- Tia... Fakt. Ty, Blue, a nawet Rain. Jesteście nawet miłym wyjątkiem od reguły. Ale i tak jakbym cały czas liczył że trafię na kogoś, kto nie obwinia zebr za całe zło tego świata, to pewnie już dawno gryzłbym piach, albo skończył jako niewolnik. - Xander pokiwał lekko głową przyznając drugiemu ogierowi rację. Jednak w głębi umysłu pamiętał że miał właśnie takie naiwne podejście, podczas pierwszego roku swojej samotnej podróży. Na samo wspomnienie wszystkie blizny pod jego sierścią zaczynały go piec. - Heh, kto wie może bogine uznały że dostałem już dostatecznie po zadzie i dały mi chwilę wytchnienia z wami. Ale i tak chyba wolę być ostrożnym niż potem żałować. - Młodzik powiedział z gożkim uśmiechem, obserwując jak medyk grzebie w swoich torbach.
Xander na moment odwrócił głowę w stronę siedzoncej na fotelu Star, zastanawiając się co zrobić i jak podejść do całej sytuacji, gdy klacz już odzyska siły. Z jego zamyślenia wyrwało go pytanie Sharpa. Zebra popatrzyła na medyka a potem na manierkę. Przez moment się wachał, ale po chwili wziął butelkę że skinieniem głowy. Po wzięciu paru łyków oddał manierkę i przetarł pyszczek. - Dzięki.
Xander na moment odwrócił głowę w stronę siedzoncej na fotelu Star, zastanawiając się co zrobić i jak podejść do całej sytuacji, gdy klacz już odzyska siły. Z jego zamyślenia wyrwało go pytanie Sharpa. Zebra popatrzyła na medyka a potem na manierkę. Przez moment się wachał, ale po chwili wziął butelkę że skinieniem głowy. Po wzięciu paru łyków oddał manierkę i przetarł pyszczek. - Dzięki.