowzięty “potrzebujemy kogoś tak silnego jak ty” te słowa padły prosto od niego, Ken zawsze gdy się z nim konsultowałam miał zwyczaj stania w cieniu, nigdy nie zobaczyłam jego twarzy. Nastał dzień którego był pewny. dokładnie w miesiąc po przejęciu prze zemnie Kartelu Ken zostaje zabity pojedynczym strzałem w głowę, nikt nie wie gdzie go pochowano oprócz kamerdynera.
Będąc w Kartelu dostałam przydomek Iron Maiden. Pierwsze primo - jestem dziewicą... nie liczy się chyba seks z klaczami nie?, drugie primo - potrafiłam kogoś torturować jeśli mi czegoś nie chciał powiedzieć, trzecie primo - jestem twarda. Królowaniem w Kartelu nie cieszyłam się długo, byłam nieufna co było gwoździem do trumny, wolałam sama zrobić większość robót niż je komuś zlecać, jeden z moich współpracowników myślał że jest ode mnie sprytniejszy i próbował przejąć władzę, skończył z kulą w głowie. Za zdradę kazałam wystrzelać prawie cały Kartel a potem uciekłam, uciekłam z całą swoją forsą i moimi dragami, jeśli tak miał wyglądać mój “Equestriański sen” to ja już go nie chciałam. Trochę później Kartel przestał egzystować, nie powiem ucieszyłam się z tego powodu.
Zaczęłam trzymać stronę Steel Rangersów bo i tak nie miałam nic lepszego do roboty. Steel Rangersi kupowali ode mnie praktycznie wszystkie substancje, broń i amunicję. Staram się z nimi trzymać sztamę ale tylko z tego powodu że imponuje mi ich siła. Charakter:
Agresywna i zwykle gadatliwa - Iron jest chłopczycą która twierdzi że może stawiać się na równi z lepszymi. Bardzo trudno nad nią zapanować gdy się wkurzy, może bez wahania wtedy kogoś zabić. Jej charakter trzeba jednak systematycznie badać na własne kopyto. Będzie mieć w grupie swoich “wybrańców”, którzy będą mieć u niej większą przychylność. Zwykle zaszywa się z dala od obozu/reszty, po prostu jest bardziej typem “outsidera”, i lubi trzymać się na uboczu. Zawsze jeśli to możliwe obstawia stronę neutralną, nie miesza się do polityki i można dowiedzieć się od niej sporo - zawsze ma coś do powiedzenia, ma raczej inne pole widzenia na każdą sytuację, widzi czym coś może być a nie to czym jest (zazwyczaj).
Nosi trochę urazy do wszystkich ale dobrze ją chowa, nie gniewa się na nikogo długo. Jeśli chce się z nią długo podróżować trzeba mieć na uwadze wszystkie jej “odloty” odstające zawsze od normalnego zachowania, są to zdarzenia raczej losowe niż sprawy porządku dziennego. Nigdy nie wolno pozwolić żeby wróciła do nałogów - szybko się uzależni, wtedy jej skuteczność bojowa spadnie tak samo jak chęć do dalszego egzystowania, należy też mieć na uwadze że jej pistolet to jedyne co zostało po tym jak uciekała od Kartelu, wiec jest to jedna z rzeczy uznanych przez nią za świętość - jeśli go ktoś ukradnie lub zniszczy wpadnie w furię i osobie takowej nigdy tego nie wybaczy, nabierze w stosunku do postaci podejrzliwości i będzie wrogo nastawiona także do innych współtowarzyszy jednak będą to mniej odczuwać niż sprawca. Jej blizna z młodości jest powodem jej wstydu - spora bruzda jest zawsze przykryta kurtką ale wstydzi się tego że ją ma, sama Iron jest powiązana mniej lub bardziej z Steel Rangersami i innymi organizacjami takimi jak handlowcy. Dane Dodatkowe:
W skali seksualności wg. Kingsey’a mieści się na poziomie 3 - czyli neutralna.
Tabelka SPECIAL:
S (siła)- 8
P (percepcja)- 4
E (wytrzymałość)- 8
C (Charyzma)- 6
I (Inteligencja)- 6
A (Zręczność)- 4
L (Szczęście)- 4
Powiązania:
- Steel Rangers. - Przyjaciele
- Kilka organizacji przestępczych. - Wrogowie
- Handlowcy. - Przyjaciele
- Kartel - Wrogowie
- Najemnicy - Towarzysze niedoli (\
- Łowcy niewolników - Wrogowie
- Raiders - Wrogowie
- Enklawa - Wrogowie
RE: Karta Postaci: SHERMAN222 [Zaakceptowana] - Asdam - 28-04-2013
Niech Ci będzie, tyle się męczyłeś.
Nawet nie jest takie złe ;P
Karta Postaci Zaakceptowana.
|