30-10-2020, 02:47
EFS Blue nie ukazywał nic ciekawego. Oprócz klaczy stojącej obok niej, zaklęcie nie pokazywało absolutnie nic. Przyjrzenie się kościom nie poprawiło sytuacji. Blue może i nie była lekarzem, ale widziała na Pustkowiach swoje i mogła rozpoznać, że ten kuc został rozszarpany na pół w momencie śmierci, a nie przecięty żadnym narzędziem.
I to byłoby na tyle przerażających doznań, gdyby nie dosżło do nich jeszcze jedno. Obie klacze mogły usłyszeć z jednego z korytarzy ciche jakby cykanie, dziwny odgłos... które powoli stawało się coraz głośniejsze. Szybko jednak doszło do nich, czym ten odgłos mógł być. Były to kroki, i to kroki zdecydowanie czegoś co nie miało kopyt. EFS Blue dalej nie pokazywał absolutnie nic.
***
- Głównie urzędnicza papka... władowaliśmy się w jakieś przedwojenne cholerstwo - wymamrotał Sharp. Jednorożec spojrzał się na ogiera stojącego przy nim. Nigdy nie miał szansy po prostu się mu przyjrzeć. Zebra była zdecydowanie od niego młodsza, do tego był dość przystojny. Medyk zamrugał, odpędzając niechciane myśli. Widać narkotyki jeszcze nie całkiem uciekły z jego głowy.
- Powiedz mi, Xander, długo się tak pętasz po pustkowiach? Sam? - zapytał w konwersacyjnym tonie.
Pytanie zadał z czystej ciekawości i nudy, przecież co mają, siedzieć i gapić się w ścianę? W tyle jego głowy pojawiła się myśl, że klaczom może coś się stało... ale przecież Blue potrafiła o siebie zadbać, a jakby działo się cokolwiek złego, to pewnie usłyszeliby wystrzały...
I to byłoby na tyle przerażających doznań, gdyby nie dosżło do nich jeszcze jedno. Obie klacze mogły usłyszeć z jednego z korytarzy ciche jakby cykanie, dziwny odgłos... które powoli stawało się coraz głośniejsze. Szybko jednak doszło do nich, czym ten odgłos mógł być. Były to kroki, i to kroki zdecydowanie czegoś co nie miało kopyt. EFS Blue dalej nie pokazywał absolutnie nic.
***
- Głównie urzędnicza papka... władowaliśmy się w jakieś przedwojenne cholerstwo - wymamrotał Sharp. Jednorożec spojrzał się na ogiera stojącego przy nim. Nigdy nie miał szansy po prostu się mu przyjrzeć. Zebra była zdecydowanie od niego młodsza, do tego był dość przystojny. Medyk zamrugał, odpędzając niechciane myśli. Widać narkotyki jeszcze nie całkiem uciekły z jego głowy.
- Powiedz mi, Xander, długo się tak pętasz po pustkowiach? Sam? - zapytał w konwersacyjnym tonie.
Pytanie zadał z czystej ciekawości i nudy, przecież co mają, siedzieć i gapić się w ścianę? W tyle jego głowy pojawiła się myśl, że klaczom może coś się stało... ale przecież Blue potrafiła o siebie zadbać, a jakby działo się cokolwiek złego, to pewnie usłyszeliby wystrzały...
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.