Ocena wątku:
  • 4 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pustkowia Equestrii 2.0
- Heh. – Uśmiechnęła się Starweave na pytanie ogiera. – Liczysz na to, że cię nie zastrzelę? O nie mój drogi. To o wiele za mało. – Powiedziała klacz wstając z ogiera na równe kopytka i chwytając swoją magią otwartą obroże z łańcuchem. Zwinęła łańcuch kładąc go razem z obrożą na swoim grzbiecie, po czym odwróciła się w stronę ogiera.

- Ty musisz sobie zaskarbić nie tylko moją łaskę, ale i moją pomoc, bo inaczej inne kucyki w tej karawanie niemal na pewno cię zastrzelą. – Star mówiła spokojnie lecz z zachowaniem powagi. Zmrużyła oczy patrząc na leżącego na ziemi ogiera. Wyglądało na to, że nad czymś się zastanawia.

- Być może tego pierwszego trochę już masz... Chodźcie do wozów, muszę wznowić przejazd. Ty idziesz przodem. – Kończąc to zdanie, skierowała swój wzrok z Rainfall ponownie na ogiera.

Odpowiedz
- No to gdzie proponujesz, żebyśmy poszukali jedzenia? Jeżeli ten szczurek tu "mieszka" to najpewniej znalazł już wszystko co sie dało zjeść w tym budynku - uśmiechnęła się na reakcję ogiera i odsunęła się z powrotem do Amity.

Długo mierzyła wzrokiem zakłopotanego ogiera, tak jakby go oceniając, mierząc, pożerając wzrokiem.

- Twój mąż chyba sobie myśli wiele rzeczy, kochanie.
Odpowiedz
- Hm... - Picky mruknął z zastanowieniem - Czy miał duże zęby? Konserwy sprawiają zwierzętom sporo problemów, jakieś się pewnie ostały - ogier wciąż próbował wybronić swój punkt widzenia, podczas gdy April odwróciła się już do jego żony.

Amity spojrzała na jednorożca ze zrezygnowaniem. Widać klacz doszła do wniosku, że z April nie ma sensu dyskutować.



Ogier skinął głową, z ledwie zauważalnym uśmiechem na pyszczku. Gdy klacz kazała mu wstać, posłusznie zaczął się poruszać. Sam proces zajął mu trochę czasu, widocznie sprawiając mu sporo trudu. W końcu jednak jeniec stał na wszystkich czterech nogach, nawet jeżeli niezbyt pewnie. Po chwili zrobił pierwszy krok, prawie się nie przewracając.
Drugi i trzeci wyszły mu nieco lepiej, aż w końcu wypracował jak-taki rytm poruszania się. Obejrzał się za siebie, sprawdzając czy klacze za nim idą, a potem ruszył, powolnym i niepewnym, ale jednak marszem w kierunku karawany.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
April opowiedziała mu jeszcze raz wszystko co widziała w zwierzątku.

- Pickyyyy... Jesteśmy głoooodne~ - wyjęczała na koniec przebierając kopytkami i stukając nimi w podłogę. - Nie masz pomysłu jak go złapać? Na pewno coś wymyślisz! Jakoś się odwdzięczymy! Prawda, Amity?

Spytała klaczki robiąc smutną, zbolałą minkę.
Odpowiedz
Starweave obserwowała jak rzekomo najnowszy nabytek karawany z trudem się podnosi. Nie wróżyło to nic dobrego. A to ze względu na to do czego planowała go ona wykorzystać. Star ruszyła za nim do karawany upewniając się, że Rainfall jest tuż obok. Później jednak przyspieszyła nieco kroku, dołączając do ogiera na przodzie.

- Nie muszę chyba mówić, że po wczorajszej bitwie z twoimi kolegami nastroje są raczej kiepskie. Dlatego radzę ci nie zaczepiać i nie prowokować żadnych kucyków. Trzymasz się blisko mnie, mam z tobą jeszcze trochę do pogadania. Potem zamienisz się z jedną z tych klaczy.

- Karawana ruszamy dalej! Przygotować się! Rainfall, Iron! Przypnijcie się. – ”Cholera dlaczego ten zasrany wóz trzeba ciągnąć? W ten sposób tracimy dwie najbardziej bojowe klacze.” Myślała Star przyglądając się jedynemu wozowi bez brahmanów. Następnie spojrzała się na towarzyszącego jej ogiera, zastanawiając się przez chwilę.

- Dobrze, jak już go ciągniemy to go ciągnijmy. – Powiedziała szeptem sama do siebie. – Rainfall po namyślę załóż swój minigun, nasz nowy kolega przez jakiś czas pociągnie za ciebie.

Odpowiedz
Picky spojrzał na klacz z mieszanymi uczuciami, po chwili zwracając wzrok ku ziemi.
- Ja... nie będę zabijał czegoś, co mi nic nie zrobiło - powiedział cicho ogier.
Gdy April spojrzała na Amity, młodsza klacz pokręciła tylko pyszczkiem z niezadowoleniem. Wzrok żony Picky'ego potańcował po pomieszczeniu, rozglądając się za czymkolwiek użytecznym. Klacz wyglądała, jakby chciała coś przekazać April, ale nie potrafiła.



Ogier dotarł z trudem do karawany, siadając ciężko na ziemi przy wozach. Słuchał bez żadnej reakcji słów klaczy... aż do momentu kiedy Star wspomniała o zapięciu go do wozu. Pyszczek kucyka otwarł się na chwile, jakby miał zamiar coś powiedzieć, a klacz mogła po raz pierwszy zobaczyć w jego oczach czysty niepokój.

Jeniec nie zaprotestował jednak w żaden aktywny sposób, dalej po prostu siedząc na zadzie koło wozu i obserwując rozwój sytuacji.



Iron wstała niechętnie i ruszyła niespiesznie do wozu. Nie obyło się od mamrotania pod nosem, prawdopodobnie rzeczy niezbyt przychylnych względem Starwewave, ale klacz ta nie miała żadnych szans dosłyszeć, co takiego wydostawało się z pyszczka Iron. Kuc ziemny przeszedł do przodu wozu i zaczął grzebać przy uprzężach, przygotowując je do zapięcia.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Starweave zwróciła szczególną uwagę na kiepską kondycję ogiera z którym to zdecydowała się zmówić. Fakt, że nie czuł się on najlepiej znacznie podważał jego użyteczność. Po prawdzie jednoróżce nie chodziło tylko o to, aby mieć w karawanie więcej siły roboczej. Jednak kolejne dwie pary kopyt z których to nie było żadnego pożytku, były w ich obecnej sytuacji nie do przyjęcia.

Następnie jej uwaga przeniosła się na Iron, która to już ustawiła się przy mocowaniach przed wozem. Naturalnie nie obeszło się bez jej dezaprobaty, którą to na szczęście zdołała zachować dla siebie. Starweave wcale takie zachowanie nie dziwiło. Wolała by już chyba przekupić do tego kogoś innego, niż sama ciągnąć to ustrojstwo. Na szczęście nie było takiej potrzeby, a sama klacz będąc jednorożcem, była stworzona do dużo wyższych celów.

Atramentowa podeszła do popielatej, przywołując swoją magię by pomóc jej z mocowaniami. W tym czasie zainteresowała się również siedzącym nieopodal ogierem kucyka ziemnego. Nie wydawał się zadowolony z pierwszego przydzielonego mu zadania. Klacz jednak wiedziała, że tak być musiało, gdyż znacznie bezpieczniejszym będzie postawienie go w takiej sytuacji. Miała nadzieję, że da radę przez jakiś czas pociągnąć ten wóz.

- Nie wierć się tak Iron, bo cię nigdy nie zapnę.

Odpowiedz
White obserwowała Iron, która widocznie była lekko zmieszana. Postąpiła tylko kilka kroków do tyłu, by następnie naskoczyć na klacz i przygwoździć ją do ziemi. Na domiar złego pewien nóż wbił się w ziemie niebezpiecznie blisko głowy białej klaczy, co mocną ją przestraszyło. Nie zdążyła jednak nic powiedzieć, gdyż Iron już zaczęła do niej mówić dość... niemiłym głosem. White wolała milczeć, aby nie narażać się ów kucykowi. Po tej akcji już wiedziała... że za miło by się to nie skończyło. Wolała najzwyczajniej nie ryzykować tego, iż coś może się jej stać... już na samym początku.

Iron ostatecznie skończyła mówić oraz trochę pokrzyczała, rozładowała swoje emocje, po czym zabrała nóż i gdzieś podreptała. White jeszcze chwilę leżała na ziemi, próbując zebrać myśli i podsumować wszystko, co się przed chwilą stało. Najchętniej teraz by się popłakała, lecz starała się tego nie robić. Z trudem usiłowała powstrzymać łzy po tym, jak została potraktowana. Otuchy dodawało jej to, że chyba została przyjęta... z naciskiem na chyba, bo nie do końca wiedziała, co może ją czekać pod dowództwem Iron.

- Dobra White - powiedziała do siebie w myślach, po czym powoli wstała i się trochę otrzepała. - Teraz musisz się ogarnąć, bo żarty się skończyły. Iron jest bezdusznym kucykiem, który zapewne nie zawaha się Ciebie skrzywdzić po każdym względem. - kontynuowała swój monolog w myślach, po czym udała się na przód karawany. Postanowiła usiąść przy pierwszym wozie i tam trochę pomyśleć.
[Obrazek: QJUCOAG.jpg]
Odpowiedz
- Hmmmmm... - zamyśliła się na głos widząc co robiła Amity i też zaczęła sie rozglądać. - gdyby tu było duże łóżko, możnaby zrobić niezłe gniazdko... - potarła kopytkiem bródkę. - Picky... Co byś proponował? Zamknąć to stworzenie w tamtym pokoju i najwyżej je wypuścimy jak ruszymy w dalszą drogę?

Spytała go, patrząc na niego ufnie i jakby oczekując, że zachowa się jak ogier... Ale jej wzrok doskonale zdradzał też fakt, że faktycznie go podziwia i jego ogierzość. Chciała mu dodać otuchy i wiedziałą jakie spojrzenia podnosza na duchu ogierze ega.
Odpowiedz
Jeniec nie wyglądał na zbyt sprawnego. Chodził w miarę normalnie, aczkolwiek brak w jego ruchach było energii czy sprężystości widzianych u zdrowych, młodych kuców. Uderzenie młotkiem w głowę wciąż mogło mieć swoje efekty, aczkolwiek wyglądało na to, że sprawa wykracza poza objawy przyjęcia zbyt dużej dawki narzędzia budowlanego ze zbyt dużą prędkością.



White ledwo zdążyła siąść, gdy kątem oka przyuważyła jednego z 'najemników' krzątającego się przy brahminach. Starszy najmita spojrzał na nią po czym zaczął mówić, wzrok trzymając już na właśnie zabezpieczanej uprzęży jednego ze stworzeń pociągowych.
- Nie rozkładaj się tu, za chwilę ruszamy. Nie słyszałaś? - skomentował jej zachowanie krótko.



Zanim April zdołała osiągnąć jakiekolwiek efekty, Amity podeszła do przodu i gwałtownie zamknęła drzwi prowadzące do tajemniczego pomieszczenia. Rozległ się głośny odgłos drewna uderzającego o framugę.

- Wystarczy - rzuciła zirytowanym głosem, patrząc się na starszą klacz z zawodem i dezaprobatą - Chodźmy przeszukać resztę tego miejsca - dodała, ustawiając się między jednorożcem a swoim mężem. Picky nie zareagował, obserwując tylko w ciszy postępowanie żony.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 47 gości