Ocena wątku:
  • 4 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pustkowia Equestrii 2.0
Xander obserwował reakcję Blue i tylko kiwał lekko głową przytakując. Zmęczenie powoli wkradało się ponownie w jego ciało, co sprawiło że jego pyszczek otworzył się szeroko w ziewnięciu. Nagle jednak hałas i zgrzyt żelastwa go przestraszył. - Co do?! Kolejny kurwa robot? - Zaklął pod nosem odwracając się w stronę szatni. Jednak nic się nie pokazało. Po odczekaniu chwili zebra ruszyła za resztą grupy. Gdy ponownie stanęli przed pancernymi drzwiami to niebieski jednorożec poprosił go by ten sprawdził czy wyjścia się otworzyły.

Zebra zmarszczyła nos gdyż była bardziej ciekawa co było w środku, ale nie chciała wzbudzać kolejnego konfliktu. - Ech... No dobra. Zobaczę czy coś się zmieniło. - Potych słowach Xander ruszył z powrotem w stronę głównego wejścia oraz ewakuacyjnego by sprawdzić czy którekolwiek było otwarte.
Odpowiedz
Mimo swojej siły, Rain nie udało się otworzyć drzwi. Oprócz przeraźliwego jazgotu i migających lampek, nic się nie zmieniło. Wrota twardo tkwiły w miejscu.

Gdy Blue podeszła do drzwi i przyłożyła swojego PipBucka do panelu, jednak coś się wydarzyło. Dokładniej rzecz ujmując, panel zapikał złowieszczo, a lampka nad nim mrugnęła na czerwono. Wrota zaś dalej milczały.

Xander wspiął się z powrotem na górę. W pomieszczeniu nie zmieniło się wiele. W zasadzie nie zmieniło się nic. Spoglądając się w górę mógł zauważyć, że właz posiadał różne wajchy i pokrętła, co sugerowało, że mógł być sterowany ręcznie.

// kopytnie? Kto to tam wie...
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
- No i chuj… - skomentowała Blue opuszczając kopyto na ziemie. Ta czerwona lampka która na nią zamrugała, mogła oznaczać wiele, ale klacz była prawie pewna ze po prostu nie ma uprawnień.

Będzie trzeba je jakoś podnieść… albo znaleźć kogoś kto już je ma, pomyślała odwracając się w kierunku w którym znajdował się Sharp. Nie chciała go ona podnosić, podejrzewała ona, że był on za słaby po tej akcji wcześniej, poza tym był on na takim haju, że dużą pomocą dla nich by nie był.

Podchodząc powoli do przyjaciela, Blue zatrzymała się przy nim rozważając swoje opcje. Nie było ich dużo.

- Hej Sharpi. - odezwała się cicho do przyjaciela – Jak tam samopoczucie?
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Po kilku krótkich próbach siłowania się z drzwiami, ciemnoniebieska ostatecznie odpuściła i westchnęła ciężko. Nie było mowy nawet o ruszeniu tych drzwi, nie bez odpowiedniego piknięcia pip-bucka na czyimś kopycie.

- Eh, cholerne gówno... - mruknęła z poirytowaniem klacz, opadając zadem na twardą podłogę. Nawet ona, początkowo bardzo podekscytowana możliwością spenetrowania dawno opuszczonych lochów, zaczynała mieć dość tego klaustrofobicznego niemal kompleksu. Zmęczenie zaczęło ją dopadać coraz bardziej, co w połączeniu z niemałą frustracją nie było dobrą mieszanką. Kątem oka zauważyła, jak Blue przechodzi z powrotem do biura, w którym jeszcze niedawno wpakowali sporo ołowiu w robota.

Ostatecznie stwierdzając, że nie ma sensu siedzieć przy tych głupich drzwiach samej, Rainfall podniosła zad i udała się za ich cyborgiem. Nie miała nawet ochoty zadawać jej pytań, zresztą pewnie i tak odpowiedziałaby wymijająco albo odmówiła wyjaśnień... może kiedy indziej.

Podchodząc do ich medyka, Rain spojrzała na jego pół-przytomne oczy i pokręciła głową.

- W tym stanie to on co najwyżej może służyć nam za kukłę. Trzeba będzie poczekać, aż on i Starweave wrócą do normalnego stanu - stwierdziła z nutą zmęczenia w głosie. - Proponuję, żeby też się zdrzemnąć dopóki ta dwójka nie będzie mogła stanąć na kopytach. Trzeba będzie zostawić wartę, w razie gdyby coś faktycznie było za tymi drzwiami i pomyślało sobie, że fajnie by było nas ujebać - wysunęła propozycję, zerkając na Starweave, a następnie przesuwając spojrzenie na Blue.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Sharp spojrzał się na Blue, analizując w głowie jej pytanie o wiele dłużej, niż normalny kuc powinien. W środku łba medyka walczyły ze sobą dwie strony jego umysłu. Jedna, wciąż skupiona, analizowała sytuację i wydawała się wciąż działać, ale przegrywała ona jednak prawo do głosu na rzecz... reszty. Ogier otworzył usta aby odpowiedzieć, tylko by usłyszeć słowa Rainfall. Sen? Sen brzmiał dobrze. Ogier uśmiechnął się do niebieskiej klaczy, po czym wymamrotał, że jest dobrze... i położył łeb z powrotem na podłodze, zamykając oczy.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Blue obserwowała reakcje Sharpa na propozycje Rain. Na Celestie, jaki on był słodki w tym momencie. Jak propozycja Rain wydawała się dla niej ciekawa gdyż sama była już zmęczona, miała do niej jedno wielkie ALE.

- Nie wiem czy to dobry pomysł by teraz kłaść się spać. - powiedziała odwracając się do drugiej klaczy – Jak by na tą sytuacje nie patrzeć, jesteśmy aktualnie na wrogim terenie. Nawet jak zostawimy kogoś na warcie nim on zareaguje i spróbuje obudzić resztę, to w najlepszym wypadku będziemy już martwi.

- Myślę że lepszym pomysłem, jest znaleźć jakieś wyjście z tej dziury. Odpocząć na górze gdzie więcej kucy może pilnować wejścia. I wrócić tu jak będziemy bardziej przygotowani. - po chwili zastanowienia dodała jeszcze – Oczywiście jeżeli będziemy chcieli tu wrócić. Ja mam już trochę dość tego miejsca...
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Blue w sumie miała rację. Najlepiej byłoby stąd wyjść. Był tylko jeden problem.

- A znasz jakieś inne wyjście z tej dziury? - spytała pół-retorycznie, pół-poważnie, podchodząc do drzwi do magazynu, w którym oryginalnie spotkali tego robota. - Bo w tym momencie ja też chętnie napiłabym się wódki i przynajmniej poczekała z tym do jutra. Ale jakby nie patrzeć, cała ta sytuacja wygląda dość... źle.

Po tych słowach Rain znów siadła zadem na ziemi.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
- Trochę cię rozumiem. – odpowiedziała Blue do Rain – Sama bym się z chęcią nawaliła i to wszystko przespała. Ale nie był by to za dobry pomysł teraz. – po chwili dodała - Wiesz co, jak się stąd wydostaniemy, to kupuje wódkę i razem ją obalimy. A w między czasie, znajdźmy jakieś wyjście z tej dziury.

Pochylając się nad Sharpem, Blue podniosła jego kopyto z PipBuckiem delikatnie do góry.

- Wybacz Sharpi, zaraz ci to oddam. – powiedziała do przyjaciela odpinając urządzenie z jego nogi.

Gdy urządzenie było już wolne, klacz ruszyła z nim do zamkniętych drzwi które ją denerwowały. Zatrzymując się po raz kolejny przy panelu, tym razem Blue przybliżyła do niego trzymane przez nią urządzenie.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Miło było wiedzieć, że Rainfall nie była sama w swojej niedoli. Widać nawet mimo bycia cyborgiem Blue miała podobne potrzeby co zwykły, prosty kuc ziemny - najebać się i wyspać lubił wszak niemal każdy. Obietnica obalenia wspólnie wódki z ich "panią technik" dodała klaczy ziemnej nieco otuchy i werwy. Widząc jak ta podnosi pipbucka Sharpa z jego kopyta, Rain po raz kolejny podniosła swój zad z chrząknięciem. Jej mięśnie jeszcze nie dawały oznak kompletnego zmęczenia, co oznaczało, że mogła jeszcze zapewniać ochronę... przynajmniej wizualnie.

Ciemnoniebieska po chwili udała się za Blue, marszcząc czoło i spoglądając na dość małe, nakopytne urządzenie, które właśnie udało jej się przybliżyć do panelu, który wcześniej odmówił im posłuszeństwa. Kątem oka automatycznie zerknęła też na pancerne drzwi, jakby oczekując, że coś się z nimi stanie. Cokolwiek miałoby stamtąd wyjść, Rainfall była gotowa oddać ostatni strzał z rewolweru w celu ochrony Blue; w końcu to ona była ich najlepszą szansą wydostania się z tego bagna.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Xander wspiął się do włazu i spróbował go otworzyć. Właz udało się wprowadzić w pozycję odblokowaną, ale już ruszenie go z miejsca okazało się większym wyzwaniem. Właz ruszył się może o centymetr, dalej ani drgnął. Wyglądało to, jakby coś go przygniotło od góry.

***

Efekt przyłożenia PipBucka do panelu nie dał oczekiwanych rezultatów. Dźwięk, który rozległ się z drzwi był identyczny jak wcześniej.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 62 gości