Blue stała obserwując przejście z którego dopiero co wybiegła Rain. Była gotowa, zaklęcie naładowane, pozycja bojowa przyjęta. Czekała na przeciwnika. To na co nie była przygotowana to krzyk który po chwili dobiegł jej uszu.
W jednym momencie wszystko dokoła niej przestało istnieć a magia wyparowała z rogu. Była tylko ona i Sharp leżący na podłodze. Wszystko inne przestało mieć znaczenie. Ruszając przed siebie klacz zaczęła biec w kierunku przyjaciela. Miała wrażenie że pokonanie tego niewielkiego kawałka zajmuje jej wieczność, jak szybko nie biegła, było to za wolno.
Dobiegając w końcu do przyjaciela, padła na kolana przy nim. Wiedziała co się działo, widziała to nie jednokrotnie w Philideplhi. Kuce które się wypaliły magicznie, które przegięły z magią. Kuce płaczące z bólu.
Obejmując Sharpa wtuliła się ostrożnie w niego uważając by przypadkiem nie dotknąć jego rogu.
- Będzie dobrze. – wyszeptała do przyjaciela trzymając go – Proszę cię, wytrzymaj, to za chwile minie.
Teraz nie liczyło się dla Blue nic poza Sharpem w jej objęciach. Wszystko inne mogło iść się jebać.
W jednym momencie wszystko dokoła niej przestało istnieć a magia wyparowała z rogu. Była tylko ona i Sharp leżący na podłodze. Wszystko inne przestało mieć znaczenie. Ruszając przed siebie klacz zaczęła biec w kierunku przyjaciela. Miała wrażenie że pokonanie tego niewielkiego kawałka zajmuje jej wieczność, jak szybko nie biegła, było to za wolno.
Dobiegając w końcu do przyjaciela, padła na kolana przy nim. Wiedziała co się działo, widziała to nie jednokrotnie w Philideplhi. Kuce które się wypaliły magicznie, które przegięły z magią. Kuce płaczące z bólu.
Obejmując Sharpa wtuliła się ostrożnie w niego uważając by przypadkiem nie dotknąć jego rogu.
- Będzie dobrze. – wyszeptała do przyjaciela trzymając go – Proszę cię, wytrzymaj, to za chwile minie.
Teraz nie liczyło się dla Blue nic poza Sharpem w jej objęciach. Wszystko inne mogło iść się jebać.