29-06-2020, 21:13
Dwa kucyki weszły do korytarza. Charakterystyczny zapach stęchłego powietrza uderzył prosto w nozdrza klaczy, a niezbyt jasne oświetlenie ograniczało widoczność. Korytarz był solidnej długości, prowadząc w głąb znajdującego się nad nimi wzgórza, ale pozbawiony był jakichkolwiek oznaczeń czy innych wartych uwagi detali. Przy spojrzeniu się na EFS, Blue mogła zauważyć, że jest on pusty.
Przy dotarciu do zakrętu na końcu korytarza, odbijał on w lewo pod kątem prostym. Oczom klaczy ukazał się kolejny korytarz, jednakże w tym znajdowały się zestawy metalowych drzwi po obu stronach - dwie po każdej. Drzwi owe przypominały Blue wygląd drzwi wewnętrznych Stajni, jednakże nawet jeżeli znajdowały się na nich jakiekolwiek napisy, były niewidoczne bez podejścia bliżej. Na końcu korytarza znajdowały się podobne, piąte widoczne dla klaczy drzwi.
***
Star powoli wracało czucie. Klacz, zmuszona do biernej obserwacji wszystkiego, mogła teraz poruszyć jednym uchem. Nie dawało to jej wiele opcji komunikacji oprócz może korzystania z kodów binarnych, ale było jasnym sygnałem, że jej zdolność motoryczna powinna niedługo wrócić, jeżeli tylko leżący nieopodal medyk nie spartolił zaklęcia i nie sparaliżował jej na stałe.
***
Umysł Sharpa powoli dochodził do siebie po ciężkiej dawce środka przeciwbólowego. Wypalenie magiczne dawało o sobie znać tępym dudnieniem promieniującym bólem od jego rogu na całą głowę. Medyk wracał powoli do siebie, słuchając tego co mówił stojący obok Xander.
Jednorożec spojrzał się za odchodzącymi klaczami, po czym podniósł kopyto i natychmiast zatrzymał się. Zamrugał i spojrzał na swoją nogę. A, to żelastwo. Westchnął mentalnie i spróbował przyjrzeć się pipbuckowi. Po nie znalezieniu na obudowie komputerka niczego wartego uwagi, ogier kontynuował skomplikowaną operację podnoszenia się do pozycji siedzącej. Gdy tylko mu się to powiodło, zdecydował się przetestować działanie organów mowy.
- Hej Rusty… - rzucił w stronę zebry. Ale się porobiło, kurwa mać. Czego jeszcze nie będzie z tego dnia…
Tok myślenia został przerwany przez kolejny atak bólu, nie pomagający z dezorientacją jego ciałą i umysłu spowodowaną mieszanką środków przeciwbólowych i stresu.
- Możesz mi tu pomóc? - dodał, wskazując kopytem na swoją torbę. Powinien tam coś mieć… chociażby, kurde, wodę do tego by się przydało - Kieszonka z boku, powinno być tam pudełko z mentatami. Jak radzisz sobie z nożykiem? - Zapytał ogier.
Przy dotarciu do zakrętu na końcu korytarza, odbijał on w lewo pod kątem prostym. Oczom klaczy ukazał się kolejny korytarz, jednakże w tym znajdowały się zestawy metalowych drzwi po obu stronach - dwie po każdej. Drzwi owe przypominały Blue wygląd drzwi wewnętrznych Stajni, jednakże nawet jeżeli znajdowały się na nich jakiekolwiek napisy, były niewidoczne bez podejścia bliżej. Na końcu korytarza znajdowały się podobne, piąte widoczne dla klaczy drzwi.
***
Star powoli wracało czucie. Klacz, zmuszona do biernej obserwacji wszystkiego, mogła teraz poruszyć jednym uchem. Nie dawało to jej wiele opcji komunikacji oprócz może korzystania z kodów binarnych, ale było jasnym sygnałem, że jej zdolność motoryczna powinna niedługo wrócić, jeżeli tylko leżący nieopodal medyk nie spartolił zaklęcia i nie sparaliżował jej na stałe.
***
Umysł Sharpa powoli dochodził do siebie po ciężkiej dawce środka przeciwbólowego. Wypalenie magiczne dawało o sobie znać tępym dudnieniem promieniującym bólem od jego rogu na całą głowę. Medyk wracał powoli do siebie, słuchając tego co mówił stojący obok Xander.
Jednorożec spojrzał się za odchodzącymi klaczami, po czym podniósł kopyto i natychmiast zatrzymał się. Zamrugał i spojrzał na swoją nogę. A, to żelastwo. Westchnął mentalnie i spróbował przyjrzeć się pipbuckowi. Po nie znalezieniu na obudowie komputerka niczego wartego uwagi, ogier kontynuował skomplikowaną operację podnoszenia się do pozycji siedzącej. Gdy tylko mu się to powiodło, zdecydował się przetestować działanie organów mowy.
- Hej Rusty… - rzucił w stronę zebry. Ale się porobiło, kurwa mać. Czego jeszcze nie będzie z tego dnia…
Tok myślenia został przerwany przez kolejny atak bólu, nie pomagający z dezorientacją jego ciałą i umysłu spowodowaną mieszanką środków przeciwbólowych i stresu.
- Możesz mi tu pomóc? - dodał, wskazując kopytem na swoją torbę. Powinien tam coś mieć… chociażby, kurde, wodę do tego by się przydało - Kieszonka z boku, powinno być tam pudełko z mentatami. Jak radzisz sobie z nożykiem? - Zapytał ogier.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.