15-10-2019, 16:59
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-10-2019, 17:00 przez Milestone Gasp.)
(15-10-2019, 05:44)johnerwis napisał(a): Zrobiłeś się strasznie defensywny i nieprzyjaźnie nastawiony do Samira. Jest to podejrzane.
"Wejść do Baru w garniturze Hitlera. Dostać po pysku bo na pewno się nim jest, skoro przyniosło się jego garnitur w miejsce, gdzie go nienawidzą" - abstrahując czy słusznie - ja wiem, że Samira może usprawiedliwiać to, że on mnie nie widzi i nie winie go za to, bo nie ma szans mnie widzieć. Ale to nie ja na wstępie atakuję tą osobę nie mając podstaw do tego, by wiedzieć, że to osoba której nie znosi. I tak, jestem po przykrej lekturze SB jak sugerowano. I może to przez to, że Samir już na wstępie mnie do siebie mocno zraził - co jest o tyle na jego niekorzyść, że to on pokazuje z miejsca agresywną postawę, a nie osoba przed którą ostrzegał - czemu żaden normalny człowiek nie zdziwił by się, że na atak każda normalna osoba reaguję postawą obronną.
Jak mówiłem - przy okazji przepraszam, że w temacie autora zrobiliśmy offtop - jestem po przykrej lekturze SB. Przykrej głównie z tego powodu, że padły tam oskarżenia o kopanie leżących osób przez Samira, a ja zostałem już bezpodstawnie skopany - tak, tak się czuję i nie zrobił tego "ten wasz zły" - a z lektury SB wyłapałem że oskarżany próbował pogodzić się z Samirem kiedyś. Po czym trochę dalej, bliżej końca burdy, dowiadujemy się, Ze Samir jest w stanie "przeprosić" tylko po to by przed zagranicznymi gośćmi nie wyszło to co komuś zrobił. To przykre widząc coś takiego, do czego sam Samir się przyznaje.
Panie moderatorze, jakim cudem mam się nie zrażać do kogoś, o którym ktoś mówi że coś zrobił, a potem nie dość że okazuję się prawdą, to jeszcze ta osoba na wejściu mnie oskarża - nie mając prawa wiedzieć kim jestem i czy ma w ogóle rację - o to, że jestem kimś "bo wszedłem w jego ubraniu? A nawet nie ubraniu, tylko z publicznie dostępnymi informacjami.
Może tego nie widzicie, ale facet opisuje was na FB i innych miejscach. Po czym jak ktoś z nim zaprzyjaźniony wchodzi i dostaje na twarz coś takiego. Insynuacje i pomówienia. Gdy żadne moje słowo do uzytkownika nie było agresją słowną, nie krzyczałem na niego, ani go nie wyklinałem.
Proponuje się nad tym zastanowić, bo dajecie mu broń do ręki, osobie o której przekonujecie, że taka zła. Jedynie przekonacie świat zewnętrzny, że to ona ma racje, jesli to się rozejdzie poza społeczność. A on bardzo chce o tym opowiedzieć w dokumencie fandomu, który ma ponoć powstawać.