19-04-2020, 21:32
A więc dalej, prosto w głębiny kompleksu. Rainfall miała mieszane uczucia co do kradnięcia Starweave broni, zwłaszcza że oprócz niej w pokoju były tylko 2 nieprzytomne na tę chwilę kuce. Nie była do końca pewna, czy w obecnym stanie Star uda się w ogóle podnieść broń, ale w razie czego lepiej było zostawić jej taką możliwość... no, i może dzięki temu handlarka nie będzie jej aż tak nienawidzić.
Po przejściu z Xanderem przez drzwi najemniczka wreszcie otrząsnęła się całkowicie z szoku, w jaki wprawił ją widok kabla podłączonego bezpośrednio do Blue. Jeden z jej towarzyszy był tak naprawdę zebrą, kolejny - cyborgiem... jeszcze się okaże, że Sharp jest ghulem w ukryciu, a Star - agentem Bractwa Stali. Póki co nie było sensu nad tym rozmyślać; każda tajemnica, która została dziś odkryta, prawdopodobnie będzie wyjaśniona kiedy wszyscy z nich będą pić nad ogniskiem i wspominać emocjonujące przygody z tego zasranego bunkra.
- Więc... - zaczęła mówić Rainfall, schodząc po schodach na dół. Młoda klacz zdecydowała się wieść prym w tej eskapadzie. - Skąd ty się tu w ogóle wziąłeś, co? Nie było cię z nami jak tu wchodziliśmy. I dlaczego Star tak spanikowała na twój widok?
Miała więcej pytań, ale w tym momencie dotarli do najniższego piętra, które już teraz wyglądało o wiele mniej reprezentatywnie niż reszta schronu. Obecność rur, brak jakiejkolwiek estetyki, [Tutaj byłby nieco lepszy opis, ale Asdam nie chciał mi odpowiedzieć na proste pytanie] spowodowały, że Rain poczuła swego rodzaju dyskomfort. Jednocześnie wiedziała, że i tak lepiej przynajmniej sprawdzić, czy czegoś tam nie znajdą - czy to skarby, czy może wielkie zagrożenie, przed którym trzeba by ostrzec wioskę na górze.
- Pójdę pierwsza. Osłaniaj mnie, - stwierdziła krótko, sięgając pyszczkiem po rewolwer. Wiedziała, że jednym nabojem niewiele tu zdziała, ale lepiej jeden pocisk niż żaden. Następnie klacz ziemna ostrożnie przeszła przez drzwi, rozglądając się po pomieszczeniu w poszukiwaniu poszlak tego, co mogła tam znaleźć.
Po przejściu z Xanderem przez drzwi najemniczka wreszcie otrząsnęła się całkowicie z szoku, w jaki wprawił ją widok kabla podłączonego bezpośrednio do Blue. Jeden z jej towarzyszy był tak naprawdę zebrą, kolejny - cyborgiem... jeszcze się okaże, że Sharp jest ghulem w ukryciu, a Star - agentem Bractwa Stali. Póki co nie było sensu nad tym rozmyślać; każda tajemnica, która została dziś odkryta, prawdopodobnie będzie wyjaśniona kiedy wszyscy z nich będą pić nad ogniskiem i wspominać emocjonujące przygody z tego zasranego bunkra.
- Więc... - zaczęła mówić Rainfall, schodząc po schodach na dół. Młoda klacz zdecydowała się wieść prym w tej eskapadzie. - Skąd ty się tu w ogóle wziąłeś, co? Nie było cię z nami jak tu wchodziliśmy. I dlaczego Star tak spanikowała na twój widok?
Miała więcej pytań, ale w tym momencie dotarli do najniższego piętra, które już teraz wyglądało o wiele mniej reprezentatywnie niż reszta schronu. Obecność rur, brak jakiejkolwiek estetyki, [Tutaj byłby nieco lepszy opis, ale Asdam nie chciał mi odpowiedzieć na proste pytanie] spowodowały, że Rain poczuła swego rodzaju dyskomfort. Jednocześnie wiedziała, że i tak lepiej przynajmniej sprawdzić, czy czegoś tam nie znajdą - czy to skarby, czy może wielkie zagrożenie, przed którym trzeba by ostrzec wioskę na górze.
- Pójdę pierwsza. Osłaniaj mnie, - stwierdziła krótko, sięgając pyszczkiem po rewolwer. Wiedziała, że jednym nabojem niewiele tu zdziała, ale lepiej jeden pocisk niż żaden. Następnie klacz ziemna ostrożnie przeszła przez drzwi, rozglądając się po pomieszczeniu w poszukiwaniu poszlak tego, co mogła tam znaleźć.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!