Ocena wątku:
  • 4 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pustkowia Equestrii 2.0
Xander nie zareagował jakoś specjalnie na komentarz Rain odnośnie alkoholu, wzruszył tylko kopytami skoro i tak już żadnego nie miał. Kiedy usłyszał pytanie odnośnie Stalowych to puścił igłę i spojrzał na klacz niemal z płomieniami w oczach. - Nienawidzę tych cholernych puszek. Zabije każdego z nich jeśli tylko dostanę okazję. Nie zasługują na nic innego... - Zgrzytnął zębami, bo same myśli o tym co przeszedł i co mu Rangrsi odebrali, gotowało w nim krew. Po tych słowach wrócił do igły i skończył zaszywać dziurę. Kiedy zacerował swój płaszcz to go złożył i spakował do juków wraz z manierką.

Po chwili Rainfall zadała mu kolejne pytanie, które go trochę zaskoczyło. - Mówiąc szczerze to nie wiem. Chciałbym, póki co jesteście na prawdę jedną z nielicznych grup która nie próbowała mnie zatłuc na miejscu ani nie traktuje mnie jak... jak zebrę... No z jednym wyjątkiem. - Powiedział kiwając głową w stronę Star siedzącej na krześle. - Ale wiesz, jeśli ona nadal będzie próbowała mnie zabić to najpewniej nie. - Westchnął, nie chciał tego przyznać, ale po raz pierwszy od dawna czuł się z nimi lepiej niż jak gdyby był sam. - Dodatkowo nie wiem czy zaraz po wyjściu nie będę musiał dalej uciekać. Ta starsza klacz na górze widziała że jestem zebrą. Jak się rozpapla to będę mieć na łbie pijany motłoch, który będzie mnie próbował zlinczować... Tak jest zawsze, tylko dla tego że jestem w paski... - Młodzik wziął głębszy oddech. - Szlag, teraz ja żałuję że nie mam żadnej gorzały..
Odpowiedz
Tak, bez wątpienia między Xanderem a Stalowymi było coś więcej niż tylko wrodzona wrogość. Rain miała podejrzenie, że ci bardzo mu zaszli za skórę... Może zabili rodzinę, albo przyjaciół. Parcie w tę stronę nie brzmiało w tej chwili na dobry pomysł, więc najemniczka zbyła jego komentarz milczeniem.

Zresztą za chwilę już Xander był zajęty odpowiadaniem na jej kolejne pytanie. W monologu zebry było coś, co Rain zrozumiała jako uznanie wobec ich grupy. Klacz uśmiechnęła się pod nosem, wysłuchując dalszej części jego monologu. Z jakiegoś powodu młody ogier zebry polubił całą tę ich zgraję przybłęd.

Kiedy Rain usłyszała komentarz co do gorzały, zaśmiała się.

- Oj, nie ty jeden - odparła, po czym spojrzała raz jeszcze w stronę Starweave. Westchnęła i pokręciła głową.

- Star musiała się obracać wokół tych gburów z Wieży Tenpony, albo z innymi "patryjotami" którzy cały czas chcą się bawić w wojnę - stwierdziła. - A może po prostu jest rasistką, nie wiem. Może uda nam się jej wbić do jej łba, że jesteś po naszej stronie... Kurwa, przecież razem walczyliśmy o tę wioskę na górze. Miałeś sporo okazji, by wbić nam nóż w grzbiet, a jednak tego nie zrobiłeś... No i pomogłeś mi z tym robotem jak trochę spanikowałam - dodała, zwracając ku niemu głowę. - A co do wieśniaków... Oni piją na zdrowie, a nie żeby zapić smutki. Teraz chyba nie będą się pluć o to, żeś pasiasty.

Rain na chwilę odchyliła głowę i przymknęła oczy, miarowo oddychając i robiąc chwilę pauzy. Po chwili odezwała się raz jeszcze.

- Zresztą... Pewnie i tak długo tu nie zabawimy. A przynajmniej ja nie zabawię. Nie wiem jak reszta, ale ja nie planuję zostawać w tej dziurze.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Xander się nieznacznie uśmiechnął słysząc komentarz Rain odnośnie wioski pijącej by świętować. - Na własnej skórze doświadczyłem jak wioska która świętuję w mgnieniu oka zamienia się we wściekły tłum. Wolę nie kusić losu. - Powiedział z wzruszeniem ramion. - Wystarczy jeden kucyk by rozpalić taki ogień.

Przez chwilę panowała cisza co zebra wykorzystała by się wygodnie oprzeć o ścianę i zdrowo sobie ziewnąć. - Raczej się nie spodziewałem że ktokolwiek z was chce się tutaj osiedlić. - Młodzik skomentował słowa klacz na temat zostawania w osadzie nad nimi. Moment później jego pyszczek ponownie otworzył się w ziewnięciu. - Aaahhh... Cholerna, spać mi się chce...
Odpowiedz
Rain wzruszyła tylko ramionami. Może i Xander miał rację... pewnie miał więcej doświadczenia z rozwścieczonym tłumem niż ona. Na wieść o senności zebry najemniczka popatrzyła na swojego towarzysza do rozmowy.

- Eh, mi też. Ale Blue ma rację, lepiej mieć się na baczności. Jak coś wyjdzie i nie zdążymy się obudzić to nawet nie zauważymy jak nam wpakują kulę w łeb - odparła, po czym westchnęła. - To nie zmienia faktu, że długo tak nie pociągniemy. Jeżeli będzie trzeba, zrobimy zmiany, ale mam nadzieję że do tego nie dojdzie.

Po tych słowach klacz ponownie oparła łeb o ścianę.

- Chcesz coś jeszcze wiedzieć?
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Blue przyjrzała się sejfowi. Niestety, ciemna metalowa konstrukcja nie ukazała wiele. Jako iż nawet Blue nie posiadała zamontowanego RTG ani niczego tym podobnego w swoim małym ciałku, skrzynka pozostała tajemnicą.

Po krótkim zbadaniu, bardzo groźny, głośny i przeraźliwy dźwięk okazał się tylko i wyłącznie... starszą klaczą, której chrapanie generowało natężenie hałasu chyba porównywalne do smoczego ryku.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Blue stała przez chwilę obserwując śpiąca klacz. Zazdrościła jej trochę, sama by teraz z chęcią się napiła i zdrzemnęła. Wzdychając, niebieska schowała broń z powrotem do kabury i wróciła za rozbitą szybę.

Podchodzą do terminala zawiesiła na nim wzrok. Oględziny sejfu jej dużo nie powiedziały, prawdopodobnie sporo by się dowiedziała jak by zdjęła izolacje z przewodu łączącego terminal z sejfem. Ale jeszcze nie była gotowa na tak drastyczne kroki jak może być łatwiejsze rozwiązanie. Siadając przed terminalem zabrała się za jego plądrowanie.

- No dobra słodziaku. - Powiedziała do terminala pod nosem - Pokaż mi jakie sekrety skrywasz.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Xander kiwnął głową na słowa Rain odnośnie nie możności pójścia spać. - Wiesz. Raz spotkałem pewnego ghule gdzieś w którychś tam ruinach. Powiedział mi jedną nieco ciekawą rzecz: "Spanie w niepewnych miejscach nie jest trudne. Albo się obudzisz i ruszysz dalej, albo się nie obudzisz i wtedy to już nie twoje zmartwienie." - Zebra sobie zażartowała. Gdy usłyszał kolejne pytanie to tylko wzruszył ramionami. - Jakoś żadne tematy do rozmowy mi nie przychodzą teraz do głowy. - Gdy skończył, po prostu wziął powolny głęboki oddech. Przez chwilę panowała cisza którą młodzik postanowił sobie nieco umilić nucąc sobie cicho pod nosem jedną ze swoich ulubionych piosenek.
Odpowiedz
- Z tych dwóch opcji zdecydowanie wolę tę pierwszą - odmruknęła tylko Rain, odwracając głowę w stronę zdezelowanych drzwi do toalety. Brak pytań ze strony zebry oznaczał chwilę spokoju i namysłu, tak jakby tkwiąc w tej metalowej dziurze nie mieli już wystarczająco dużo wolnego czasu. Ciemnoniebieska zaczęła się zastanawiać, co się stanie po tym jak Starweave się obudzi. Czy wciąż będzie tak panikowała, czy może chociaż da dojść reszcie do słowa? Prawdę mówiąc klacz liczyła na to drugie po tym, jak Xander nie dość, że im nie wbijał sztyletu w plecy, to jeszcze pomagał w niektórych zadaniach i wdał się w dość przyjazną konwersację. Miała tylko nadzieję, że nie trzeba będzie sprzedawać jej kopa prosto w twarz żeby zapobiec jej patriotycznym tendencjom.

W pewnym momencie usłyszała, jak ogier obok niej coś sobie nuci. Rain z grubsza zignorowała nucenie zebry, decydując się na krótkie przymknięcie oczu. Słuch cały czas miała aktywny, a nie zaszkodzi jej na chwilę...

...nie. Najemniczka potrząsnęła łbem po tym, jak prawie zaczęła przysypiać. Z westchnieniem stanęła znów na kopyta i udała się w stronę hali, w której po raz pierwszy znaleźli się, zjechawszy na dół windą.

- Sprawdzę czy czegoś nie pominęliśmy... może winda już działa - rzuciła tylko mimochodem do Xandera. - Jak coś to wołaj.

Po dostaniu się do pomieszczenia pierwszą rzecz, jaką zrobiła ciężkozbrojna klacz kucyka ziemnego, było podejście do windy w poszukiwaniu jakiegokolwiek przycisku albo panelu, którym mogłaby przywołać windę z powrotem. Kątem oka zerknęła na zdezelowany alarm, który zestrzeliła. Wydawało się, jakby od tego czasu minęły godziny... Choć prawdopodobnie nie minęło więcej niż 30 minut odkąd tu zjechali.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Blue przysiadła przy terminalu. Szybko okazało się, że terminal ten nijak się miał zabezpieczeniami do tego powyżej. Po kilku minutach pracy, Blue udało się przełamać zabezpieczenia i spojrzeć na terminal z punktu widzenia zalogowanego użytkownika.

W terminalu znajdowały się trzy opcje. Nazywały się one: “Instrukcja Ochrony”, “Sterowanie”, oraz “Sejf”.

***

Winda, owszem, miała panel, ale nie wydawał się on odpowiadać na jakiekolwiek przyciskanie w wykonaniu klaczy. Zresztą nawet gdyby odpowiadała, doprowadziłaby ją jedynie do wejściowego korytarza i zamkniętych wrót wejściowych.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Zabezpieczenia terminala nie stawiały oporu długo. Po ich pokonaniu przed Blue wyświetliło się kilka opcji. Poza zarządzaniem zamkiem sejfu czego klacz się spodziewała były tam też dwie inne opcje.
Wybierając pierwszą z brzegu, Blue zagłębiła się w instrukcje dla ochrony. Po przeczytaniu dwóch pierwszych akapitów następne zostały tylko pobieżnie przejrzane. Poza biurokacyjnym pierdoleniem nie było tam nic wartościowego.

- Eh. Nudne te twoje sekrety. – powiedziała Blue do terminala zamykając instrukcje, wracając do głównego menu i wybierając następną opcje.

To co zobaczyła w następnym menu było zdecydowanie ciekawsze. Było tam to czego aktualnie najbardziej potrzebowali. Pierwsza opcja w nowym menu był sposób na uruchomienie windy.

Mimo to, Blue nawet nie zauważyła tej opcji. Jej wzrok był przybity do drugiej opcji na liście. „Wieżyczki”. Od samego patrzenia na ten napis, wszystkie blizny na plecach Blue zaczęły ja piec a tętno jej przyśpieszyło. Minęła chwila nim Blue była w stanie cokolwiek zrobić, ignorując trzecią opcje w menu zatytułowana „Czujniki”, wróciła ona do głównego menu terminala najszybciej jak tylko mogła.

Siedziała ona tak chwilę nim zebrała się do wyboru trzeciej opcji w menu główny zatytułowanej po prostu „Sejf”. Po otworzeniu tego menu ukazała się jej bardzo prosta opcja, „Otwórz sejf”. Wybierając ją, Blue odsunęła się ostrożnie od terminala jak by bała się że zaraz wybuchnie jej w pysk i podeszła do sejfu z zamiarem przeszukania jego zawartości.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości