10-06-2013, 18:04
Obie klacze zakończyły swoją kąpiel. Klacz jednorożca była perfekcyjnym świadectwem czystości, oraz koloru ciemnogranatowego, jak i nieskazitelnej bieli. W odróżnieniu od większości mieszkańców pustkowi, jej włosy, jak i sierść, były wyjątkowo zdrowe, ciesząc klacz żywymi kolorami.
Tych samych zaszczytów nie mogła sobie przypisać czereśniowa, co nie oznaczało, że wysiłek poszedł na marne. Klacz wyglądała dużo, i to dużo lepiej niż przedtem, a łagodna woń wanilii był dość mocnym kontrastem dla jej poprzedniego zapachu. Starweave, jak i Iron, zebrały swój ekwipunek, po czym ruszyły do centrum obozowiska.
Klacz mogła dostrzec światło bijące z miejsca w którym powinno znajdować się ognisko. Wyglądało na to, że medyk podołał zadaniu, aczkolwiek wyglądało tak tylko na pierwszy rzut oka. Ognisko było zdecydowanie za małe, aby sprostać wymogom Starweave, a przede wszystkim jej mokrej sierści. Drugim dostrzeżonym elementem był obijający się tuż przy ognisku kucyk. ”Ktoś tu bawi się w panią prezes”
Podchodząc bliżej, nieświadomie zeszła się z jasnobrązowym ogierem. Nie była pewna czy sierść na jej pyszczku przybrała już swój naturalny kolor. Mimo to podeszła do konwersacji jakby nigdy nic.
- Ach… od razu czuje się lepiej, takie odświeżenie to świetna sprawa, mówię ci – powiedziała klacz, przekręcając głowę na bok. Wykręciła włosy, wyciskając z nich wodę. Po jej głosie można było rozpoznać, że jest w nadzwyczaj dobrym humorze.
- Widzę, że udało ci się wyrwać coś konkretnego – dodała po chwili, spoglądając na taszczony przez jednorożca wór.
Tych samych zaszczytów nie mogła sobie przypisać czereśniowa, co nie oznaczało, że wysiłek poszedł na marne. Klacz wyglądała dużo, i to dużo lepiej niż przedtem, a łagodna woń wanilii był dość mocnym kontrastem dla jej poprzedniego zapachu. Starweave, jak i Iron, zebrały swój ekwipunek, po czym ruszyły do centrum obozowiska.
Klacz mogła dostrzec światło bijące z miejsca w którym powinno znajdować się ognisko. Wyglądało na to, że medyk podołał zadaniu, aczkolwiek wyglądało tak tylko na pierwszy rzut oka. Ognisko było zdecydowanie za małe, aby sprostać wymogom Starweave, a przede wszystkim jej mokrej sierści. Drugim dostrzeżonym elementem był obijający się tuż przy ognisku kucyk. ”Ktoś tu bawi się w panią prezes”
Podchodząc bliżej, nieświadomie zeszła się z jasnobrązowym ogierem. Nie była pewna czy sierść na jej pyszczku przybrała już swój naturalny kolor. Mimo to podeszła do konwersacji jakby nigdy nic.
- Ach… od razu czuje się lepiej, takie odświeżenie to świetna sprawa, mówię ci – powiedziała klacz, przekręcając głowę na bok. Wykręciła włosy, wyciskając z nich wodę. Po jej głosie można było rozpoznać, że jest w nadzwyczaj dobrym humorze.
- Widzę, że udało ci się wyrwać coś konkretnego – dodała po chwili, spoglądając na taszczony przez jednorożca wór.