14-06-2013, 17:08
Starweave z cierpliwością obserwowała jak Iron walczy z zawartością swoich juków. Jej uwagę przykuł pryzmat na który przy okazji się natknęła, ale popielata nie pozwoliła mu się lepiej przyjrzeć. Przez parę ładnych minut grzebała w swoich jukach, brnąc głównie przez całe kilogramy gwizdniętego ze skrzyni jedzenia. Jednoróżka powoli zaczynała się niecierpliwić, lecz Iron udało się w końcu coś wygrzebać.
- To najbezpieczniejszy środek jaki mam. Nie ma nic lepszego od tego... chyba że mówimy o moich specyfikach lub Eterze, ale nieważne. Czyń swoją powinność – tak też zrobiła, poderwała pudełeczko swoją magią lewitując je przed swój pyszczek. Jej oczom ukazała się dziwna i niespotykana dotąd nazwa. Z opisu jednak wynikało że ma odczynienia z jakimś „uspokajaczem”.
Starweave rzuciła popielatej surowe spojrzenie, po czym odparła – Dziękuje ci. – Po tych słowach z powrotem podeszła do dwójki kucyków.
- Proszę przy… - Chciała powiedzieć coś więcej, ale obezwładniło ją spojrzenie ciemnożółtego. Cokolwiek wcześniej ten kucyk dusił w sobie, teraz to coś ewidentnie odnalazło drogę na „zewnątrz”. ”W co ja się wpakowałam” – Posłuchaj ja… - spróbowała ponownie, lecz słowa na powrót stanęły jej w gardle. Stała tak jeszcze przez kilka sekund, wpatrując się w jego zeszklone oczy. Starweave czuła jak po przez to spojrzenie jego emocje są „transferowane” prosto do niej. Czytając z jego oczu niemal poczuła jego cierpienie, które ścisnęło ją za gardło.
W końcu odłożyła na bok lewitowanie pudełeczko i ostrożnie przytuliła załamanego ogiera.
- Wszystko będzie dobrze… - powiedziała, obejmując jego głowę kopytkiem i przyciskając ją do swojej piersi.
- To najbezpieczniejszy środek jaki mam. Nie ma nic lepszego od tego... chyba że mówimy o moich specyfikach lub Eterze, ale nieważne. Czyń swoją powinność – tak też zrobiła, poderwała pudełeczko swoją magią lewitując je przed swój pyszczek. Jej oczom ukazała się dziwna i niespotykana dotąd nazwa. Z opisu jednak wynikało że ma odczynienia z jakimś „uspokajaczem”.
Starweave rzuciła popielatej surowe spojrzenie, po czym odparła – Dziękuje ci. – Po tych słowach z powrotem podeszła do dwójki kucyków.
- Proszę przy… - Chciała powiedzieć coś więcej, ale obezwładniło ją spojrzenie ciemnożółtego. Cokolwiek wcześniej ten kucyk dusił w sobie, teraz to coś ewidentnie odnalazło drogę na „zewnątrz”. ”W co ja się wpakowałam” – Posłuchaj ja… - spróbowała ponownie, lecz słowa na powrót stanęły jej w gardle. Stała tak jeszcze przez kilka sekund, wpatrując się w jego zeszklone oczy. Starweave czuła jak po przez to spojrzenie jego emocje są „transferowane” prosto do niej. Czytając z jego oczu niemal poczuła jego cierpienie, które ścisnęło ją za gardło.
W końcu odłożyła na bok lewitowanie pudełeczko i ostrożnie przytuliła załamanego ogiera.
- Wszystko będzie dobrze… - powiedziała, obejmując jego głowę kopytkiem i przyciskając ją do swojej piersi.