Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Karta postaci : Green In To Win [Odrzucona]
#1
Imię: Green in to Win Tongue

Płeć: Ogier

Wiek: 23 lata

Rasa: Pegaz ( Tak wiem , że miało być bez pegazów ale najwyżej mnie odrzucicie chcę spróbować... opowiedzieć wam moją historię ! )

Cutie Mark: Dwa skrzyżowane miecze z skrzydłami w tle ( Z prawej zamiast znaczka widnieje znamię które przypomina toporny symbol Enklawy )

Wygląd: Jasnozielona skóra i ciemnozielona grzywa zwykle bezładnie rozczochrana. Rzadko zadaje sobie trud by się uczesać bo i tak wie że gdy będzie się skradał i przemykał po kątach to i tak cała grzywa będzie zmierzwiona. Ogon też ciemno zielony średniej długości równie potargany co grzywa. Zwykle nosi szaro brązowy płaszcz który dobrze wtapia go w tło pustkowi lecz pod nim nosi wzmocniony metalem pół pancerz.

Rodzina: Są gdzieś w chmurach dokładna lokalizacja nie znana.

Specjalność: Skradanie się, Nauki ścisłe (Hakowanie terminali, robotów lub innych elektronicznych maszyn), Walka bronią białą. / Jeśli dasz mu trochę czasu może zrobić zasłonę z mgły .

Ekwipunek: Szaro brązowy płaszcz i wzmocniony metalem pół pancerz. Dwie maczety. PipBuck z kablami do podłączania się do terminali i robotów. Juki ( Też pokryte wzorem maskującym ). Zapas żywności i wody na dwa dni ( Lub cztery dni postu ). Kapsli nie ma Tongue ( Nie umie się handlować nie dawajcie mu nic do sprzedaży bo go handlarze wyczyszczą z kapsli ). Trochę różnych śmieci : Karty, Wisky, ostrzałka, gazetki, noże, jakieś części itp. Strzelba jednostrzałowa ( Na wszelki wypadek rzadko jej używa najczęściej gdy coś go goni a musi to spowolnić. ). Trochę amunicji gaurge 12 do strzelby. ( tak z 24 )

Historia postaci: Green pochodzi z Enklawy jest on synem jednego z bogatszych właścicieli firm elektronicznych. Przez całe jego źrebięctwo opiekowała się nim guwernantka stara klacz pegaza której głównym celem była "poprawna" w jej mniemaniu edukacja patriotycznych pegazów enklawy. Green nigdy nie poznał swej matki gdyż umarła przy porodzie co było ogromnym wstrząsem dla męża można powiedzieć, że od tego momentu stał się nieczuły ... Zaczął spędzać więcej czasu w pracy i warsztacie niż z synem. A jeśli przebywał to tylko po to by uczyć go czym jest elektronika i zarządzanie firmą. Małemu Greenowi wydawało się, że był kluczem lub innym narzędziem w kopytach ojca, nieraz przez to płakał po nocach pragnąc by ojciec go pokochał. Lecz ojciec chciał by Green czuł ból jaki on odczuwał gdy stracił swą żonę. Chciał by młodzieniec stał się jego odbiciem, dziełem które pokieruje pegazy dalej, dlatego nie miał dla źrebaka litości. Zaś Green nienawidził tego, chciał wolności od obowiązków i zakazów. Zawsze był bardzo ciekawski i bystry, gdy tylko miał trochę czasu dla siebie szwendał się po rezydencji w poszukiwaniu skrytek i tajemnic. Często przez to uczył się słabo gdyż swoje eskapady stawiał wyżej niźli naukę lub sen. Gdy tylko mógł starał się unikać guwernantki chowając się przed nią by znów nie ciągnęła go do nauki. Gdy dom nie miał przed młodym odkrywcą żadnych sekretów, mały pegaz zapragnął sprawdzić jak wygląda świat na zewnątrz. Pierwszy raz udało mu się wymknąć, dopiero w wieku 12 lat. Gdy zaś wyszedł nie wiedział co ma zrobić otaczały go tłumy obcych kucyków zaś on myśląc, że każdy może wydać go ojcu nikomu nie zaufał. Zatrzymał się dopiero gdy usłyszał krzyczące źrebaki. Nieopodal niego rozgrywała się okrutna scena. Czterech małych gnojków otoczyło słabszą klaczkę i rubasznie naśmiewali się z niej. Wtedy w Greenie coś pękło czuł, że ta klaczka jest podobna do niego. Przed oczyma stanęła mu guwernantka z ojcem niczym tych czterech oprawców. Poczuł jak prawda spływa nań jak kubeł zimnej wody. Zacisnął zęby ze złości i wepchną się między kuce odgradzając je od swej ofiary. Miał przy sobie tylko jakąś rurę znalezioną po drodze. Cicho powiedział do klaczki by uciekała, ona zaś widząc w oczach Greena szaleńczy gniew uciekła płacząc jeszcze głośniej. Sam Green skoczył na urwisów czując w sercu, że robi dobrze i jest to coś z czego może być dumny. Jakiś czas później znaleźli go strażnicy w kupie śmieci wysypujących się z przewróconego kosza na śmieci, był cały poobijany i wykończony, lecz szczęśliwy gdyż na jego boku widniał znaczek dwa skrzyżowane miecze z skrzydłami w tle. " To są moje skrzydła wolności " Powiedział do siebie tonąc w mrokach nieświadomości. Od tego momentu zaczął opierać się doktrynie Ojca. Przestał przykładać się do nauki , uciekał i chował się przed nim, jeszcze kilka razy spróbował ucieczki, jednak za każdym razem strażnicy przyprowadzali go do ponurego i zimnego domu, gdzie nigdy nie zaznał ciepła i miłości. Jego Ojciec postanowił wtedy posłać go do szkoły z Internatem by tam nauczył się pokory, skrupulatności oraz by nauczyciele utemperowali w nim jego bojowego ducha. W szkole Green był samotnikiem, nie lubił towarzystwa innych gdyż wydawało mu się, że każdy może go zdradzić. Ciężko mu się dziwić skoro nigdy nie miał przyjaciół ani kogokolwiek bliskiego. Po nocach trenował walkę kijami udającymi miecze. Trenował na szkolnych bandziorach których tu było niemało. Przez co wszyscy w szkole uważali, że green jest dziwny i straszny. Na lekcjach uważał gdyż nie był głupi wiedział, że potrzebuje wiedzy by móc żyć samodzielnie. W szkole pasjonował się zaraz po nocnych treningach historiom Equestrii, tam dowiedział się o legendarnych elementach Harmonii. Zrozumiał wtedy też czym powinien kierować się pegaz życzliwością i lojalnością których on nie posiadał, postanowił wtedy, że będzie lojalny dobru, że będzie bronił słabszych przed okrutnikami... Green był niepoprawnym marzycielem, nie wiedział jeszcze jak okrutne potrafią być pustkowia i inne kucyki. Gdy skończył szkołę i wrócił do domu miał 16 lat. Wracał z postanowieniami w sercu czuł, że jest gotowy powiedzieć ojcu o swych planach na życie. O tym, że pragnie pomagać innym jako strażnik oraz o tym, że jako pegazy mają obowiązek nieść pomoc ziemi. Ojciec jednak chciał się z nim spotkać tylko ze względu na swoje interesy. Nic nie obchodziły go plany syna i wtedy Green dowiedział się, że ma wyjść za klaczkę z konkurencyjnej firmy ażeby Ojciec mógł podpisać bardzo ważne porozumienie biznesowe. Tego Greenowi było za wiele wyrzucił ojcu prosto w twarz, że nie zrobi tego ! Że ten nigdy się nim nie interesował i nie zamierza prowadzić żadnej firmy chce wstąpić do straży i pomagać tym którzy zostali na ziemi. Green dał upust swym emocjom ogłaszając, że pegazy straciły dwie najważniejsze dla nich cnoty Lojalność i życzliwość. A on nie chce być taki jak wszystkie pegazy chce pomagać. Ojciec tylko uderzył go w twarz i oznajmił cicho, że jeśli ten jeszcze raz odważy się mu sprzeciwić spełni jego prośbę, i osobiście wykopie Greena z Enklawy prosto na to gówno pod nimi. Dał Greenowi ostatnią szansę lecz młody pegaz pozostając wierny swym przekonaniom postanowił odmówić . Moment później leżał na ziemi ogłuszony i przytrzymywany przez dwóch strażników. Ojciec tylko westchnął i sięgną po pogrzebacz który leżał w kominku. Po chwili dało się słyszeć rozdzierający duszę krzyk Greena gdy gorące żelazo wypalało mu symbol Enklawy na boku. " Obyś pamiętał, że jesteś tai jak my nie masz żadnej z cnót, jesteś nikim ! " Wyszeptał Greenowi na ucho jego "Ojciec" Po czym kazał strażnikom pozbyć się zalegających śmieci. Wyrzucili go dosłownie z nieba, wyczerpanego, obolałego i na wpół przytomnego.
Przez następne lata Green podróżował po Equestrii zbierając złom i przesyłając przesyłki jako kurier. Przez ten czas zmienił się nie do poznania z pełnego nadziei i wiary pegaza zmienił się w wrak który był podejrzliwy wobec wszystkich. Zaś jego naturalna nieśmiałość i niechęć do towarzystwa tylko pogłębiły się sprawiając, że stawał się oziębły wobec nieznajomych i wrogi wobec pegazów... tak głęboko w nim drzemał uraz do swojego własnego gatunku. Przez to pozbył się wszystkiego co wiązało go z Enklawą, z życiem na niebie i całym swym źrebięctwem. Pozostawił sobie jedynie PipBuck oraz Bliznę na boku której nie mógł w żaden sposób usunąć. Stała się nawet dla niego czymś w rodzaju przestrogi. I Choć pomagał innym jak mógł, pozbywając się bandytów, ratując niewolników z ich okowów lub przenosząc leki lub żywność drogą lotniczą która była dość bezpieczna.Jednak złe wspomnienia wracały doń coraz częściej i natarczywiej, przez co zatapiał się w smutku i szukał zapomnienia w alkoholu lub tropiąc i mordując bandytów których utożsamiał z wszelkim złem choć wiedział, że to jedynie wierzchołek góry zła która obsiadła Equestrię ... Gdy dostrzegł, że coraz bardziej zmienia się w potwora, stał pośrodku zasłanego trupami obozu bandytów ... siedem trupów z czego tylko dwóch zginęło na warcie reszta nawet nie zdążyła się obudzić. Poczuł wtedy , że zawiódł dawne powierniczki Elemętów lojalności i życzliwości. Stał się nie obrońcą lecz katem... Powędrował dalej chcąc być lepszym ale czy dostanie taką szansę ?

Charakter: Ufff ... A więc tak Green jest bardzo skryty i niechętny do rozmowy ( ogólnie trzyma wszystkich na dystans) jest oziębły lecz nie waha się ruszyć bliźnim na pomoc i staje w obronie słabszych. Zwykle ciężko wytrącić go z równowagi lecz są wyjątki zwłaszcza gdy spotyka się z kimś kto przypomina mu jego Ojca - Bezdusznego drania i skurwysyna, kogoś kto jest niby dobry ale zepsuty w głębi. Zawsze trzyma stronę tego kto według niego jest dobry i jest wobec takich osób jest lojalny nie koniecznie miły. Poza tym dość sporo pije zwłaszcza wisky ... ale nie spija się w trupa, robi to jakby odruchowo pił znieczulenie na głęboki wewnętrzny ból.
Przygoda to nie zawsze pasmo zwycięstw i niezwykłych bitew, czasem jest nią tułaczka i ucieczka ale najważniejsze jest to by trzymać się razem i nie chować się za niezniszczalnymi ścianami bo jesteś w nich uwięziony i nigdy się nie uwolnisz.
Odpowiedz
#2
Dobra... mówiłem, że ocenię w pełni, to ocenię, choć brak interpunkcji w tym dziele mnie boli.

Od razu mówię, że karta jest odrzucona, a oto czemu:

Imię: Samo 'Green' by wystarczyło... ignorując kwestie humoru, kuc raczej nie powinien się nazywać 'Green In To Win'.
Płeć i wiek - nie ma czego się czepić.
Rasa: Pegazem chcesz waść grać... cóż, to niestety zwiększa mocno wymagania stawiane wobec karty, podczas gdy ta nie przeszłaby nawet gdyby ten ogier nie miał skrzydeł.
CM: Brak zastrzeżeń, CM jak CM, choć większość znaczków jest raczej prosta i ich znaczenie jest odczytywane mniej wprost... ale to akurat mały problem.
Wygląd: Kolory to nie wszystko w wyglądzie. Plus, u kuca mówimy raczej u umaszczeniu niż o kolorze skóry. Ale ogólnie nic złego tu nie ma.
Rodzina: Cóż, jak już się uparłeś na tego pegaza, to brak wiedzy, gdzie znajduje się jego rodzina nie jest niczym dziwnym.

Ekwipunek: Oczy mnie bolą od braku formatowania tekstu i interpunkcji... Jak on używa tych maczet i tej strzelby? Z pyszczka strzelbą strzela? 12 gauge ma duży odrzut. Nawet kuc ziemny mógłby mieć problemy z takim użytkowaniem podobnej broni, u pegaza by to chyba połamaniem szczęki się skończyło. A, i tego PipBucka to mam nadzieję, że historia wytłumaczy, to nie są często spotykane urządzenia, do tego dość cenne.

Historia: No i zaczynamy.
Cytat: Green pochodzi z Enklawy jest on synem jednego z bogatszych właścicieli firm elektronicznych.
Primo, interpunkcja. Secundo, przydałoby się coś więcej o jego rodzinie. Mało jest wiadomo o strukturze społecznej Enklawy, miałeś tutaj ciekawą tematykę do rozwinięcia i uczynienia tej historii ciekawszą.
Cytat:Przez całe jego źrebięctwo opiekowała się nim guwernantka stara klacz pegaza której głównym celem była "poprawna" w jej mniemaniu edukacja patriotycznych pegazów enklawy. Green nigdy nie poznał swej matki gdyż umarła przy porodzie co było ogromnym wstrząsem dla męża można powiedzieć, że od tego momentu stał się nieczuły ...
Au, ta interpunkcja, czy też jej brak, boli. I będę to powtarzał cały czas. Mógłbyś rozwinąć charakter tej klaczy, która prawdopodobnie robiła mu za matkę w jakimś sensie. Ponownie, powiedzieć coś więcej, o niej, o ojcu… W całej historii potrzeba więcej praktycznie wszystkiego.
Cytat:Pierwszy raz udało mu się wymknąć, dopiero w wieku 12 lat. Gdy zaś wyszedł nie wiedział co ma zrobić otaczały go tłumy obcych kucyków zaś on myśląc, że każdy może wydać go ojcu nikomu nie zaufał. Zatrzymał się dopiero gdy usłyszał krzyczące źrebaki.
Źrebak trzymany przez całe 12 lat życia w domu? Byłby zagubiony, przerażony, ale nie czuję się na siłach teoretyzować jak by się zachowywał. Pozbawiony norm społecznych, znający tylko naukę w zamkniętym domu. Na pewno nie można tego podsumować jednym zdaniem, a takie dzieciństwo odbiłoby się głęboko na psychice każdego.
Cytat:" To są moje skrzydła wolności " Powiedział do siebie tonąc w mrokach nieświadomości. Od tego momentu zaczął opierać się doktrynie Ojca.
Nie wiem który 12-latek by to powiedział… ale co ja tam wiem. Opór wobec wpajanej całe dzieciństwo doktryny nie przychodzi tak łatwo, za jedną stanowczą decyzją źrebaka rozpoczynającego okres dojrzewania.
Cytat:W szkole pasjonował się zaraz po nocnych treningach historiom Equestrii, tam dowiedział się o legendarnych elementach Harmonii.

Enklawa, rządzona przez wojsko, pozwoliłaby aby źrebaki uczyć historii bez modyfikacji robiących z lekcji dokładnie przygotowaną propagandę? Ciężko mi w to uwierzyć.
Enklawa nie utrzymałaby się 200 lat, gdyby nie prowadziła intensywnej indoktrynacji młodych kucyków.
A, za samo ‘historiom’ bym kartę odrzucił i poprosił o ponowne złożenie poprawionej ;P
Cytat:Wyrzucili go dosłownie z nieba, wyczerpanego, obolałego i na wpół przytomnego.

Hm. Nie, on nie żyje. Na wpół przytomny po prostu by spadł i o ziemię rąbnął jak pewien wieloryb w pewnej książce.
Brak tu też opisu tego jak zareagował na Pustkowia. Wychowany w społeczeństwie posiadającym wygody których na dole brak, niedoświadczony w żadnej kwestii i posiadający na grzbiecie skrzydła, które raczej zaufania innych mu nie zapewniały. Już z samej tej części historii można by fika napisać…
Cytat:Choć pomagał innym jak mógł, pozbywając się bandytów, ratując niewolników z ich okowów lub przenosząc leki lub żywność drogą lotniczą która była dość bezpieczna.
Kucyk bez szkolenia bojowego, cywil zrzucony bez ostrzeżenia na ruiny zniszczonej cywilizacji potrafi sobie poradzić ze zgrajami bandytów czy łowcami niewolników? Wątpliwe.

O, a może gdzieś zgubiłeś parę lat jego życia? Chłopak w wieku 16-17 lat znalazł się na dole, w świecie pełnym niebezpieczeństwa i nieufności. Nie szukał nikogo z którym mógłby pogadać? Może i być zły na swoją rasę i dość złamany swoją przeszłością, ale z Twojego opisu wynika, że chce być dobry… i nie szuka kontaktu z innymi? Żadnych przyjaciół, postaci w jego życiu, stałego zleceniodawcy, klaczki (czy też ogiera), z którą wszedłby w nieco ‘głębsze’ relacje?

Charakter: Dobre serce, ale skryty i nieufny… Nie mam tu się do czego przyczepić oprócz interpunkcji i ortografii. Wypadałoby nieco więcej szczegółów dać, ale to jest raczej domena historii.

Pomysł na postać może być. Bez rewelacji, ale jest to dobra podstawa do ulepszeń. Ale historia jest naprawdę niewystarczająca, żebym ją zaakceptował. Prócz kwestii braku formatowania tekstu, interpunkcji i ortografii (które to czynią historię naprawdę ciężką do przeczytania…), jest tu wiele do poprawy. A raczej do napisania od nowa, zwłaszcza jeżeli chcesz bazować na tym samym pomyśle. Żeby grać pegazem będziesz się musiał postarać o wiele bardziej.

Zapraszam do złożenia nowej KP kiedy ją przygotujesz.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
#3
Dzięki za wytknięcie błędów postaram się poprawić wszystko o czym mówisz Smile I tak wciąż zamierzam próbować stworzyć pegaza ... zobaczymy się za kilka dni gdy poprawię tę opowieść ...
Przygoda to nie zawsze pasmo zwycięstw i niezwykłych bitew, czasem jest nią tułaczka i ucieczka ale najważniejsze jest to by trzymać się razem i nie chować się za niezniszczalnymi ścianami bo jesteś w nich uwięziony i nigdy się nie uwolnisz.
Odpowiedz
#4
... mam pytanie poprawioną wersję mam umieścić tutaj czy w nowym poście ?
Przygoda to nie zawsze pasmo zwycięstw i niezwykłych bitew, czasem jest nią tułaczka i ucieczka ale najważniejsze jest to by trzymać się razem i nie chować się za niezniszczalnymi ścianami bo jesteś w nich uwięziony i nigdy się nie uwolnisz.
Odpowiedz
#5
Lepiej w nowym poście i napisz, że to wersja druga.
Ten temat zamykam, bo nie ma sensu go ciągnąć. Następnym razem takie pytania raczej na PW.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości