17-11-2020, 19:53
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-11-2020, 19:54 przez Kingofhills.)
Rainfall powoli zaczynała nienawidzić niepotrzebnego sięgania po broń tylko po to, żeby przekonać się, że zagrożenie było wyolbrzymione lub zwyczajnie go nie było. Sfrustrowana klacz miała wręcz ochotę wystrzelić serią w tego cholernego radroacha, który tak je wystraszył. Oczywiście to byłaby największa głupota, jaką mogłaby w tej chwili zrobić.
Zamiast tego, po kilku sekundach ciemnoniebieska najemniczka zluzowała uścisk na broni pożyczonej od Blue i westchnęła głośno. Przez ten stres nawet nie zauważyła przerażenia swojej towarzyszki.
- A chuj wie... - odparła cicho, machając kopytem. Nawet jeżeli spotkały w tej chwili tylko radroacha, to nie wyjaśniało rozerwanych w pół zwłok kucyka. - Mam nadzieję, że mocny bimber. Albo ustrojstwa do otwierania wrót na górze.
Po tych słowach klacz pokręciła głową, zerknęła na panią inżynier, po czym zamknęła na chwilę oczy i poczęła nieco głębiej oddychać. Jej serce kołotało mocno w piersi, a adrenalina utrzymywała się na wysokim poziomie. Miała tylko nadzieję, że po tym wszystkim będzie mogła paść na glebę i przespać cały dzień... lub noc. A potem może spyta Xandera o to, o czym dyskutowali przed wypadem w te cholerne głębiny; potrzebowała odrobiny rekreacji po tym stresie. Ostatecznie Rainfall wyprostowała głowę i podjęła decyzję.
- Pójdę sprawdzić, co jest dalej - orzekła najemniczka, udając się z zaskakująco cichym krokiem wgłąb korytarza. Miała nadzieję dotrzeć do rozwidlenia na korytarzu i zobaczyć, co znajduje się po każdej ze stron.
Zamiast tego, po kilku sekundach ciemnoniebieska najemniczka zluzowała uścisk na broni pożyczonej od Blue i westchnęła głośno. Przez ten stres nawet nie zauważyła przerażenia swojej towarzyszki.
- A chuj wie... - odparła cicho, machając kopytem. Nawet jeżeli spotkały w tej chwili tylko radroacha, to nie wyjaśniało rozerwanych w pół zwłok kucyka. - Mam nadzieję, że mocny bimber. Albo ustrojstwa do otwierania wrót na górze.
Po tych słowach klacz pokręciła głową, zerknęła na panią inżynier, po czym zamknęła na chwilę oczy i poczęła nieco głębiej oddychać. Jej serce kołotało mocno w piersi, a adrenalina utrzymywała się na wysokim poziomie. Miała tylko nadzieję, że po tym wszystkim będzie mogła paść na glebę i przespać cały dzień... lub noc. A potem może spyta Xandera o to, o czym dyskutowali przed wypadem w te cholerne głębiny; potrzebowała odrobiny rekreacji po tym stresie. Ostatecznie Rainfall wyprostowała głowę i podjęła decyzję.
- Pójdę sprawdzić, co jest dalej - orzekła najemniczka, udając się z zaskakująco cichym krokiem wgłąb korytarza. Miała nadzieję dotrzeć do rozwidlenia na korytarzu i zobaczyć, co znajduje się po każdej ze stron.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!