03-06-2013, 20:54
Obie klacze szły przed siebie przez parę najbliższych sekund. Jednoróżka czuła niezręczność popielatej, ale nie zamierzała przerwać chwili milczenia. W sumie obie szły się tylko odświeżyć i nie było w tym nic wyjątkowego. Star zdążyło się już nie raz pomagać w kąpieli innej osobniczce. Zazwyczaj były to właśnie kucyki ziemne, które same nie mogły się dość dobrze domyć. Lecz tym razem coś czyniło to wszystko bardziej wyjątkowym, była to taka inna sytuacja…
Starweave tuż za północnym wozem znalazła kawałek gładkiej, nie za wysoko wystającej ponad grunt skały. Weszła na nią, układając obok siebie lewitowane buteleczki. Następnie zdjęła z siebie swoje juki, razem z płaszczem i kaburą na broń. Odlewitowała cały swój ekwipunek pod jedno z kół wozu karawany, opierając o nie swoje juki. Wyjęła SMG z kabury i położyła je na jednym z juków, tak aby było dobrze widoczne. Płaszcz natomiast zawiesiła na krawędzi wozu.
Po tym zabiegu Starweave eksponując przed Iron soje nagie ciało, porwała jedną z buteleczek, tą w kolorze białym i odkręciwszy nakrętkę powoli zaczęła wylewać jej zawartość na swoje plecy, jednocześnie chwytając ciecz swoja magią. Warto by tu dodać, że czereśniowa klacz była pierwszym kucykiem który mógł podziwiać jej uroczy znaczek.
- Uuu, ciepła. – Wzdrygła się przy pierwszym kontakcie z cieczą, jej róg świecił wraz z tym jak szampon wędrował po jej sierści. Manipulowała płynem przy pomocy swojej telekinezy, nie pozwalając przy tym ani kropelce uciec do gruntu. Było to dość przyjemne uczucie. Po jakimś czasie na jej sierści zaczęły powstawać mydliny, a powietrze wypełnił piękny zapach wanilii bijący od szamponu.
– No podejdź tu, nie bój się. - Starweave spojrzała z chytrym uśmieszkiem na swoją popielatą towarzyszkę.
Starweave tuż za północnym wozem znalazła kawałek gładkiej, nie za wysoko wystającej ponad grunt skały. Weszła na nią, układając obok siebie lewitowane buteleczki. Następnie zdjęła z siebie swoje juki, razem z płaszczem i kaburą na broń. Odlewitowała cały swój ekwipunek pod jedno z kół wozu karawany, opierając o nie swoje juki. Wyjęła SMG z kabury i położyła je na jednym z juków, tak aby było dobrze widoczne. Płaszcz natomiast zawiesiła na krawędzi wozu.
Po tym zabiegu Starweave eksponując przed Iron soje nagie ciało, porwała jedną z buteleczek, tą w kolorze białym i odkręciwszy nakrętkę powoli zaczęła wylewać jej zawartość na swoje plecy, jednocześnie chwytając ciecz swoja magią. Warto by tu dodać, że czereśniowa klacz była pierwszym kucykiem który mógł podziwiać jej uroczy znaczek.
- Uuu, ciepła. – Wzdrygła się przy pierwszym kontakcie z cieczą, jej róg świecił wraz z tym jak szampon wędrował po jej sierści. Manipulowała płynem przy pomocy swojej telekinezy, nie pozwalając przy tym ani kropelce uciec do gruntu. Było to dość przyjemne uczucie. Po jakimś czasie na jej sierści zaczęły powstawać mydliny, a powietrze wypełnił piękny zapach wanilii bijący od szamponu.
– No podejdź tu, nie bój się. - Starweave spojrzała z chytrym uśmieszkiem na swoją popielatą towarzyszkę.