17-04-2020, 09:57
Sharp poczuł ciepłe objęcie Blue wokół siebie, co było niewielką pomocą gdy przez jego ciało przechodziły całe fale bólu, promieniujące z jego rogu. Jednorożec zacisnął zęby i spojrzał się na Blue. Pierwsze, ostre uderzenie bólu, jak dźgnięcie lodowatym nożem, powoli ustępowało miejsca tępemu, pulsującemu bólowi, jakby ktoś walił młotem prosto w róg w tempie pulsu medyka. Mimo fal agonii, wiedział, że wypalenie magiczne, choć cholernie bolesne, nie było zagrożeniem życia. Machnął kopytem w kierunku pozostałej dwójki, próbując powiedzieć Blue, żeby pomogła reszcie. Próbował też użyć do tego słów, ale zamiast czegokolwiek zrozumiałego, z jego gardła wydobył się tylko kolejny jęk bólu.
Drżącym kopytem spróbował sięgnąć do swoich juków, szukając torby medycznej i znajdującej się w środku porcji Med-X. Kopyta jednorożca bez magii nie stanowiły do tego dobrych narzędzi, ból szarpiący jego ciałem też nie był w tym pomocny, ale strzykawka na pewno pozwoliłaby mu przynajmniej stracić, kurwa mać, przytomność...
Próby Star spełzły na niczym. Zamiast krzyku z jej gardła wydobył się bliżej niezidentyfikowany głos, przypominający co najwyżej dziecięce próby porozumiewania się przed nauką mówienia.
Kucyk i zebra ramię w ramię stanęły wspólnie naprzeciw zagrożenia stworzonego przez przedwojenną Equestrię. Ironia powstałej sytuacji nie miała jednak dla robota znaczenia. Przebił się on bez większego trudu przez drewniane drzwi, rozbijając je w drobne drzazgi, po czym skierował swoje kroki prosto na czekającą dwójkę. Niewielkie działko wysunęło się z jego grzbietu do połowy z okrutnym zgrzytem metalu o metal. Wgniecenie, które zafundowała mu Rain musiało zablokować jakiś mechanizm, ale nie przeszkodziło to w wysunięciu broni wystarczająco wysoko aby maszyna mogła jej użyć.
Gdy tylko robot wyszedł zza szaf na akta, wzrok jego skierował się prosto na Xandera, a czerwona lampka z boku głowy zamrugała groźnie.
- Zagrożenie wykryto. - robot zaczął obracać się powoli, kierując lufę w kierunku grupy.
Drżącym kopytem spróbował sięgnąć do swoich juków, szukając torby medycznej i znajdującej się w środku porcji Med-X. Kopyta jednorożca bez magii nie stanowiły do tego dobrych narzędzi, ból szarpiący jego ciałem też nie był w tym pomocny, ale strzykawka na pewno pozwoliłaby mu przynajmniej stracić, kurwa mać, przytomność...
Próby Star spełzły na niczym. Zamiast krzyku z jej gardła wydobył się bliżej niezidentyfikowany głos, przypominający co najwyżej dziecięce próby porozumiewania się przed nauką mówienia.
Kucyk i zebra ramię w ramię stanęły wspólnie naprzeciw zagrożenia stworzonego przez przedwojenną Equestrię. Ironia powstałej sytuacji nie miała jednak dla robota znaczenia. Przebił się on bez większego trudu przez drewniane drzwi, rozbijając je w drobne drzazgi, po czym skierował swoje kroki prosto na czekającą dwójkę. Niewielkie działko wysunęło się z jego grzbietu do połowy z okrutnym zgrzytem metalu o metal. Wgniecenie, które zafundowała mu Rain musiało zablokować jakiś mechanizm, ale nie przeszkodziło to w wysunięciu broni wystarczająco wysoko aby maszyna mogła jej użyć.
Gdy tylko robot wyszedł zza szaf na akta, wzrok jego skierował się prosto na Xandera, a czerwona lampka z boku głowy zamrugała groźnie.
- Zagrożenie wykryto. - robot zaczął obracać się powoli, kierując lufę w kierunku grupy.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.