13-09-2019, 21:16
Medyk pokiwał głową. Niezbyt pasowało mu oddawać swój zaufany rewolwer, zwłaszcza jeżeli mieli wybierać się pod ziemię, gdzie zapewne będzie dość ciasno… ale lepiej było, żeby wszyscy członkowie grupy byli uzbrojeni. Odpiął kaburę ze swoim rewolwerem i przelewitował ją prosto na nogę Rain, mimo bolącego rogu szybko zapinając ją na nodze klaczy.
- Nie mamy wiele amunicji, więc w razie czego, celuj dokładnie - Dodał suchym głosem, po czym odwrócił się do Blue.
- Dobra, chodźmy - zacisnął zęby i spojrzał na przestraszoną klacz. Samemu do końca w to nie wierząc, dodał - To pewnie nic takiego. Chodźmy zobaczyć - spróbował dodać Blue otuchy, równocześnie ponownie sprawdzając stan nabicia swojej strzelby.
Grupa podeszła do miejsca, w której miała oczekiwać starsza klacz. Kucyk i owszem, był tam, popijając coś z blaszanego kubka. Spojrzała się na grupkę szeroko otwartymi oczami.
- A na kiego was aż tyle?
- Z takimi podziemiami nie ma co ryzykować - odparł Sharp z wymuszonym uśmiechem. Klacz pokiwała głową i mruknęła, żeby reszta za nią poszła. Zanim jednak zrobiła więcej niż dwa kroki, powracająca Starweave prawie że potknęła się o grupę wracając z okolic punktu poboru trunków wszelakich i niedystyngowanych.
- Nie mamy wiele amunicji, więc w razie czego, celuj dokładnie - Dodał suchym głosem, po czym odwrócił się do Blue.
- Dobra, chodźmy - zacisnął zęby i spojrzał na przestraszoną klacz. Samemu do końca w to nie wierząc, dodał - To pewnie nic takiego. Chodźmy zobaczyć - spróbował dodać Blue otuchy, równocześnie ponownie sprawdzając stan nabicia swojej strzelby.
Grupa podeszła do miejsca, w której miała oczekiwać starsza klacz. Kucyk i owszem, był tam, popijając coś z blaszanego kubka. Spojrzała się na grupkę szeroko otwartymi oczami.
- A na kiego was aż tyle?
- Z takimi podziemiami nie ma co ryzykować - odparł Sharp z wymuszonym uśmiechem. Klacz pokiwała głową i mruknęła, żeby reszta za nią poszła. Zanim jednak zrobiła więcej niż dwa kroki, powracająca Starweave prawie że potknęła się o grupę wracając z okolic punktu poboru trunków wszelakich i niedystyngowanych.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.