01-06-2013, 11:03
Po usłyszeniu, że ich ćpunka pokładowa siedzi z rannym, miał już zamiar wyciągnąć broń i samemu się tam wybrać, jednakowoż Starweave go wyprzedziła. Może i to nawet lepiej - pomyślał. Wyglądało na to, że dwie klaczki się znają. Powinno się obyć bez wystrzałów.
– Ja proponowała bym zabrać to co najcenniejsze i ruszyć z kopyta. W ten sposób, nie będziemy zawracać na siebie takiej uwagi. Ale to tylko moja sugestia, a i odpoczynek jak najbardziej - powiedziała jeszcze jednoróżka, odwracając się do grupy w trakcie odchodzenia ku wozowi.
Medyk westchnął cicho. Nie można było po prostu zostawić takiej ilości zapasów. Starweave najwyraźniej nie widziała co się kryło w skrzyniach karawany. Musieli zabrać tego ile się dało. Teraz nie byli w stanie, musieli tu odpocząć chwilę.
Rainfall zaczęła mówić, tak więc przeniósł uwagę na nią.
Wreszcie ktoś mówi z sensem - stwierdził. Zdecydowanie trzeba było się ufortyfikować na jakiś czas, żeby móc podjąć decyzję po dokładnej analizie ich sytuacji. No i po takiej bitwie każdy z nich potrzebował odpoczynku.
Na komentarz o broni w wozach lekko się skrzywił. Wolałby naradzić się z Blue w sprawie szybkiego ujawnienia tych skarbów. Po krótkiej chwilce stwierdził, że i tak w ciągu najwyżej paru godzin, prawdopodobnie wcześniej, ktoś by na te wozy wszedł i odkrył co transportują.
- Trzeci wóz przewozi małą zbrojownię, ale nie ma tam żadnej ciężkiej broni. Z fortyfikacją naszej pozycji to dobry pomysł - powiedział do Rain, przypominając sobie same pistolety kalibrów 9mm i 10mm w skrzyniach.
Spojrzał na dwójkę najmitów leżących pod skrzyniami. Miał pewne podejrzenia co do ich sytuacji i wcale nie był zadowolony z takiego obrotu spraw. Zamknął oczy i pokręcił lekko głową. Po komentarzu o przywódcy ponownie ją uniósł i spojrzał na klacz z wielkim działem.
- Za szybko ich stamtąd nie ruszymy. Co do przywództwa... chcecie, to wybierajcie kogoś. Ale jak już upewnimy się, że możemy się obronić przed kolejnym atakiem - skomentował.
Sharp uśmiechnął się lekko na komentarz Blue o herbacie. Odpoczynek i jej gorąca napój na pewno im się przydadzą, aczkolwiek nie w tej sekundzie. Tak w ogóle, to jakim cudem ona posiada całą herbatę w Equestrii? - zapytał sam siebie, przypominając sobie, że nigdzie jej nie mógł nigdy kupić ani znaleźć. Może po prostu niedokładnie szukał.
- To chyba będzie musiało poczekać chwilkę - powiedział do przyjaciółki z uśmiechem.
I wtedy pojawiła się Starweave z Iron.
"Tylko odpoczywała". Ta, jasne. Stwierdził, pamiętając jak wyglądała jeszcze nie tak dawno. Najwyraźniej substancja, którą wzięła, cokolwiek by to nie było, nie działała długo.
Czy coś przegapiła? Czy ona sobie jaja robi?
- Nic specjalnego. Musimy jakoś się okopać tu, możecie to zrobić? - spojrzał na dwie klacze wzrokiem, który jednoznaczne sugerował, że mogą i muszą to zrobić.
Westchnął.
- Blue, rozpal to ognisko jak chcesz, ja pójdę sprawdzić stan naszego rannego - skrzywił się lekko na myśl o tym, co właśnie powie, ale doszedł do wniosku, że nie ma innej opcji - Rain, pilnuj naszych dwóch najemników żeby się nie zastrzelili. Nie, to nie żart - powiedział, wiedząc, że nie jest to cała prawda.
Udał się w kierunku wozu z rannym. Dopiero teraz się zorientował, że odruchowo zaczął wydawać wszystkim rozkazy.
– Ja proponowała bym zabrać to co najcenniejsze i ruszyć z kopyta. W ten sposób, nie będziemy zawracać na siebie takiej uwagi. Ale to tylko moja sugestia, a i odpoczynek jak najbardziej - powiedziała jeszcze jednoróżka, odwracając się do grupy w trakcie odchodzenia ku wozowi.
Medyk westchnął cicho. Nie można było po prostu zostawić takiej ilości zapasów. Starweave najwyraźniej nie widziała co się kryło w skrzyniach karawany. Musieli zabrać tego ile się dało. Teraz nie byli w stanie, musieli tu odpocząć chwilę.
Rainfall zaczęła mówić, tak więc przeniósł uwagę na nią.
Wreszcie ktoś mówi z sensem - stwierdził. Zdecydowanie trzeba było się ufortyfikować na jakiś czas, żeby móc podjąć decyzję po dokładnej analizie ich sytuacji. No i po takiej bitwie każdy z nich potrzebował odpoczynku.
Na komentarz o broni w wozach lekko się skrzywił. Wolałby naradzić się z Blue w sprawie szybkiego ujawnienia tych skarbów. Po krótkiej chwilce stwierdził, że i tak w ciągu najwyżej paru godzin, prawdopodobnie wcześniej, ktoś by na te wozy wszedł i odkrył co transportują.
- Trzeci wóz przewozi małą zbrojownię, ale nie ma tam żadnej ciężkiej broni. Z fortyfikacją naszej pozycji to dobry pomysł - powiedział do Rain, przypominając sobie same pistolety kalibrów 9mm i 10mm w skrzyniach.
Spojrzał na dwójkę najmitów leżących pod skrzyniami. Miał pewne podejrzenia co do ich sytuacji i wcale nie był zadowolony z takiego obrotu spraw. Zamknął oczy i pokręcił lekko głową. Po komentarzu o przywódcy ponownie ją uniósł i spojrzał na klacz z wielkim działem.
- Za szybko ich stamtąd nie ruszymy. Co do przywództwa... chcecie, to wybierajcie kogoś. Ale jak już upewnimy się, że możemy się obronić przed kolejnym atakiem - skomentował.
Sharp uśmiechnął się lekko na komentarz Blue o herbacie. Odpoczynek i jej gorąca napój na pewno im się przydadzą, aczkolwiek nie w tej sekundzie. Tak w ogóle, to jakim cudem ona posiada całą herbatę w Equestrii? - zapytał sam siebie, przypominając sobie, że nigdzie jej nie mógł nigdy kupić ani znaleźć. Może po prostu niedokładnie szukał.
- To chyba będzie musiało poczekać chwilkę - powiedział do przyjaciółki z uśmiechem.
I wtedy pojawiła się Starweave z Iron.
"Tylko odpoczywała". Ta, jasne. Stwierdził, pamiętając jak wyglądała jeszcze nie tak dawno. Najwyraźniej substancja, którą wzięła, cokolwiek by to nie było, nie działała długo.
Czy coś przegapiła? Czy ona sobie jaja robi?
- Nic specjalnego. Musimy jakoś się okopać tu, możecie to zrobić? - spojrzał na dwie klacze wzrokiem, który jednoznaczne sugerował, że mogą i muszą to zrobić.
Westchnął.
- Blue, rozpal to ognisko jak chcesz, ja pójdę sprawdzić stan naszego rannego - skrzywił się lekko na myśl o tym, co właśnie powie, ale doszedł do wniosku, że nie ma innej opcji - Rain, pilnuj naszych dwóch najemników żeby się nie zastrzelili. Nie, to nie żart - powiedział, wiedząc, że nie jest to cała prawda.
Udał się w kierunku wozu z rannym. Dopiero teraz się zorientował, że odruchowo zaczął wydawać wszystkim rozkazy.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.