Ocena wątku:
  • 4 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pustkowia Equestrii 2.0
Klacz poczuła się nieco głupio, gdy jej sztuczka nie zadziałała tak jak chciała.

- Z skąd mogłam wiedzieć, że to drzwi są częścią cholernej windy – SMG które cały ten czas trzymała blisko siebie zostało na powrót zabezpieczone przed strzałem. - Cały czas uważam, że ładowanie się do takich miejsc to istny przejaw idiotyzmu, oraz igranie ze śmiercią. To może być równie dobrze stacja pełna czuwających robotów bojowych. – Powiedziała, ironicznie ładując się pierwsza do środka dźwigu osobowego. Gdy tylko zobaczyła, że jej ujadanie nie wywiera najlepszego wpływu na towarzyszach, postanowiła nie mówić już nic. Przynajmniej na razie.

Odpowiedz
Medyk zamrugał tylko, patrząc na otwierające się drzwi. Czyli w tym cholerstwie było jakieś co... upoważnienie? Legitymacja? No w jakiś sposób ten komputerek dogadał się najpierw z tamtymi drzwiami, a teraz z tymi. Odstawiając takie dywagacje na bok, ogier wszedł do środka, najpierw testując kopytem, czy winda jest stabilna. Gdy to robił, Star bezceremonialnie przeparadowała obok niego. Jednoróg pokręcił głową i wszedł do windy. Nie podobały mu się takie zamknięte przestrzenie, ale co niby miał z tym zrobić?

Już niedługo, wszystkie kuce znalazły się w windzie. Oprócz starszej klaczy, która zatrzymała się przed metalowym pudłem.
- No nie, do tego nie wchodzę, poczekam tu na was! - stwierdziła. Medyk pokiwał głową. Jeżeli na dole czeka ich coś niebezpiecznego, lokalna stanowiłaby tylko wielki cel i problem, niezależnie od jej odwagi.

- No to jedziemy - mruknął pod nosem, wciskając strzałkę w dół kopytem na panelu obok niego.

Drzwi windy zamknęły się dość cicho, czego jednak nie można było powiedzieć o ruchu samej kabiny. Skrzypiała ona przeraźliwie i niepokojąco, a światło w niej zamrugało gdy zatrzymała się w dole zaledwie kilkanaście sekund później.
Ogier przygotował swoją broń, obserwując kreskę na zaklęciu gdy drzwi się otwarły. Przed grupą widniała słabo oświetlona żółtym światłem hala wyglądająca na magazynową. W równych rzędach stały w niej skrzynki z przeróżnymi oznaczeniami, ledwo widocznymi z tej odległości. Po prawej stronie znajdowała się ściana, zaś po lewej musiała być reszta pomieszczenia, aktualnie niewidoczna.

- Proszę o identyfikację - metaliczny głos maszyny rozległ się po pomieszczeniu razem z głuchym odgłosem metalu uderzającego o metal, jakby w prędkości kroków. Kierunek dokładnie pokrywał się z kreską na EFSie.

***

Starsza klacz, wbrew temu co powiedziała, najwyraźniej nie miała zamiaru czekać.
- Rwa mać, zimno tu - skomentowała krótko, po czym odwróciła się z powrotem w kierunku przejścia, mamrocząc pod nosem coś o alkoholu i kocykach... i kierując się w stronę ukrywającego się Xandera.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Xander obserwował pozostałe kucyki przez uchylone wrota. Cały czas się zastanawiał o co w tym wszystkim tak na prawdę chodzi. Chciał zaczekać aż wszyscy przejdą dalej by mógł się rozejrzeć po nowym pomieszczeniu jednak na jego drodze stanęła jedna przeszkoda. Masywny kucyk który postanowił zostać z tyłu, ten sam który przyprowadził w to miejsce resztę karawany. Gdy owy kuc zaczął iść w stronę młodzika ten postanowił zareagować. Miał zamiar dostać parę odpowiedzi.

Zebra przeszedł przez przejście, stając tuż za nim i celując swoją strzelbą, ukrytą pod płaszczem, w nadchodzącego kuca. - Ani. Kroku. Dalej. - Powiedział zimnym głosem, patrząc prosto w oczy kucyka ziemnego. - Zanim sobie gdziekolwiek pójdziesz, to mam do ciebie parę pytań.
Odpowiedz
Rain nienawidziła wind. Starała się ich unikać od kiedy usłyszała, jak pewnego słonecznego dnia podczas eksploracji jedna z nich leci w dół i budzi do życia nieboszczyków w odległości co najmniej kilometra. Ta, którą teraz jechali, brzmiała jakby zaraz miała podzielić ten los.

Na całe szczęście niedługo potem odgłosy ustały, a drzwi od kabiny otworzyły się przed nimi. Rain starała się wyjść w miarę szybko, ale jej plan przerwany został przez metaliczny głos z wnętrza.

- Szlag by to trafił, - zaklęła pod nosem. - Wychodzimy stąd zanim zostaniemy kucami w puszkach. Trzeba znaleźć osłonę! - dodała ściszonym tonem, przechodząc do przodu i natychmiast rozglądając się za najbliższą osłoną, która zasłoniłaby chociaż część jej ciała. Jeżeli ten robot chce identyfikację, jedyną nadzieję, że ich grupa takową ma, leżała w Sharpie... ale z jakiegoś powodu Rain podejrzewała, że nie będzie chciał stać na otwartym polu wystawiony na ostrzał z broni metalowego strażnika. Ona z kolei na pewno również nie chciała być poddana takiemu losowi. Miała nadzieję, że robot był na tyle daleko, żeby nie odebrać jej wyjścia z kabiny jako oznaki wrogości...
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Blue stała w windzie z pozostałymi czekając aż zatrzyma się na swoim docelowym przystanku. W windzie panowała potworna cisza, wszyscy gotowi na to co ich czekało u celu. Przydałaby się chociaż jakaś muzyczka w tej windzie bo atmosferę można nożem ciąć.

Po chwili winda się zatrzymała, drzwi się otworzyły, padło przywitanie i Rain wyleciała z kabiny jak wystrzelona z procy. Blue tylko pokręciła głową i odwróciła się do Sharpa.

- On chyba ma na myśli ciebie, jak narazie twoje uprawnienia działały. - powiedział do przyjaciela po czym wychyliła się z kabiny analizując sytuację w jakiej się znaleźli. Odwracając się z powrotem do ogiera odezwała się ponownie do niego.

- Trzymaj się za mną. Zobaczymy ile te uprawnienia są warte. - wychodząc Blue skierowała się w stronę z której dobiegał głos lewitując cały czas rewolwer na tyle blisko siebie by się nie rzucał od razu w oczy. Co i tak nie zrobi różnicy na botach które korzystają z EFSa to wybierania celów....

- Tak, oczywiście mamy identyfikację. - powiedziała Blue w eter poruszając się przez pomieszczenie i cały czas się po nim rozglądając.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Kiedy Starweave siedziała już we windzie razem z całą resztą, nagle uświadomiła sobie, że popełniła poważny błąd. Strach przed nieznanym ponownie zatrzasnął tym kucykiem. Fakt faktem była otoczona przez swoich kompanów z każdej możliwej strony, co dawało jej nieco otuchy. Maszyna w końcu zatrzymała się, a drzwi otworzyły. Rainfall zrobiła dokładnie to samo co Star zrobiła wcześniej, tyle że w jeszcze gorszym możliwym momencie, znikając gdzieś w pomieszczeniu. Star przez moment pomyślała, że Rain mogła tym ściągnąć na siebie uwagę robota, a tym samym nie przejść pomyślnie identyfikacji Pipbucka, którego przecież nie miała.
 
Klacz jednorożca ani myślała ruszyć się z windy, a żeby było tego mało, spoglądała ona na znajdujące się na panelu windy przyciski. Gdyby coś bardzo złego zaczęło się dziać, mogła by szybko ewakuować się, wciskając jeden z nich swoim kopytkiem. Była też szansa, że winda sama odjedzie na górę, gdy tylko kucyki tutaj aktywują dodatkowe systemy bezpieczeństwa.
 
- Mhm. Bądźcie ostrożni! – Słowa te były wszystkim, na co było ją w tej chwili stać.

Odpowiedz
Starsza klacz zatrzymała się, mrugając z zaskoczeniem. Podniosła kopyto w zdumieniu, rozglądając się, ale postawiła je na ziemi natychmiast po zobaczeniu stojącego w korytarzu ogiera.
- Aleosochodzi? - wymamrotała w stronę zebry.

***

Robot obrócił łbem za chowającą się Rain, ale nie wydawał się okazywać żadnej agresji. Powtórzył jedynie swoje żądanie kilka sekund później. Sharp zaklął cicho pod nosem i zrobił kilka kroków w przód. No i co teraz? Obrócił się, spoglądając błagalnie na Blue, gdy robot przemówił ponownie.

- Przyjęta identyfikacja inspektora - stwierdziła maszyna po krótkiej chwili… po czym podeszła do kolejnego kucyka w grupie, czyli Blue. Sharp powiódł wzrokiem za robotem, lewitując swoją strzelbę za sobą.

- Proszę o identyfikację - robot powtórzył. W tym samym momencie winda wydała z siebie cichy, mechaniczny “klik” a jej podświetlone przyciski zgasły, sygnalizując dezaktywację. Nie trzeba było geniusza aby zorientować się, że system zabezpieczeń zablokował windę.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
No ja pierdole, pomyślała Blue patrząc się na robota. Oczywiście że uprawnienie musiał być na konkretną osobę, nie mogło być za łatwo. Chyba że…

- Dzień dobry. - powiedziała Blue do robota - Inspektor Urzędu Dozoru Technicznego Blue Gear. Musiał zajść jakieś nieporozumienie. Dowódca obiektu otrzymał informację o większej inspekcji już dwa miesiące temu. Miał nam nadać uprawnienia do tego czasu. Czy moglibyśmy wyjaśnić tą sprawę z nim? - zapytała się klacz robota.

Było to cienkie kłamstwo, ale miała nadzieje że robot jest na tyle głupi żę postanowi to sprawdzić. Przy odrobinie szczęścia kuc który zarządzał tą dziurą kopnął w kalendarz z 200 lat temu a ta blaszana puszka będzie starała się do niego dobić przez resztę wieczności.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Rainfall stała w zamarciu, patrząc jak robot zbliża się do grupy. Instynktownie chciała sięgnąć po uchwyt od swojej uprzęży, ale szybko zorientowała się w sytuacji; zamiast tego podniosła swoje przednie kopyto, gotowa w każdej chwili wyciągnąć z kabury podarowany przez Sharpa rewolwer. Powstrzymała się jednak od jego wyciągnięcia, w razie gdyby robot miał czujnik na bronie czy cholera wie co jeszcze.

Następnie ciemnoniebieska obserwowała próbę wykaraskania się z tych tarapatów przez Blue. Starając się pozostać z dala od "wzroku" robota, klacz ziemna zacisnęła zęby na uchwycie, oglądając spode łba na akcję. Jakakolwiek oznaka kłopotów spowodowałaby bardzo szybkie wyciągnięcie broni w celu powstrzymania tej kupy złomu przed zranieniem któregoś z jej kompanów.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
- Chodzi o ten schron. - Xander odpowiedział krótko. - Widziałem oznaczenie na ścianie. Powiązany jest ze stalowymi strażnikami. Chcę wiedzieć wszystko co tylko mogę.- Zebra mówił swoim zwyczajowym szarym tonem , choć starał się pomimo buzującej w nim nienawiści grać nieco cieplejszego. Nie chciał wywoływać konfliktu jeśli nie musiał. - Schrony stalowych to raczej grubsza sprawa. Więc obstawiam że wiesz co nieco o tym wszystkim. - Powiedział stawiając krok do przodu.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 178 gości