30-08-2019, 07:02
Klacz z całą pewnością znała to i owo na temat karawan jak i zwyczajów kupieckich. Zdecydowana większość z tego była sztuczną, bądź po prostu fałszywą uprzejmością. Przerost formy nad treścią, bo koniec końców, zawsze rozchodziło się o kapsle i o to by innych z nich oskubać, a samemu jak najlepiej wyjść na swoim. Czasami zastanawiała się, czy ten kapsel na kopycie nie jest właśnie tego typu zagrywką. Zwykłe kuce nie zdawały sobie z tego sprawy, ale przybijając w ten sposób uroczystą umowę z handlarzem, powierzchnie kopyt tak naprawdę nigdy się ze sobą całkowicie nie stykały. Kapsel sprawia, że zawsze brakuje te parę minimetrów.
Reakcja Sharpa nieco ją zaskoczyła. Fakt faktem, klaczy zależało przede wszystkim na ochronie. Próba przyłączenia się to był dla niej najlepszy możliwy strzał. A tu proszę, poszło gładko, a i wygląda na to, że jej profesja wcale nie jest Sharpowi obca. Zanotowała to w swoich myślach. Z zadowoleniem spojrzała na wyciągnięty ku niej kapselek. Nabrała powietrza do płuc, po czym przystąpiła do działania.
Długi róg Starweave wybuchnął żywym blaskiem, koncentrując duże ilości energii na kapslu. Ten natomiast zaczął się świecić. Po chwili wydawało się, że został rozgrzany do czerwoności, choć był całkowicie zimny w dotyku. Dźwięk głośnego „Fop” rozbrzmiał wraz z tym jak kopyta uderzyły o siebie. Klacz powoli odsunęła swoje, odsłaniając całkowicie sprasowany kapsel. Dając drugiemu jednorożcowi chwile czasu by mu się przyjrzeć, lewitowała go do jednej z mniejszych kieszonek w swoich jukach.
- Zatem przypieczętowane. – Powiedziała z dumnie wypiętym przodem oraz wyraźnym uśmiechem na swoim pyszczku.
Reakcja Sharpa nieco ją zaskoczyła. Fakt faktem, klaczy zależało przede wszystkim na ochronie. Próba przyłączenia się to był dla niej najlepszy możliwy strzał. A tu proszę, poszło gładko, a i wygląda na to, że jej profesja wcale nie jest Sharpowi obca. Zanotowała to w swoich myślach. Z zadowoleniem spojrzała na wyciągnięty ku niej kapselek. Nabrała powietrza do płuc, po czym przystąpiła do działania.
Długi róg Starweave wybuchnął żywym blaskiem, koncentrując duże ilości energii na kapslu. Ten natomiast zaczął się świecić. Po chwili wydawało się, że został rozgrzany do czerwoności, choć był całkowicie zimny w dotyku. Dźwięk głośnego „Fop” rozbrzmiał wraz z tym jak kopyta uderzyły o siebie. Klacz powoli odsunęła swoje, odsłaniając całkowicie sprasowany kapsel. Dając drugiemu jednorożcowi chwile czasu by mu się przyjrzeć, lewitowała go do jednej z mniejszych kieszonek w swoich jukach.
- Zatem przypieczętowane. – Powiedziała z dumnie wypiętym przodem oraz wyraźnym uśmiechem na swoim pyszczku.