17-12-2020, 00:16
Starweave naprawdę próbowała być spokojna. Miała ona trochę czasu by wszystko sobie poukładać w swojej główce, więc też postanowiła dobrze przemyśleć swój następny ruch, by nie oberwać po raz drugi. Spojrzała na swoją broń, ale na jej widok tylko przeszły ją dreszcze. Nie chałą dostać od Sharpa kolejnego strzała. Odwróciła bardzo powoli swój pysk w stronę owego kuca, patrząc mu w oczy.
- Sharp? – Ja… Chyba rozumiem ten fenomen przyjaznej zebry. On jest w porządku tak? Długo jesteście ze sobą kumplami? Jaka szkoda, że wcześniej nic nie zauważyłam, oszczędziło by to tyle kłopotów. – Powiedziała. Jednak nic się nie zgadzało w jej zachowaniu. Starweave zawsze mówiła spokojnie, głosem opanowanym. Bez trudu potrafiła powiedzieć to o czym dokładnie myślała. Tym razem jednak widać było, że musi się ona wysilić by słowa przeszły jej przez pyszczek. Była trochę jak aktorka, której ktoś zamienił rolę tuż przed występem. Patrzyła ona przeszywającym wzrokiem po obu ogierach, wyczekując jakiejkolwiek reakcji z ich strony.
Następnie na jej pyszczku pojawił się uśmiech, który był tak sztuczny, że nie dało się go poprawnie zinterpretować. Równie dobrze mógł być to uśmiech jakiegoś Raidersa albo kogoś zrozpaczonego życiem na pustkowiach. Może był to tylko efekt działania paraliżu.
- Sharp? – Ja… Chyba rozumiem ten fenomen przyjaznej zebry. On jest w porządku tak? Długo jesteście ze sobą kumplami? Jaka szkoda, że wcześniej nic nie zauważyłam, oszczędziło by to tyle kłopotów. – Powiedziała. Jednak nic się nie zgadzało w jej zachowaniu. Starweave zawsze mówiła spokojnie, głosem opanowanym. Bez trudu potrafiła powiedzieć to o czym dokładnie myślała. Tym razem jednak widać było, że musi się ona wysilić by słowa przeszły jej przez pyszczek. Była trochę jak aktorka, której ktoś zamienił rolę tuż przed występem. Patrzyła ona przeszywającym wzrokiem po obu ogierach, wyczekując jakiejkolwiek reakcji z ich strony.
Następnie na jej pyszczku pojawił się uśmiech, który był tak sztuczny, że nie dało się go poprawnie zinterpretować. Równie dobrze mógł być to uśmiech jakiegoś Raidersa albo kogoś zrozpaczonego życiem na pustkowiach. Może był to tylko efekt działania paraliżu.