26-04-2020, 20:44
Xander ruszył na piętro wyżej, wspinając się po stromej klatce. Wyższe piętro nie przywitało go jednak żadnym ciekawym widokiem. Znajdowało się tu tylko małe pomieszczenie, którego ściany zasłaniały duże, metalowe szafki. Wszystkie, oprócz jednej. Jedną ścianę zajmował duży kawał elektroniki z terminalem pośrodku, jednakże wyglądało na to, że ustrojstwo było wyłączone.
Dalej w górę prowadziła prosta drabina, znikając w sklepieniu do pionowego tunelu, oświetlonego słabymi, czerwonymi lampami. Tunel kończył się metalowym włazem kilka metrów nad sklepieniem pomieszczenia, w którym znajdowała się zebra. Wszystko to wskazywało na wyjście ewakuacyjne.
***
Dwie klacze weszły z powrotem do biura. Nic się tu nie zmieniło od czasu ich wyjścia.
Sharp podniósł lekko głowę, spoglądając na Blue. Jego umysł zalewała euforia i mglistość myśli spowodowane działaniem narkotyku. Uśmiechnął się lekko, opuszczając głowę z powrotem. Nic w tej chwili nie było warte wysiłku poruszania się.
***
Blue zabrała się za zabawę z terminalem. Jej wcześniejsze przełamanie zabezpieczeń zdawało się działać, gdyż terminal był zalogowany i nie wymagał od niej hasła. Spis plików był jej już znany, klacz więc stwierdziła, że opisy dostaw śrubek i zębatek nie są lekturą, której należy nadać honor ponownego przeczytania. Na pierwszy rzut oka, to było wszystko czym był terminal: narzędziem pracy jakiegoś biedaka, który miał podpisywać dostawy części i patrzeć się na obrazy na ścianie.
Blue wiedziała już jednak, że w tym terminalu siedziało więcej, niż było widoczne na pierwszy rzut oka. Po sprytnym zastosowaniu kilku komend, lista dokumentów zniknęła, a Blue mogła przejść do rzeczy bardziej interesujących. Kilka chwil grzebania w bebechach systemu ukazało jej drugi poziom logowania. Dzięki swojemu doświadczeniu technicznemu, złamanie go nie było dla klaczy zadaniem niemożliwym, za to z pewnością nie należało też do prostych. Kilka razy terminal prawie ją zablokował, co powodowało konieczność rozpoczęcia zabawy w kotka i myszkę od nowa.
W końcu udało jej się przełamać zabezpieczenia i trafić na drugi poziom.
Na górze ekranu widniał napis “Witaj z powrotem Spice #5.”
Lista dostępnych opcji nie była długa. Znajdowało się tu kilka plików i dokumentów, z czego żaden nie był za długi. Najdłuższe były wpisy wyglądające na wylewanie żali w wykonaniu właściciela terminalu. Narzekanie na nudę i na brak informacji o dalszych zadaniach.
Oprócz tego, terminal zawierał spory zestaw dokumentów.
Częściowo były to kolejne dostawy części, ale widniało tu już więcej niż śrubki i zębatki. Mowa była o przedmiotach naładowanych magicznie, o zaawansowanych obwodach, a także o bliżej nieopisanych “obiektach badawczych”.
Im nowsze dokumenty, tym ciekawsza była ich zawartość. W końcu Blue dotarła do jednego z ostatnich dokumentów. Był on krótki, ale miał o wiele poważniejszy wydźwięk od pozostałych. Zawartość oraz rodzaj pliku wskazywał na to, że został otrzymany zdalnie.
“#1 zleca dostawę obiektu numer 6504 do jednostki Trottingham. Przewóz w jurysdykcji MT. Wykonać natychmiast. Autoryzacja Massa.”
Poniżej tekstu znajdowało się świecące zgniłozielonym kolorem wyświetlacza terminala logo. Na planie koła rozmieszczone zostało 6 symboli, połączonych liniami od jednego do drugiego. Większość z tych symboli była dla praktycznie każdego znana. Motyle Ministerstwa Pokoju, jabłka Ministerstwa Technologii, balony Ministerstwa Morale… każdy symbol oznaczał jedno ministerstwo. W centrum linii łączących symbole znajdował się palący jasnością w oczy półksiężyc.
Za wszystkimi plikami znajdowała się opcja, która dokumentem nie była. Opisana była po prostu “Dostęp wewnętrzny.”
Dalej w górę prowadziła prosta drabina, znikając w sklepieniu do pionowego tunelu, oświetlonego słabymi, czerwonymi lampami. Tunel kończył się metalowym włazem kilka metrów nad sklepieniem pomieszczenia, w którym znajdowała się zebra. Wszystko to wskazywało na wyjście ewakuacyjne.
***
Dwie klacze weszły z powrotem do biura. Nic się tu nie zmieniło od czasu ich wyjścia.
Sharp podniósł lekko głowę, spoglądając na Blue. Jego umysł zalewała euforia i mglistość myśli spowodowane działaniem narkotyku. Uśmiechnął się lekko, opuszczając głowę z powrotem. Nic w tej chwili nie było warte wysiłku poruszania się.
***
Blue zabrała się za zabawę z terminalem. Jej wcześniejsze przełamanie zabezpieczeń zdawało się działać, gdyż terminal był zalogowany i nie wymagał od niej hasła. Spis plików był jej już znany, klacz więc stwierdziła, że opisy dostaw śrubek i zębatek nie są lekturą, której należy nadać honor ponownego przeczytania. Na pierwszy rzut oka, to było wszystko czym był terminal: narzędziem pracy jakiegoś biedaka, który miał podpisywać dostawy części i patrzeć się na obrazy na ścianie.
Blue wiedziała już jednak, że w tym terminalu siedziało więcej, niż było widoczne na pierwszy rzut oka. Po sprytnym zastosowaniu kilku komend, lista dokumentów zniknęła, a Blue mogła przejść do rzeczy bardziej interesujących. Kilka chwil grzebania w bebechach systemu ukazało jej drugi poziom logowania. Dzięki swojemu doświadczeniu technicznemu, złamanie go nie było dla klaczy zadaniem niemożliwym, za to z pewnością nie należało też do prostych. Kilka razy terminal prawie ją zablokował, co powodowało konieczność rozpoczęcia zabawy w kotka i myszkę od nowa.
W końcu udało jej się przełamać zabezpieczenia i trafić na drugi poziom.
Na górze ekranu widniał napis “Witaj z powrotem Spice #5.”
Lista dostępnych opcji nie była długa. Znajdowało się tu kilka plików i dokumentów, z czego żaden nie był za długi. Najdłuższe były wpisy wyglądające na wylewanie żali w wykonaniu właściciela terminalu. Narzekanie na nudę i na brak informacji o dalszych zadaniach.
Oprócz tego, terminal zawierał spory zestaw dokumentów.
Częściowo były to kolejne dostawy części, ale widniało tu już więcej niż śrubki i zębatki. Mowa była o przedmiotach naładowanych magicznie, o zaawansowanych obwodach, a także o bliżej nieopisanych “obiektach badawczych”.
Im nowsze dokumenty, tym ciekawsza była ich zawartość. W końcu Blue dotarła do jednego z ostatnich dokumentów. Był on krótki, ale miał o wiele poważniejszy wydźwięk od pozostałych. Zawartość oraz rodzaj pliku wskazywał na to, że został otrzymany zdalnie.
“#1 zleca dostawę obiektu numer 6504 do jednostki Trottingham. Przewóz w jurysdykcji MT. Wykonać natychmiast. Autoryzacja Massa.”
Poniżej tekstu znajdowało się świecące zgniłozielonym kolorem wyświetlacza terminala logo. Na planie koła rozmieszczone zostało 6 symboli, połączonych liniami od jednego do drugiego. Większość z tych symboli była dla praktycznie każdego znana. Motyle Ministerstwa Pokoju, jabłka Ministerstwa Technologii, balony Ministerstwa Morale… każdy symbol oznaczał jedno ministerstwo. W centrum linii łączących symbole znajdował się palący jasnością w oczy półksiężyc.
Za wszystkimi plikami znajdowała się opcja, która dokumentem nie była. Opisana była po prostu “Dostęp wewnętrzny.”
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.