Starweave szła przed siebie zamyślona, w miejsce, gdzie jak jej się wydawało, po raz ostatni widziała swoich towarzyszy. – Ooh. – Niemalże otarła się o wielogabarytową klacz, kiedy wpadła pośród grupę. Nerwowo zmierzyła ją wzrokiem od kopyt do uszu, jak by nie wiedząc czego się spodziewać. Na szczęście szybko się uspokoiła, gdy tylko spostrzegła resztę grupy.
- Witam ponownie. Przykro mi to mówić, lecz nic jeszcze nie dostałam. I pomyśleć, że faktycznie są tu kuce, które chowają do nas urazę za to co zrobiliśmy. Ten ogier po prostu musiał wylać na kogoś swój żal. – Na chwilę, spojrzała się za siebie na miejsce z którego przyszła. - Nie żaby to miało jakieś znaczenie. Prawdopodobnie będziemy musieli się zgłosić bezpośrednio do kogoś wyższa rangą w wiosce… - Star urwała po tym jak zauważyła śmiertelnie poważne miny na pyskach kucyków.
- …Yyyyh, coś się stało?
- Witam ponownie. Przykro mi to mówić, lecz nic jeszcze nie dostałam. I pomyśleć, że faktycznie są tu kuce, które chowają do nas urazę za to co zrobiliśmy. Ten ogier po prostu musiał wylać na kogoś swój żal. – Na chwilę, spojrzała się za siebie na miejsce z którego przyszła. - Nie żaby to miało jakieś znaczenie. Prawdopodobnie będziemy musieli się zgłosić bezpośrednio do kogoś wyższa rangą w wiosce… - Star urwała po tym jak zauważyła śmiertelnie poważne miny na pyskach kucyków.
- …Yyyyh, coś się stało?