Ocena wątku:
  • 4 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pustkowia Equestrii 2.0
- 200 lat? Ależ to nic nie szkodzi. Ta tutaj klacz ma w głowię gniazdo na kabel jak do pipbucka. Więc może przetransferować cię do swojej głowy i zabrać ze sobą. Jestem pewna, że to by nawet pasowało do jej inklinacji. Prawda Blue? – Star powiedziała z nutką goryczy w głosie. Złość na pozostałe kuce sprawiła, że słowa szybko rzucały jej się na język. Jednak że po chwili odezwał się też zdrowy rozsądek, który to podpowiadał jej, iż być może lepiej było by gdyby nie wspominała teraz o żadnych kablach w ogóle.

Jej kapryśna mina zmieniła się w niezręczny uśmiech. Rainfall ruszyła za zebrą cholera nawet wie po co. W takiej sytuacji zostało z nią tylko jeden i pół kuca, bo Sharp był wypalony magicznie. Star sama nie wiedziała czy powinna się z tego powodu cieszyć, czy nie, biorąc po uwagę co znajdowało się jeszcze w obiekcie razem z nimi. Ciarki ją przeszły na samą myśl co by to mogło być. Domyślała się tego. Ale tak jak sama znała Pustkowia długie i paskudne, tak czasami lepiej było nie wyciągać pochopnych wniosków.

Odpowiedz
// Kończymy przerwę wakacyjną Tongue

Rainfall wyruszyła na korytarz, tylko po to żeby zastać rzędy zamkniętych drzwi. Przy niektórych widać było świeżo wydrapane rysunki kłódki, ale nie przy wszystkich. Oprócz uczucia bycia obserwowaną, klacz nie była w stanie zauważyć niczego zbliżającego ją do zebry.

***

Xanderowi udało się odpalić pochodnię, jednakże drzwi wydawały się zamknięte na amen. A przynajmniej do czasu aż ktokolwiek je zamknął zdecyduje się je ponownie otworzyć. Po krótkiej chwili, w pomieszczeniu zatrzaskał charakterystyczny odgłos starego głośnika. Po kolejnej chwili, krótszej niż oddech, zebra usłyszała cichy głos, brzmiący jak głos robota. Ale też nie całkiem.

“Zgaś to. Wentylacja niesprawna. Udusisz się.” Powiedział mu głos, po czym głośnik wyłączył się, utwierdzając ogiera w przekonaniu, że ktoś, albo coś, go uważnie obserwuje. 

***

Na słowa Star, Sharp westchnął. No i pięknie, teraz nas jeszcze bardziej wpakowała w tarapaty. Przez głowę Sharpa przemknęła myśl, czy może nie lepiej byłoby po prostu jej zastrzelić, ale szybko zdusił tę myśl w zarodku. Nie, nie był takim skurwysynem. Star nie była złym kucem, była po prostu przerażona. Przerażona jak… No właśnie, jak kto?

Medyk podjął próbę przeanalizowania zachowania klaczy. Była bardzo pewna siebie, ale też bardzo przekonana o prawdzie przedwojennej propagandy. Medyk widział już dawniej takie zachowanie, ale ni cholery nie potrafił sobie przypomnieć gdzie konkretnie…

Jego rozmyślania przerwała kolejna odpowiedź od tajemniczego bytu trzymającego ich w garści, wyświetlona na ekranie. 

“Nie zadziała.”

Po chwili, jakby chwili wahania, na ekranie pojawiło się kolejne słowo.

“Próbowałem.” 

Na terminalu obok wciąż naliczały się sekundy. 

“Czujniki tu zniszczyło, ale domyślam się co się stało.” Kolejna odpowiedź wypełniła medyka pewną dozą optymizmu. Z czymkolwiek nie gadali, raczej by już ich zabiło jakby miało taki zamiar.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Gdyby wzrok mógł zabić, ktoś w tym pokoju już był by martwy. Blue wpatrywała się w Star kombinując którą część ciała jej uciąć. Prawdopodobnie zacznie od języka, wszystkim by to humor poprawiło.

Odwracając się do ekranu Blue czekała na odpowiedź na jej pytanie. Nie musiała długo na to czekać. Każda z tych odpowiedzi tworzyła w głowie klaczy kolejne możliwości odnośnie tego z kim rozmawiają. Wiele z nich się jej nie podobało.

- Sytuacja na powierzchni nie należy do najlepszych. Mogę ci powiedzieć tyle, wojna się skończyła 200 lat temu i wszyscy przegrali. - wiedziała on że rzucanie tej informacji do ich rozmówcy było ryzykowne, ale miała nadzieje że chodź trochę wzbudzi ciekawość u niego.

- Mogę ci powiedzieć mniej więcej co się stało, ale mam jeden warunek. - dodała po chwili Blue – Możemy się spotkać twarzą w twarz?

Było to kolejne bardzo ryzykowne zagranie, tym bardziej że nie wiedziała czy on w ogóle ma twarz. Ale miała dość siedzenia na zadzie i gadanie z ekranem. Czas zdobyć trochę więcej informacji.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Ciemnoniebieska klacz wyszła z pokoju w momencie, w którym Star postanowiła znów popisać się swoim... kreatywnym sposobem myślenia. Na całe szczęście najemniczka nie usłyszała dokładnie, co handlarka powiedziała, bowiem to by zapewne spowodowało, prędzej czy później, nagłe pojawienie się kopyt najemniczki na twarzy Star. Zamiast tego Rainfall skupiła się na potencjalnych informacjach, gdzie Xanderm mógł się znajdować. Zauważyła drzwi z kłódkami wyrytymi jakby nożem; znakami, których wcześniej nie było. I choć nie wszyztkie drzwi były tak oznaczone, Rain to wystarczyło.

Uważnie przyglądając się każdym wrotom po kolei, sporej postury kuc wyruszył wzdłuż korytarza. Szła tak dalej i dalej, dopóki nie zauważyła żadnych kłódek na drzwiach. W momencie kiedy minęła pięć par drzwi bez żadnej kłódki stanęła w miejscu i rozejrzała się powoli.

- Xander? - zawołała, nie za głośno, ale na tyle żeby zebra będąc w pobliżu ją usłyszała. - Jesteś tu? Wszystko w porządku?
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Xander uśmiechnął się gdy w pokoju pojawiła się chociaż odrobina światła z jego prowizorycznej pochodni. Po szybkim rozejrzeniu się i zorientowaniu się w swojej pozycji w pomieszczeniu podszedł do drzwi. Spróbował je otworzyć, jednak metalowe drzwi ani drgnęły. Młodzik utknął. - No to pięknie... - Zebra westchnęła siadając na zadzie. Nie miał teraz już żadnych opcji oprucz liczenia na to że pozostali go uwolnią. Zgrzytnął tylko zębami gdy do jego głowy zaczęły napływać myśli o tym że go tu poprostu zostawią. "Po co w końcu mają się przejmować byle zebrą..."

Nagle z jego czarnych myśli wyrwał go dźwięk starych głośników wracających do życia oraz cichy głos. Futro stanęło mu dęba gdy usłyszał przestrogę. "To coś mnie widzi..." Młodzik rozejrzał się po pomieszczeniu szukając kamer. W tym momencie w jego żełądku mieszały się różne emocje: strach, złość, zmieszanie. Xander chciał krzyknąć ale wiedział że nic by to nie dało. Zamiast tego po prostu się położył, zgasił ogień, choć do końca nie wiedział dlaczego posłuchał owego głosu i zamkną oczy.

Zebra chciała uspokoić gonitwę myśli w swojej głowie ale było tego zbyt dużo. Więc postanowił się skupić tylko na oddychaniu. "Wdech... Pauza... Wydech... Pauza..." Powtarzał to jak mantrę. Nie wiedział ile czasu mijało nie obchodziło go to na razie. Z jego stanu wybiły go słowa, tylko czyje? Czy mu się tylko wydawało że coś słyszy? Nie wiedział. Biorąc kolejny oddech podniósł się do siadu. Nastawił uszy i skupił się na dźwiękach chcąc się przekonać czy ktoś na prawdę coś mówił czy może mu się tylko zdawało.

Jednocześnie w umyśle Xandera znów pojawiły się myśli. Tylko tym razem bardziej jednotorowe, skierowane w stronę dziwnego bytu który go więził. Zastanawiał się dlaczego kazał mu zgaśić ogień, żeby się nie udusił? Ale w takim razie dlaczego go zamknął? Po chwili także się zastanowił. "Skoro mnie widzi to może mnie też słyszy?" Wtedy postanowił po prostu zapytać.

- Halo? Możesz mi powiedzieć dlaczego mnie tu zamknąłeś? I dlaczego zależy ci żebym się nie uduśił? - Nie miał wielkiej nadziei że uzyska odpowiedź ale i tak nie miał nic lepszego do roboty.
Odpowiedz
‘Więc próbował.’ Pomyślała klacz. Krótka, lecz niezwykle istotna odpowiedz dająca jasno do zrozumienia, że owa istota faktycznie zdaje sobie sprawę ze swojej sytuacji. Co więcej próbowała coś z tym zrobić. Wydawało się, że faktycznie jest tutaj uziemiona i zintegrowana z systemami tej placówki. Sytuacja nie wyglądała na ciekawą, a Blue wcale nie pomagała.

Star słuchała niebieskiego jednorożca jak próbuje zainteresować ów istotę informacjami co stało się na powierzchni. Tak jak by to w ogóle były to cokolwiek warte informację. Na przykład, że kucza cywilizacja jest ruiną, a my jesteśmy nikim i nikt nie zainteresuje się naszym zniknięciem. Więc może równie dobrze użyć intruzów dla swojej własnej rozrywki. Star nie wiedziała czemu Blue zadaje tak beznadziejne pytania. Ciarki przeszły jej po grzbiecie prostując jej sierść, na samą myśl by spotkać się w cztery oczy z tym czymś.

- Do cholery. Na pewno uda ci się go w ten sposób przechytrzyć, by móc podejść na tyle blisko i wyciągnąć wtyczkę. Tak? A może się zgodzi, wejdziemy i zamknie nas w pomieszczeniu pełnym wieżyczek automatycznych. Czemu w ogóle miała służyć ta prośba? On nie jest durną maszyną Blue. – Star przeszła na drugą stronę za medyka, by był on pomiędzy nią a drugą klaczą jednorożca. Tak na wszelki wypadek. Rzuciła Sharpowi chłodne spojrzenie, po czym mówiła dalej. 

- Absolutnie nie jest też kucem. Każdy kucyk pozostawiony w zamknięciu pod ziemią, na tak długi czas, bezpowrotnie by potracił zmysły. Gwarantuje wam, że coś wiem na ten temat. Uważam, że nasz przyjaciel jest czymś zdecydowanie więcej. – Star zrobiła krótką przerwę, by uspokoić nerwy.

- Teraz ja chlałabym zadać parę pytań. Nie widzę powodu by owijać babeczkę ogonem na później. Jeśli jesteśmy w niebezpieczeństwie, to lepiej ustalić takie rzeczy od razu. - 

- Po pierwsze. Jakie są twoje intencje i czego od nas oczekujesz, czego chcesz? -
- Drugie. Jak odblokować drogę na powierzchnie i czy możesz nam w tym pomóc? -
- Trzecie. Czy jest w tej placówce cokolwiek wartościowego? Technologia, żywność puszkowana, broń, ekwipunek wojskowy, naukowy, magiczne projekty. Wiesz, cokolwiek co wymagało zainwestowania dużej ilości przedwojennych funduszy, może mieć teraz znaczną wartość. Jednak ocenie to dopiero, gdy będę to w stanie zobaczyć.
- I ostatnie. Czy ta placówka ma systemy zapobiegające teleportacji i czy są one aktywne?”

Klacz klapnęła kopytem, dając do zrozumienia, że to już koniec jej pytań. Wcale to nie było takie trudne. Odetchnęła z ulgą, po czym otworzyła szeroko oczy, wyczekując liter na ekranie.

Odpowiedz
Głos, do którego mówił Xander, milczał przez chwilę, jakby się zastanawiał. Po kilku piekielnie dłużących się sekundach, odpowiedział w sposób, który pozostawiał więcej pytań niż odpowiedzi.
“Akwizycja danych.”

Po chwili usłyszał stłumiony głos zza drzwi, który chyba należał do którejś z towarzyszących mu klaczy, ale nie mógł rozpoznać konkretnych słów.

***

Sharp syknął z irytacji na słowa Star, patrząc się na nią lodowatym spojrzeniem. Klacz dawała emocjom wygrać z logiką, albo po prostu była głupia. Nic z tego co mówiła im nie pomagało.

Terminal wydawał się niewzruszony wymianą zdań i ze stoickim spokojem wyświetlił kolejną wiadomość. 

“Jak mówiłem, domyśliłem się. 200 lat bez inspekcji oznaczać mogło tylko załamanie rządu.” 

Ton był oschły, ale ich rozmówca wydawał się niewzruszony tyradą Star. Ani jej pytaniami, przejawiającymi zupełny brak ostrożności. To, albo jej pewność siebie była spowodowana doświadczeniem z podobnymi systemami. Sharp sam nie wiedział, która teoria bardziej go niepokoi. Nie było teraz jednak czasu na zastanawianie się nad tym. Zwrócił wzrok z powrotem na terminal.

Wiadomość, która wyświetliła się kilka sekund później sprawiła, że cala sierść medyka stanęła na baczność. 

“Oczywiście.”

Sharp dobył broni, słysząc kroki. A raczej uderzenia metalu o metal. Rozejrzał się, ale za nic nie mógł rozpoznać z którego kierunku dochodzą odgłosy. Niedługo okazało się, że nie musiał się domyślać.

Pierwsze co ukazało się w pomieszczeniu, to kable. Niektóre w oplocie, niektóre całkowicie bez izolacji, niektóre wręcz iskrzące. Przez chwilę medyk myślał, że te kable to właśnie ta istota, jakaś przeklęta magiczna plątanina technologii która zyskała świadomość. Jednakże za pełznącymi, niczym żywe węże, po podłodze kablami, ukazało się źródło owego uderzania metalu o metal. 

Noga, w całości wykonana z metalu, miejscami podrdzewiała, miejscami pozbawiona obudowy i pokazująca pracujące wewnątrz tłoki i siłowniki. A za nią kolejna, i kolejna. Nogi unosiły źródło kabli. Robot? Sharp poczuł w sobie lodowaty chłód gdy zorientował się, że nie, to wcale nie był robot. To coś, cokolwiek by to nie było, przynajmniej częściowo kiedyś było kucem. 

Cyborg.

Spomiędzy zardzewiałego metalu gdzieniegdzie widać było przegniłe ciało. Twarz była w połowie obojętnym, metalowym obliczem, a w połowie twarzą ghula, na stałe wykrzywioną w grymasie bólu. Ogon składał się tylko i wyłącznie z kabli, rozchodzących się na podłodze z ogona oraz tylnych nóg. Mimo wielu uszkodzeń i zardzewiałych elementów, przerażający twór wydawał się poruszać niepokojąco spokojnie, nawet nie utykając. W miejsce oczu wsadzone miał czujniki optyczne, świecące upiornym, zielonym światłem.

Ogier próbował oderwać na chwilę wzrok od monstrum, spoglądając na Blue. Nawet nie mógł sobie wyobrazić, co ona czuła, sama będąc cyborgiem.

- Gdybym chciał was skrzywdzić - stwór spojrzał się na Star. Jego głos wydobywał się z elektronicznej części jego pyska, dodając do przerażającego wyglądu. Mówił, ale to co zostało z jego ust się nie poruszało, a głos jego brzmiał jak połączenie syntezatora z chrypą ghula. Gdyby nie to, że sierść jednorożca stała już na baczność jak żołdak przed inspekcją, poczułby kolejne ciarki. - Już dawno bym to zrobił. - dokończył ich rozmówca.

Jakby na udowodnienie swoich słów, uniósł on jedną nogę, z której ułamek sekundy później rozległ się głośny brzęk metalu, ujawniając ukryte w nodze ostrza. To wyjaśniało, czemu szkielet przy wejściu był przedzielony na pół, pomyślał medyk.

- Nie masz też racji - stwór… a raczej cyborg, zrobił kolejne kilka powolnych kroków w stronę Starweave, przekrzywiając przy tym łeb. - Jestem… część mnie była kucykiem

Powstrzymując wszelkie chęci otwarcia ognia, Sharp czekał na rozwój sytuacji. W głębi siebie czuł, że jeżeli wkurzą tego delikwenta, to chyba nawet siodło bojowe Rain by nie pomogło. Nawet gdyby je tu mieli.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Zander przechylił głowę nieznacznie na bok słysząc odpowiedź z głośników. - Akwizycja danych? - Powtórzył cicho. Zastanowił się chwilę mieszając w pyszczku obce mu słowo. - W sensie... zbieranie? - Zapytał niepewnie nieco głośniej, chcąc kontynuować rozmowę z ową istotą. - Dlaczego chcesz zbierać dane o mnie... o byle jakiej żebrze? - Młodzik zapytał jeszcze zanim usłyszał za sobą czyjś głos.

Zebra podniosła się do góry, przykładając ucho do metalowych drzwi. - Halo? - Zapytał i nasłuchiwał na odpowiedź. - Jestem tutaj. Nic mi nie jest. Tylko nasz znajomy postanowił poobserwować mnie osobno. - Powiedział próbując obrócić swoją niepewną sytuację chociaż częściowo w żart.
Odpowiedz
Rain czekała z niecierpliwością na jakąkolwiek odpowiedź; trochę to zajęło, ale po paru powtórzonych nawoływaniach usłyszała wreszcie głos zebry zza jednych z drzwi. Musiała przyznać, że jej wtedy ulżyło, i podeszła do metalowych wrót. Oczywiście, były zamknięte.

- Poobserwować osobno? - Spytała najemniczka, marszcząc brwi. Nie podobało jej się to, ale... cóż, nie bardzo mieli wybór. Musieli się targować z niewidzialnym, wszechobecnym bytem; wszelkie karty były poza ich zasięgiem. - Trzymaj się tam, dobra? Jakoś cię stamtąd wyciągniemy... a przynajmniej spróbujemy. Będę w pobliżu.

Jak powiedziała, tak zrobiła. Rain pokręciła głową, siadając na zadzie przy drzwiach, za którymi zamknięta była zebra. Pod nosem mamrotała jakieś bliżej niesprecyzowane przekleństwa, a w głowie przelatywały jej naprzemian myśli o tym, że jest głodna, niezbyt sensowne plany ucieczki, oraz chęć przywalenia czołem w mur.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Gdy tylko Blue usłyszała kroki dochodzące za drzwi, momentalnie poderwała się na równe nogi. Stała obserwujące wejście do pomieszczenia zerkając co jakiś czas na wskazania EFSa. Nie była pewna z czym mieli do czynienia i nie chciała być po raz kolejny tego dnia nieprzyjemnie zaskoczona.

Gdy tylko ich gospodarz przekroczył próg drzwi, Blue nie była w stanie się poruszyć. Jej wzrok wodził po cyborgu który przednimi stał. Nie przerażał jej go widok, podobne „usprawnienia” widziała dawno temu, w zakurzonych dokumentach w jej stajni. Bardzo wczesne usprawnienia, stawiająca na funkcjonalność nie wygląd, miejscami dość prymitywne. To co ją zaskoczyło to ilość tych usprawnień na ciele tego „kucyka”.

Miała wrażenie, że mimo to, że jest ich trójka, to i tak byli zdani na łaskę cyborga.

Pierwszym co jej przyszło do głowy, to upewnienie go że nie są dla niego zagrożeniem. Odwracając się do Sharpa machnęła pyskiem w stronę Star dając mu znać by poszedł ją pilnować. Nie chciał by tamta znów odstawiła jakąś pojebaną akcje. Siedzieli na skrzyni materiałów wybuchowych a tamta trzymała zapałkę w pysku.

Odwracając się do cyborga, zrobiła ostrożnie krok w jego stronę. Zatrzymała się na chwilę po pierwszym obserwując jego reakcje. Nie dało się z jego mimik dużo wyczytać. Ciężko to zrobić jak ktoś nie ma większości gęby. Po chwili zaczęła iść dalej powolnym krokiem starając się wyglądać przy tam na jak najmniejsze zagrożenie.

- Cieszę się, że zdecydowałeś do nas dołączyć. – powiedziała Blue do cyborga podchodząc do niego – Myślę że w ten sposób będzie nam się lepiej rozmawiać niż przez ekran.

- Ale zacznijmy od najważniejszego. – powiedziała klacz wyciągając kopyto do cyborga – Jestem Blue Gear, miło mi cię poznać.

Miała nadzieje że tan gest odbierze jako gest zaufania a nie próbę ataku. Nie miała najmniejszego pojęcia co może siedzieć w głowie cyborga zamkniętego przez 200 lat w tym schronie. Każdy by od tego zwariował. Miała tylko nadzieje że nie postanowi jej nogi upierdolić…
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 48 gości