27-04-2020, 21:33
Sytuacja Starweave niewiele się zmieniła w ciągu ostatnich kilkudziesięciu minut, choć dla niej wydawało się, że miały nawet godziny. Niezależnie od tego, ile czasu faktycznie upłynęło, było go wystarczająco dużo by się trochę uspokoić, pozbierać myśli i ewentualnie zdecydować co zrobić dalej. Im tak dłużej siedziała sama ze sobą, tym coraz więcej jej emocję ustępowały zimnej kalkulacji. Wszystko to trwało do czasu, aż, pomieszczenie na powrót zaroiło się od kucyków i jednej przeklętej zebry.
Klacz popatrzyła tylko na Rainfall wzrokiem tak bardzo przepełnionym pożałowaniem, na ile ją tylko było na to stać. Co ją niby teraz obchodziły jakieś symbole w pieprzonym terminalu. Miała ona dużo poważniejsze problemy. Na przykład jak bardzo ją będzie dupa bolała od siedzenia na niej przez tak długi czas, w tak niewygodnej pozycji. Teraz oczywiście tego nie czułą, ale później, będzie ciągnąć przednimi kopytami ten zad po ziemi. Co gorsza, z tego co usłyszała, reszta nie miała nawet pojęcia jak się stąd wydostać. To dopiero był problem. Żeby ona mogła stąd uciec, oni też muszą. „Dobrze. Bardzo dobrze.”
Star co prawda coś czułą na swojej twarzy, lecz nie próbowała jeszcze wykonywać żadnych większych ruchów. Teraz, kiedy znowu wszyscy byli obecni, nie miała zamiaru zwracać na siebie żadnej uwagi. Choć bardzo, bardzo by chciał się w końcu poruszyć. Uczucie paraliżu było nieznośne i z każdą kolejną minutą było tylko gorzej.
Klacz popatrzyła tylko na Rainfall wzrokiem tak bardzo przepełnionym pożałowaniem, na ile ją tylko było na to stać. Co ją niby teraz obchodziły jakieś symbole w pieprzonym terminalu. Miała ona dużo poważniejsze problemy. Na przykład jak bardzo ją będzie dupa bolała od siedzenia na niej przez tak długi czas, w tak niewygodnej pozycji. Teraz oczywiście tego nie czułą, ale później, będzie ciągnąć przednimi kopytami ten zad po ziemi. Co gorsza, z tego co usłyszała, reszta nie miała nawet pojęcia jak się stąd wydostać. To dopiero był problem. Żeby ona mogła stąd uciec, oni też muszą. „Dobrze. Bardzo dobrze.”
Star co prawda coś czułą na swojej twarzy, lecz nie próbowała jeszcze wykonywać żadnych większych ruchów. Teraz, kiedy znowu wszyscy byli obecni, nie miała zamiaru zwracać na siebie żadnej uwagi. Choć bardzo, bardzo by chciał się w końcu poruszyć. Uczucie paraliżu było nieznośne i z każdą kolejną minutą było tylko gorzej.