06-06-2020, 23:18
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-06-2020, 23:23 przez Kingofhills.)
- Z tych dwóch opcji zdecydowanie wolę tę pierwszą - odmruknęła tylko Rain, odwracając głowę w stronę zdezelowanych drzwi do toalety. Brak pytań ze strony zebry oznaczał chwilę spokoju i namysłu, tak jakby tkwiąc w tej metalowej dziurze nie mieli już wystarczająco dużo wolnego czasu. Ciemnoniebieska zaczęła się zastanawiać, co się stanie po tym jak Starweave się obudzi. Czy wciąż będzie tak panikowała, czy może chociaż da dojść reszcie do słowa? Prawdę mówiąc klacz liczyła na to drugie po tym, jak Xander nie dość, że im nie wbijał sztyletu w plecy, to jeszcze pomagał w niektórych zadaniach i wdał się w dość przyjazną konwersację. Miała tylko nadzieję, że nie trzeba będzie sprzedawać jej kopa prosto w twarz żeby zapobiec jej patriotycznym tendencjom.
W pewnym momencie usłyszała, jak ogier obok niej coś sobie nuci. Rain z grubsza zignorowała nucenie zebry, decydując się na krótkie przymknięcie oczu. Słuch cały czas miała aktywny, a nie zaszkodzi jej na chwilę...
...nie. Najemniczka potrząsnęła łbem po tym, jak prawie zaczęła przysypiać. Z westchnieniem stanęła znów na kopyta i udała się w stronę hali, w której po raz pierwszy znaleźli się, zjechawszy na dół windą.
- Sprawdzę czy czegoś nie pominęliśmy... może winda już działa - rzuciła tylko mimochodem do Xandera. - Jak coś to wołaj.
Po dostaniu się do pomieszczenia pierwszą rzecz, jaką zrobiła ciężkozbrojna klacz kucyka ziemnego, było podejście do windy w poszukiwaniu jakiegokolwiek przycisku albo panelu, którym mogłaby przywołać windę z powrotem. Kątem oka zerknęła na zdezelowany alarm, który zestrzeliła. Wydawało się, jakby od tego czasu minęły godziny... Choć prawdopodobnie nie minęło więcej niż 30 minut odkąd tu zjechali.
W pewnym momencie usłyszała, jak ogier obok niej coś sobie nuci. Rain z grubsza zignorowała nucenie zebry, decydując się na krótkie przymknięcie oczu. Słuch cały czas miała aktywny, a nie zaszkodzi jej na chwilę...
...nie. Najemniczka potrząsnęła łbem po tym, jak prawie zaczęła przysypiać. Z westchnieniem stanęła znów na kopyta i udała się w stronę hali, w której po raz pierwszy znaleźli się, zjechawszy na dół windą.
- Sprawdzę czy czegoś nie pominęliśmy... może winda już działa - rzuciła tylko mimochodem do Xandera. - Jak coś to wołaj.
Po dostaniu się do pomieszczenia pierwszą rzecz, jaką zrobiła ciężkozbrojna klacz kucyka ziemnego, było podejście do windy w poszukiwaniu jakiegokolwiek przycisku albo panelu, którym mogłaby przywołać windę z powrotem. Kątem oka zerknęła na zdezelowany alarm, który zestrzeliła. Wydawało się, jakby od tego czasu minęły godziny... Choć prawdopodobnie nie minęło więcej niż 30 minut odkąd tu zjechali.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!