29-11-2017, 09:07
- O nie uwierzcie mi ... mam co robić - Green właśnie skończył przybijać drzwi piwnicy deskami.
- uff chwila ulgi ...
- Greeen ? ... czy to ty ? - Rozległ się głos z mroku piwnicy.
- eee czy to ty Swordgun ? - Spytał drżącym głosem pegaz.
Wtem rozbłysło światło i oczom pegaza ukazał się niebieski kucyk ziemny z żółtą grzywą, trzymający w pyszczku lampę.
- uff ... dzięki Lunie, że to ty myślałem, że mnie ona dorwała.
- ona znaczy Over ? - Spytał Green, a na dźwięk tego imienia Swordgun cały zesztywniał.
- Nie powinieneś wymawiać tego imienia ... bo ona ... - wraz z tymi słowy rozległo się potężne uderzenie w drzwi.
Oba ogiery instynktownie przytuliły się do siebie odsuwając się jak najdalej od drzwi.
- Wiesz co jeśli umrzemy ... chcę ci powiedzieć - zaczął Swordgun łamiącym się głosem.
- ŻE SPALIŁEŚ MOJĄ KRYJÓWKĘ ! - Niebieski ogier wydarł się na Greena gdy siekiera przebiła drzwi piwnicy. A przez dziurę spojrzała na nich Overpills.
- Hejjj ... - zaczęła klacz
- wiecie, że jeszcze raz uderzę a rozwalę te drzwiii ... - teraz dało się widzieć w jej oczach szalone błyski, w następnym momencie drzwi wyleciały z zawiasów, wzbijając tony kurzu.
- a wy zostaniecie moimi pacjentami ... - żółta klacz podchodziła do swych ofiar powoli a jej czerwona grzywa lśniła niczym nasączona krwią.
- w labolatorium będę mogła się przygotować do zabiegu ... - Klacz teraz górowała nad roztrzęsionymi ogierami, dopiero teraz zdali oni sobie sprawę, że Overpills trzyma w ogonie siekierę.
- i zacznie się nasza zabawa ... ale najpierw ... - dodała zbliżając głowę do Greena i Swordguna tak, że jej różowe oczy upodobniły się do czerwonej grzywy.
- ALE najpierw ....... - dodała przeciągając niesamowicie ostatnie słowo.
- pójdę się odlać ... - odparła klacz po czym szybko wybiegła z piwnicy. Lecz zanim ogiery zdążyły sobie uświadomić co się stało Over zajrzała jeszcze raz przez drzwi.
- Tylko nigdzie nie odchodźcie ... - rzuciła im ze śmiechem po czym pobiegła w stronę najbliższej łazienki.
Green i Swordgun spojrzeli na siebie i bez słów wybiegli z zatęchłej i śmierdzącej piwnicy.
- uff chwila ulgi ...
- Greeen ? ... czy to ty ? - Rozległ się głos z mroku piwnicy.
- eee czy to ty Swordgun ? - Spytał drżącym głosem pegaz.
Wtem rozbłysło światło i oczom pegaza ukazał się niebieski kucyk ziemny z żółtą grzywą, trzymający w pyszczku lampę.
- uff ... dzięki Lunie, że to ty myślałem, że mnie ona dorwała.
- ona znaczy Over ? - Spytał Green, a na dźwięk tego imienia Swordgun cały zesztywniał.
- Nie powinieneś wymawiać tego imienia ... bo ona ... - wraz z tymi słowy rozległo się potężne uderzenie w drzwi.
Oba ogiery instynktownie przytuliły się do siebie odsuwając się jak najdalej od drzwi.
- Wiesz co jeśli umrzemy ... chcę ci powiedzieć - zaczął Swordgun łamiącym się głosem.
- ŻE SPALIŁEŚ MOJĄ KRYJÓWKĘ ! - Niebieski ogier wydarł się na Greena gdy siekiera przebiła drzwi piwnicy. A przez dziurę spojrzała na nich Overpills.
- Hejjj ... - zaczęła klacz
- wiecie, że jeszcze raz uderzę a rozwalę te drzwiii ... - teraz dało się widzieć w jej oczach szalone błyski, w następnym momencie drzwi wyleciały z zawiasów, wzbijając tony kurzu.
- a wy zostaniecie moimi pacjentami ... - żółta klacz podchodziła do swych ofiar powoli a jej czerwona grzywa lśniła niczym nasączona krwią.
- w labolatorium będę mogła się przygotować do zabiegu ... - Klacz teraz górowała nad roztrzęsionymi ogierami, dopiero teraz zdali oni sobie sprawę, że Overpills trzyma w ogonie siekierę.
- i zacznie się nasza zabawa ... ale najpierw ... - dodała zbliżając głowę do Greena i Swordguna tak, że jej różowe oczy upodobniły się do czerwonej grzywy.
- ALE najpierw ....... - dodała przeciągając niesamowicie ostatnie słowo.
- pójdę się odlać ... - odparła klacz po czym szybko wybiegła z piwnicy. Lecz zanim ogiery zdążyły sobie uświadomić co się stało Over zajrzała jeszcze raz przez drzwi.
- Tylko nigdzie nie odchodźcie ... - rzuciła im ze śmiechem po czym pobiegła w stronę najbliższej łazienki.
Green i Swordgun spojrzeli na siebie i bez słów wybiegli z zatęchłej i śmierdzącej piwnicy.
Przygoda to nie zawsze pasmo zwycięstw i niezwykłych bitew, czasem jest nią tułaczka i ucieczka ale najważniejsze jest to by trzymać się razem i nie chować się za niezniszczalnymi ścianami bo jesteś w nich uwięziony i nigdy się nie uwolnisz.