29-11-2017, 10:13
- Ona nie jest wariatką . - upierał się Swordgun pomimo tego, że uciekali już od trzech czy czterch minut a wciąż za nimi dało się słyszeć wołania.
- Gdzie jesteście ... Naprwadę potrzebuję pomocy w tych badaniach ... wyjdźcie wyjdźcie wiem, że gdzieś jesteście ...
- Ona ... ona ... - zaciął się ogier.
- ona po prostu kocha swoje badania ... zwykle wyładowuje się na ciałach pokonanych bandytów ale ... dość dawno nikt nic nie przyniósł z wyprawy. - Zakończył Green swoją wypowiedź po czym złapał Swordguna i pociągną go w bok do stojącego obok zrujnowanego fastfooda.
- Teraz ciicho może ją zgubimy. - odparł szeptem Green. Chwilę później usłyszeli stukot kopytek który zatrzymał się tuż obok ich kryjówki.
Ciszę jaka nastała można było kroić nożem . Napięcie rosło, gdy nagle.
- ŁUP ! - Na zapleczu fast fooda ktoś musiał coś przewrócić bo hałas przypominał trzaskanie garnków. Swordgun i Green odwrócili się jak na komendę sprawdzić kto spalił ich drugą kryjówkę. Za nimi stał pomarańczowy jednorożec z srebrną grzywą.
- upsik ... - jękną po czym widząc groźne spojrzenia kolegów odparł.
- Green 4/10 Swordgun 5/10 Overpills całe 100/10
- Chwila co ? - spytał Green ale chwilę później poczuł lodowaty ziąb na karku i usłyszał ciche.
- mam was ... - W uszach Greena wprawdzie nie przypominało to szeptu ale wystrzał z armaty który oznaczał kolejny etap ucieczki.
- W NOGI KOMU WŁASNY PLOT MIŁY !
- Gdzie jesteście ... Naprwadę potrzebuję pomocy w tych badaniach ... wyjdźcie wyjdźcie wiem, że gdzieś jesteście ...
- Ona ... ona ... - zaciął się ogier.
- ona po prostu kocha swoje badania ... zwykle wyładowuje się na ciałach pokonanych bandytów ale ... dość dawno nikt nic nie przyniósł z wyprawy. - Zakończył Green swoją wypowiedź po czym złapał Swordguna i pociągną go w bok do stojącego obok zrujnowanego fastfooda.
- Teraz ciicho może ją zgubimy. - odparł szeptem Green. Chwilę później usłyszeli stukot kopytek który zatrzymał się tuż obok ich kryjówki.
Ciszę jaka nastała można było kroić nożem . Napięcie rosło, gdy nagle.
- ŁUP ! - Na zapleczu fast fooda ktoś musiał coś przewrócić bo hałas przypominał trzaskanie garnków. Swordgun i Green odwrócili się jak na komendę sprawdzić kto spalił ich drugą kryjówkę. Za nimi stał pomarańczowy jednorożec z srebrną grzywą.
- upsik ... - jękną po czym widząc groźne spojrzenia kolegów odparł.
- Green 4/10 Swordgun 5/10 Overpills całe 100/10
- Chwila co ? - spytał Green ale chwilę później poczuł lodowaty ziąb na karku i usłyszał ciche.
- mam was ... - W uszach Greena wprawdzie nie przypominało to szeptu ale wystrzał z armaty który oznaczał kolejny etap ucieczki.
- W NOGI KOMU WŁASNY PLOT MIŁY !
Przygoda to nie zawsze pasmo zwycięstw i niezwykłych bitew, czasem jest nią tułaczka i ucieczka ale najważniejsze jest to by trzymać się razem i nie chować się za niezniszczalnymi ścianami bo jesteś w nich uwięziony i nigdy się nie uwolnisz.