- Osłaniać? Ich? - Popatrzyła na kucyka ziemnego, prychając gwałtownie. - Moja bańka ledwo starcza dla mnie! - Odpowiedziała szybko na swoją obronę, prawie że pretensjonalnym tonem. Po chwili jednak, wraz z tym jak obserwowała otaczający ją świat, przekoloryzowany przez barwę jej magicznej bariery, do klaczy powoli zaczął wracać rozsądek. Nikt nie strzela, nikt nie morduje, tylko alarm dalej wył nieznośnie głośno.
Niezadowolona Starweave wstała na nogi i opuściła swoją barierę. Patrzyła z grymasem na pysku w stronę Rainfall. Potem skierowała się w kierunku Sharpa i Blue, którzy to dalej zdawali się starać jakoś udobruchać robota. “No dobrze, w takim razie nici ze zwiedzania. Zobaczymy jaki oni mają teraz plan.” Pomyślała, podchodząc tamtą dwójkę od tyłu, wyraźnie przy tym obserwując zachowanie robokuca.
- Przecież jedynymi intruzami którzy weszli do środka jesteśmy my, to draństwo jest zepsute i nie wie co robi. - Rozbrzmiewał ściszony głos Jednorożca, zza tyłu Blue.
Niezadowolona Starweave wstała na nogi i opuściła swoją barierę. Patrzyła z grymasem na pysku w stronę Rainfall. Potem skierowała się w kierunku Sharpa i Blue, którzy to dalej zdawali się starać jakoś udobruchać robota. “No dobrze, w takim razie nici ze zwiedzania. Zobaczymy jaki oni mają teraz plan.” Pomyślała, podchodząc tamtą dwójkę od tyłu, wyraźnie przy tym obserwując zachowanie robokuca.
- Przecież jedynymi intruzami którzy weszli do środka jesteśmy my, to draństwo jest zepsute i nie wie co robi. - Rozbrzmiewał ściszony głos Jednorożca, zza tyłu Blue.