01-06-2013, 21:05
Znudzona klacz ożywiła się, coś znów się działo.
- No mała, słyszałaś co powiedział. Idziemy.
Klacz lekko klepnęła granatową w zadek i skierowała się w stronę tyłów karawany. Idąc dalej mówiła:
- Potrzebuję kogoś do pomocy, te wozy trzeba odpowiednio ustawić. Potem poustawiamy skrzynie.
“Wygląda na kogoś kto będzie tolerować jej dziwactwa, chyba można jej ufać. Nie wygląda na stworzonko które wbije ci nóż w plecy... zaraz. Czy ona się o mnie martwiła?, co do chuja?!, zapewne udziela mi się paranoja...” - klacz zagrzebała tą myśl, była skupiona na tworzeniu bezpiecznego obozu. W umyśle miała już prosty i łatwy do wykonania plan ośmiokątnego obozu. Musiał być średniej wielkości, kilka wyjść zapasowych i umocnienia - da się zrobić.
- Potrzebne nam worki na piasek, alkohol i dużooo cierpliwości. A tak, nie mamy pierwszego i ostatniego.
Przystanęła i odwróciła się do Star.
Spiorunowała ją wzrokiem i twardo, głosem nie znoszącym sprzeciwu rzekła:
- Wyładuj wszystkie wozy. Ja je muszę poustawiać.
Poprawiła okulary i podeszła do ostatniego wozu po czym nawróciła braminy tak by wyminąć sznur lewą stroną.
Gdy minęła sznurek wozów odjechała trochę dalej od pierwszego wozy i skręciła w prawo. przejechała jeszcze kawałek tak by została przerwa na oko 10 metrów.
Wtedy zatrzymała wóz i przeszła na pakę takowego, nie interesując się zawartością przestawiła kilkanaście skrzyń pod lewą burtę, od strony potencjalnego ataku.
- No mała, słyszałaś co powiedział. Idziemy.
Klacz lekko klepnęła granatową w zadek i skierowała się w stronę tyłów karawany. Idąc dalej mówiła:
- Potrzebuję kogoś do pomocy, te wozy trzeba odpowiednio ustawić. Potem poustawiamy skrzynie.
“Wygląda na kogoś kto będzie tolerować jej dziwactwa, chyba można jej ufać. Nie wygląda na stworzonko które wbije ci nóż w plecy... zaraz. Czy ona się o mnie martwiła?, co do chuja?!, zapewne udziela mi się paranoja...” - klacz zagrzebała tą myśl, była skupiona na tworzeniu bezpiecznego obozu. W umyśle miała już prosty i łatwy do wykonania plan ośmiokątnego obozu. Musiał być średniej wielkości, kilka wyjść zapasowych i umocnienia - da się zrobić.
- Potrzebne nam worki na piasek, alkohol i dużooo cierpliwości. A tak, nie mamy pierwszego i ostatniego.
Przystanęła i odwróciła się do Star.
Spiorunowała ją wzrokiem i twardo, głosem nie znoszącym sprzeciwu rzekła:
- Wyładuj wszystkie wozy. Ja je muszę poustawiać.
Poprawiła okulary i podeszła do ostatniego wozu po czym nawróciła braminy tak by wyminąć sznur lewą stroną.
Gdy minęła sznurek wozów odjechała trochę dalej od pierwszego wozy i skręciła w prawo. przejechała jeszcze kawałek tak by została przerwa na oko 10 metrów.
Wtedy zatrzymała wóz i przeszła na pakę takowego, nie interesując się zawartością przestawiła kilkanaście skrzyń pod lewą burtę, od strony potencjalnego ataku.