Ocena wątku:
  • 4 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pustkowia Equestrii 2.0
- Mam odczyt na EFS... Taki radar... - potrząsnęła swoim uPipBuckowanym kopytkiem by wskazać jej o co chodzi. - Odczyt jest oznaczony jako neutralny. Chodźcie. Ostrożnie.

Cicho wskazała obojgu kopytkiem drogę po schodach i powoli zaczęła się wdrapywać na górę.

- Postaraj się nie celować kiedy jestem przed tobą, ostatnie czego potrzebujemy to rany od przyjacielskiego ognia. Picky, daj mi tę konserwę.

Wzięłą od zbieracza konserwę i otworzyła ją, czy to nożem czy za pomocą kluczyka doczepionego do konserwy. Zapach musiał się niedługo rozejść po okolicy.

- Hej, wyjdź do nas... Mamy jedzenie. Nie chcemy ci nic zrobić.

Wołała ostrożnie w dom i obserwowała uważnie i kompas EFS i otoczenie.
Odpowiedz
Klacz patrzyła na ogiera, który najwyraźniej za wszelką cenę próbował zgrywać twardziela. Wyglądało też na to, że nie zamierzał kulić się pod wpływem przystawionej mu do głowy broni. Zamiast błagań i próśb, Star bardzo szybko usłyszała pytania. A właściwie na razie tylko jedno. To jednak pozwoliło ciemnogranatowej stwierdzić, że ów kucyk nie jest zwykłym szarym mieszkańcem Pustkowi.

- Jesteś wśród kucyków karawany, która jakiś czas temu odparła atak najeźdźców. - Wskazała kopytkiem na stojące dalej w szeregu wozy. Pod warunkiem, że Rainfall zrobiła mu trochę miejsca.

- Najeźdźców którzy wyruszyli dalej z niedawno zajętej przez siebie osady. tej samej w której jeszcze parę godzin temu się znajdowałeś. - Kontynuowała dalej swoim chłodnym tonem.

- Jesteś po drugiej stronie barykady. - Odparła po chwili, podnosząc brwi i przekręcając lekko głowę.

Odpowiedz
Amity obróciła się nieznacznie, na tyle tylko aby nie mieć April na drodze strzału. Młodsza klacz spojrzała z niepokojem na swojego męża, by potem zwrócić wzrok z powrotem ku jednorożcowi, który to zaczął w międzyczasie wspinać się na schody.

April otwarła konserwę i ruszyła ostrożnie po schodach, roztaczając zapach jedzenia po zamkniętej przestrzeni. W pierwszej chwili reakcję wyciągnęła jedynie od żołądków trójki zgromadzonych kuców, które zdecydowały się chórem przypomnieć o swoim istnieniu właścicielom. Wszystkim ciężko było się oprzeć chęci rzucenia się na wcale nie tak dużą konserwę i wyczyszczenia jej do czysta.

U szczytu schodów widniały zamknięte, drewniane drzwi. Wyglądało na to, że zamek jakiś czas temu został odstrzelony, a jedynym zamknięciem była klamka. Po drugiej stronie drzwi zdecydowanie znajdowało się coś. Coś było zajęte drapaniem po drewnianej powierzchni drzwi, wyglądało jednak na to, że nie potrafi bądź nie chce ich otworzyć.



Ogier słuchał bez słowa, patrząc się ba Star przytomnym, choć średnio inteligentnym wzrokiem. Jego oczy wyraźnie się rozszerzyły na wspomnienie o 'odparciu ataku' i potem, przy 'drugiej stronie barykady'. Jego pyszczek zamknął się samoistnie, a sam kucyk spoglądał to na wozy, to na uzbrojone klacze stojące nad nim.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
- Hmmmm... Drapie... Mam dziwne wrażenie, że to zwierze, skoro nie umie otworzyć drzwi...

Jej nóż podzielił konserwę na cztery równe części i magia wyłoniła z puszki trzy. April nakarmiła młode małżeństwo z miną głębokiego zadowolenia i radochy a na koniec sama zjadła swój kawałek.

- Jeżeli to tylko zwierze, to będzie więcej do jedzenia dziś... A jeżeli nie, to przynajmniej ktoś jeszcze nie będzie głodował...

Powiedziała i wbiła nóż ponad drzwiami, tak by łatwo było jej sięgnąć po niego telekinezą.

- Amity, zejdźcie z Pickym na dół i obserwujcie drzwi. Otworze je ostrożnie i jeżeli to coś stanie się agresywne, zabij to.

Trzymając konserwę w magicznym uścisku ponad schodami, tak by nikt nie mógł jej jej nagle zabrać, upewniła się że kreska po drugiej stronie jest niebieska i jeżeli była, to pchnęła kopytkiem drzwi tak by je otworzyć, gotowa w każdej chwili porwać nóż by się bronić w razie ataku.
Odpowiedz
Rainfall zerknęła na towarzyszkę niedoli o maści ciemnego niebieskiego połączonego z czerwienią, zauważając nieznaczny dyskomfort... albo było to zaniepokojenie?... nieważne. Zrozumiała w każdym razie w miarę możliwości, żeby nieco odpuściła. Nie wiedziała czemu, ale postanowiła jej zaufać. A to oznaczało tyle, co odsunięcie się nieznacznie od przetrzymywanego ogiera.

Nie spuściła go jednak ani na moment z oczu. Opłaciło się to, gdyż jak wiadomo słowa zawsze wywołują jakąś reakcję, jeśli następuje interakcja. W tym wypadku koleś nie wiedział co powiedzieć, gdy Starweave wspomniała o barykadzie i ataku. Spowodowało to z kolei nieznaczny uśmiech klaczy kucyka ziemnego przez rękojeść broni; To tylko potwierdziło... albo raczej uczyniło bardziej prawdopodobnym, że koleś był jednym z grupy bandytów.

To wciąż nie wyjaśniało, czemu Blue go tu przytaszczyła. Uznawszy, że to wyjdzie w praniu, Rainfall wyłączyła tryb podzielności uwagi, by skupić się tylko na pilnowaniu ruchów osobnika. Z niewielkiej odległości.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Starweave patrzyła na ogiera, zadowolona ze swojej wcześniejszej wypowiedzi, a tym bardziej jego reakcji. Trochę zaryzykowała i widziała o tym. Na szczęście tym razem udało jej się trafić w samo sedno. Jasno widać było, że kucyk wie o czym ona mówiła. Może odważyła by się nawet rzec, że był on trochę zaszokowany.

No więc? Nie masz nam nic więcej do powiedzenia? - Odrzekła powoli i aż zanadto spokojnie. Jednocześnie lewitując swoje SMG trochę niżej, na wysokości swojego pyszczka. Robiąc parę kroków wokół zakutego kuca, bacznie przyglądała się jego konstrukcji.

Star miała nadzieję, że to pomoże ogierowi rozwinąć swój język, a jej samej dużo lepiej wybadać jego charakter, oraz nieco dowiedzieć się na czym aktualnie stoi.

Odpowiedz
Xander niedługo po Sharpie czmychną na jeden z pustych wozów w karawanie. Był zmęczony i głodny, dodatkowo nie chciał zostawać ze Star, która do nich wcześniej podeszła. Owa klacz nie zrobiła na nim dobrego wrażenia. Więc bez słowa i po cichu, zniknął. Kiedy wszedł na wóz, poczekał aż jego oczy się przystosowały, by następnie znaleźć sobie miły kącik pomiędzy skrzyniami.

Młodzik zdjął z siebie juki i położył się między skrzynkami. Stawiając torby przed sobą zaczął w nich czegoś szukać. Po chwili wyciągną z nich jabłko i puszkę do której wcześniej wrzucił sprawioną mysz. "I znowu surowa mysz... Nie cierpię tego smaku, ale teraz przynajmniej mam czym to zagryźć..." Wyciągną z puszki oskórowaną mysz i odsłonił sobie pyszczek. Wrzucił mysz do pyszczka i szybko połkną ją w całości by nie czuć smaku surowego mięsa i krwi.

Gdy tylko martwy gryzoń znalazł miejsce w żołądku zebry, ta szybko wgryzła się w jabłko by zabić nieprzyjemny smak. Po kolejnych dwóch kęsach podniósł jabłko do góry i na nie popatrzył. Był to owoc który dzień wcześniej dała mu Blue. Teraz przez jego głowę przechodziło zbyt wiele różnych myśli, a do wielu z nich nie był przyzwyczajony.

Kiedy skończył jeść usiadł opierając się plecami o skrzynie, odpiął od siodła strzelbę i przytulił ją do piersi. Pomimo tego iż był na nogach dwadzieścia cztery godziny nie mógł zasnąć. Był to wyuczony odruch, wymuszony strachem. Młody ogier miał tego pecha że kiedyś próbowano go zabić we śnie. Jedynym kucykiem przy którym spokojnie spał była Shadow. Lecz w innych wypadkach sen nigdy nie nadchodził.

Xander zaczął więc medytować, lecz robił to na swój własny sposób. Oczyszczał umysł z myśli, oddychał głęboko i spokojnie, odcinał się powoli od większości zmysłów i wprowadzał się w stan głębokiego relaksu. Jedynym zmysłem który sobie pozostawiał był słuch, na wypadek gdyby ktoś próbował się podkraść.
Odpowiedz
Jedna czwarta konserwy, która była pomyślana by być standardowej wielkości posiłkiem dla jednego kuca, nie zaspokoiła głodu trójki uciekinierów, ale na pewno pomogła. Wciąż byli głodni jak cholera, ale dali swoim żołądkom zajęcie na najbliższe chwile. Dla samej April, trzymana w polu telekinetycznym druga porcja konserwy wyglądała nadzwyczaj kusząco. Klacz musiała przełknąć ślinę po zerknięciu na jedzenie.

Kreska na EFSie wciąż pozostawała niebieska, toteż jednorożec uchylił lekko drzwi.
Pomieszczenie za drzwiami wyglądało na dawną sypialnię, jednakowoż wszystko co w nim pozostało było w ogromnym stopniu zniszczone. Jednakże nie to interesowało klacz, gdy otwierała drzwi. Tajemnicza forma życia czmychnęła od drzwi gdy tylko te zaskrzypiały. Nie ustrzegło to jednak 'cosia' przed wzrokiem April. Zdecydowanie było to zwierzę. Stworzenie to wyglądało na jakąś krzyżówkę psa, szczura i świnki morskiej. Wielkości było raczej niewielkiego tego pierwszego, sięgając klaczy może do połowy przedniej nogi.

Nieznany mutant spojrzał na kuca, po czym położył uszy po sobie i czmychnął z dużą prędkością pod łóżko. Wydłużony pyszczek stworka wystawał spod mebla, a brązowe ślepka wpatrywały się w kucyka uważnie. April mogła wyraźnie słyszeć jak mały wciąga powietrze nosem, najprawdopodobniej czując zapach konserwy.



Xanderowi nikt nie przeszkodził w rozpoczęciu swoistej medytacji.



Jedyną reakcją leżącego kuca na pytanie Star było spojrzenie na klacz. Na jego pyszczku widać było wyraz irytacji, choć w jego oczach pośród wielu emocji wyraźnie migotał strach. Ogier machnął ogonem lekceważąco i pokręcił lekko pyszczkiem w geście zaprzeczenia.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Ostrożnie sięgnęła po nóż i pocięła ćwiartkę konserwy na plasterki, które następnie porozkładała w coraz większych odstępach na podlodze, tuż od wystajacego pyszczka stworka. Próbowała mu się przyjrzeć, spróbować rozpoznać, czy już kiedyś widziała takiego stwora... Czemu nie wzięłą z domu ani jednej kopii tych dziwnych urządzeń... jak oni je nazywali? Podręczny Dex? Tak. przydałby się. Doktor Oakleaf bardzo chwalił się, jak to działa i wie wszystko o stworach na pustkowiach i potrafi je skatalogować nawet jak ich nikt wczesniej nie widział.

- Kici kici... Chodź... Mam jedzenie. Nie zrobię ci krzywdy.

Nóż jednak miała w gotowości.

- To zwierzę... Boi się chyba bardziej niż my - powiedziała do czekającej na dole parki nie spuszczajac wzroku ze stwora.
Odpowiedz
Starweave była lekko zaszokowana. Upór i opanowanie leżącego pod nią kuca budziło w niej respekt. Nawet teraz, kiedy to ona miała broń, wsparcie i absolutną nad nim przewagę, czuła ukłucie niepokoju. Był naprawdę twardy i zdecydowanie nie otępiały. Klacz już teraz była pewna, że nie przez przypadek zarobił młotkiem. A już na pewno nie za złe zachowanie. Wiedziała już, że ma do czynienia z zimnym, doświadczonym przez pustkowia bywalcem. Star jednak postanowiła trzymać się planu i za wszelką cenę spróbować wywrzeć na nim jak największe wrażenie. W tym celu szybko się opanowała, mając nadzieję, że nie dała po sobie niczego poznać. Rzucając mu surowe spojrzenie, postanowiła użyć jednego ze swoich talentów.

- Nic? Dobrze zatem. Pozwól, że ja ci coś powiem. – Rzuciła, chowając SMG do kabury. – Pustkowia to paskudne miejsce w którym dobro i zło przeplata się ze sobą na wzajem, często też tracąc swoje podstawowe znaczenie. Niektóre sytuacje wymagają elastyczności, ustawienia się po odpowiedniej stronę w odpowiednim czasie. A niekiedy wiąże się to z podjęciem skomplikowanych decyzji i jest bardzo trudne.

- Tam - Wskazała na karawanę. – Są kucyki które tego nie rozumieją. Nie interesuje ich okoliczności, oraz to jak paskudna była sytuacja. Są rozdrażnieni po utracie bliskich. Dostałeś już młotkiem, z łatwością dostaniesz też kulkę. Osądzą cię z góry, nie dając żadnych szans na zmianę swojego zdania. Ale ja... – Powiedziała klękając tuż przed pyszczkiem ogiera. – Ja jestem bardziej wyrozumiała. Ja daje ci szansę ustawić się po odpowiedniej stronie. Mogę ocalić ci życie, ale chce czegoś w zamian. – Powiedziała z niepokojem wyczekując reakcji ogiera. Zdała sobie sprawę, że aż za nadto się zagalopowała. Ale też postawiła sprawę jasno. Była jego ostatnią nadzieją. A przynajmniej tak mu to zaimplementowała.

Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 49 gości