22-06-2020, 17:02
Na karcie identyfikacyjnej znajdował się żółty pasek i tajemniczy ciąg znaków: 05/38/LO/S. Nie było na niej żadnych innych oznaczeń.
Dokumenty były kolejnym stosem bezużytecznych informacji o dostawach śrubek. Wyglądało na to, że schron funkcjonował jako stacja logistyczna dla dostaw dla Trottinghamu… choć oczywiście, klacz wiedziała już, że nie zajmowano się tu tylko nudnym złomem. W jednym z dokumentów przewinęły się już znane kryptonimy “Massa” oraz “Obiekt 6504”. Była to w zasadzie ta sama informacja co w znalezionym wcześniej terminalu, jednakże tutaj znajdowała się też data. Obiekt 6504 opuścił schron zaledwie 3 dni przed końcem świata.
Przyłożenie karty do czytnika nie dało nic. Przez pierwszą sekundę. Dwie sekundy, trzy. Blue już miała się poddać, gdy w pomieszczeniu rozległy się dwa głośne piknięcia, a następnie zgrzyt opancerzonych drzwi, łudząco podobnych do drzwi wejściowych do schronu.
Na ten odgłos rozbudził się nawet Sharp, podnosząc łeb i patrząc się w kierunku otwierających się wrót. Odgłos musiał rozbudzić też wszystkich pozostałych. Jedynie biedna Star nie mogła jeszcze odwrócić głowy w kierunku hałasu, mimo powoli powracającego czucia na czubkach kopyt.
Drzwi stanęły w końcu otworem, ukazując długi korytarz, blado oświetlony czerwonymi lampami oświetlenia awaryjnego. Na obecną chwilę wydawał się pusty, ale pole widzenia kucyków, i jednej zebry, kończyło się na zakręcie na końcu korytarza.
// Przepraszam was za opóźnienie. Najpierw uczelnia, potem powódź, i tak jakoś poszło
Dokumenty były kolejnym stosem bezużytecznych informacji o dostawach śrubek. Wyglądało na to, że schron funkcjonował jako stacja logistyczna dla dostaw dla Trottinghamu… choć oczywiście, klacz wiedziała już, że nie zajmowano się tu tylko nudnym złomem. W jednym z dokumentów przewinęły się już znane kryptonimy “Massa” oraz “Obiekt 6504”. Była to w zasadzie ta sama informacja co w znalezionym wcześniej terminalu, jednakże tutaj znajdowała się też data. Obiekt 6504 opuścił schron zaledwie 3 dni przed końcem świata.
Przyłożenie karty do czytnika nie dało nic. Przez pierwszą sekundę. Dwie sekundy, trzy. Blue już miała się poddać, gdy w pomieszczeniu rozległy się dwa głośne piknięcia, a następnie zgrzyt opancerzonych drzwi, łudząco podobnych do drzwi wejściowych do schronu.
Na ten odgłos rozbudził się nawet Sharp, podnosząc łeb i patrząc się w kierunku otwierających się wrót. Odgłos musiał rozbudzić też wszystkich pozostałych. Jedynie biedna Star nie mogła jeszcze odwrócić głowy w kierunku hałasu, mimo powoli powracającego czucia na czubkach kopyt.
Drzwi stanęły w końcu otworem, ukazując długi korytarz, blado oświetlony czerwonymi lampami oświetlenia awaryjnego. Na obecną chwilę wydawał się pusty, ale pole widzenia kucyków, i jednej zebry, kończyło się na zakręcie na końcu korytarza.
// Przepraszam was za opóźnienie. Najpierw uczelnia, potem powódź, i tak jakoś poszło
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.