- Tam gdzieś. - Odparła klacz spoglądając na Sharpa. Nie miała żadnej nazwy dla skleconej kopytami budy, jakich było w tej wiosce wiele. Zdołała jednak jako tako poznać rozmieszczenie konkretnych budynków. Było dla niej trochę dziwne, że ogier teraz chce się napić. Nie trzeba było przypadkiem czuwać nad pacjentami?
- Samogon dostaniesz tu praktycznie wszędzie, lecz jest takie miejsce, gdzie na ładna oczy i niskie uszy, wciąż można jeszcze dostać coś konkretnego. Choć zaprowadzę cię. – Powiedziała uśmiechając się. Wstała z miejsca, otrzepując z kurzu nieco swój płaszcz. Miała nadzieje na kontynuacje ich rozmowy, znikąd jednak pojawiła się zamaskowana, wspomniana wcześniej postać. Klacz niemal podskoczyła w miejscu, gdy osobnik przemówił. Jego słowa jeszcze bardziej podsyciły w niej dotychczasową nieufność. Krótką chwile zajęło jej by zrozumieć o czym mówił.
„Ghoul…!?” pomyślała. Teraz to miało sens. Ghoule faktycznie nie lubiły rzucać się w oczy. Lecz jego głos, twardy a zarazem gładki nie pasował do ghula. Starweave z grymasem spojrzała na Sharpa. Miała nadzieje, że ten szybko znajdzie sposób na cokolwiek dziwakowi dolega.
- Samogon dostaniesz tu praktycznie wszędzie, lecz jest takie miejsce, gdzie na ładna oczy i niskie uszy, wciąż można jeszcze dostać coś konkretnego. Choć zaprowadzę cię. – Powiedziała uśmiechając się. Wstała z miejsca, otrzepując z kurzu nieco swój płaszcz. Miała nadzieje na kontynuacje ich rozmowy, znikąd jednak pojawiła się zamaskowana, wspomniana wcześniej postać. Klacz niemal podskoczyła w miejscu, gdy osobnik przemówił. Jego słowa jeszcze bardziej podsyciły w niej dotychczasową nieufność. Krótką chwile zajęło jej by zrozumieć o czym mówił.
„Ghoul…!?” pomyślała. Teraz to miało sens. Ghoule faktycznie nie lubiły rzucać się w oczy. Lecz jego głos, twardy a zarazem gładki nie pasował do ghula. Starweave z grymasem spojrzała na Sharpa. Miała nadzieje, że ten szybko znajdzie sposób na cokolwiek dziwakowi dolega.