Ja jak byłem mały lubiłem bawić się ogniem i metalem. Z początku rozgrzewałem pogrzebacz w kuchni. A potem zajołem się wykuwaniem rużnych pierdół. Obecnie potrafie wykuć maczete z damastu z 200 warstw. I też pomimo ostrożności kawałek rozgrzanego do czerwoności metatalu wtopił mi się w ręke (ała). Poza tym można się nieźle uszkodzić (jak ja kontówką na twarzy). A to czym się zajmuje jest żadko spotykane
Jeżeli ktoś nie lubi goronca, nie polecam. Choć zajęcie nietypowe i ciekawe.
Ty wyciągałeś części z telewizorów ze śmieci, a ja kradłem resory ze złomowiska
Jeżeli ktoś nie lubi goronca, nie polecam. Choć zajęcie nietypowe i ciekawe.
Ty wyciągałeś części z telewizorów ze śmieci, a ja kradłem resory ze złomowiska