03-06-2013, 18:25
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-06-2013, 18:35 przez SHERMAN222.)
Iron z spokojem obserwowała dziejące się cuda "dziana jest... albo na powierzchni siedzi za krótko." skwitowała ciemnogranatową klacz.
Iron z milczeniem wsłuchiwała się w rozmowę, najbardziej poetyckie były słowa: - …Potrzebujemy jej do bycia klaczami.
Pięknie określone. Po wymianie grzeczności usłyszała głos Star skierowany do niej: – Chodź Iron.
Z ociąganiem udała się za złotooką. Jako najobrzydliwszy niespaczony umysł na pustyni jej receptory węchowe nie odczuwały smrodu sierści tak mocno, był to raczej słaby i normalny dla niej zapach. Był praktycznie wszędzie - zapach trupów.
Wzrok Iron póki nie wyrównała się z Star błądził po ciemnogranatowej, starała się skupić na czymś na horyzoncie ale jej się to za bardzo nie udało. Gdy już wyrównała krok miała całkiem niezły wgląd na sytuację. Chciała pogadać z Star ale nie miała w tym momencie tematów żeby rozpocząć konwersację.
Iron z milczeniem wsłuchiwała się w rozmowę, najbardziej poetyckie były słowa: - …Potrzebujemy jej do bycia klaczami.
Pięknie określone. Po wymianie grzeczności usłyszała głos Star skierowany do niej: – Chodź Iron.
Z ociąganiem udała się za złotooką. Jako najobrzydliwszy niespaczony umysł na pustyni jej receptory węchowe nie odczuwały smrodu sierści tak mocno, był to raczej słaby i normalny dla niej zapach. Był praktycznie wszędzie - zapach trupów.
Wzrok Iron póki nie wyrównała się z Star błądził po ciemnogranatowej, starała się skupić na czymś na horyzoncie ale jej się to za bardzo nie udało. Gdy już wyrównała krok miała całkiem niezły wgląd na sytuację. Chciała pogadać z Star ale nie miała w tym momencie tematów żeby rozpocząć konwersację.