29-12-2020, 14:42
Xander słuchał tego co mówiła do niego Star. Nie był on wcale zaskoczony, słyszał podobne wyznania już wcześniej. Po chwili zastanowienia młodzik lekko westchnął. - Obstawiam że ja jestem miną, a reszta grupy głupio mi zaufała...? - Zebra pokiwała głową przez moment. - ... Ale nie działa to tak samo w przypadku kucyków? Przecież chyba też nie zaufałabyś obcemu kucykowi który z dupy się dołącza do waszej grupy? W końcu może się okazać że to jakiś złodziej, morderca, kanibal, łowca niewolników, itp, itd... Brak zaufania i ostrożność to jedyna rzecz która utrzyma kucyka albo zebrę żywą na pustkowiach. - Odpowiedział starając się poniekąd zrozumieć ową małą opowiastkę klacz.
- Raczej nie sądzę że gdziekolwiek w Equestrii zebry są mile widziane... - Xander wzruszył ramionami na ostatnie słowa Star. - Rozsiewamy straszliwe zarazy, wypijamy krew małych źrebiątek, składamy krwawe ofiary... Takie bzdety też słyszałem. Jak jeden ghul zaczął prawić takie hasła w mieścince w której się wychowałem to musiałem stamtąd uciekać bo mnie chcieli zlinczować, a znali mnie od niemowlaka. - Młodzik wyjawił skrawek swojej przeszłości mając nadzieje że może klacz popatrzy na niego nieco inaczej. W tym samym czasie zastanawiał się jak rozegrać swoje karty tak aby to rozdanie nie zakończyło się krwawo.
Po sekundzie Xander wstał z podłogi i podszedł bliżej do Star. - Możesz nienawidzić zebr, możesz nienawidzić mnie. Nie będę próbował tego na siłę zmieniać. Póki co mamy większe problemy. Jesteśmy po uszy w gównie, zamknięci w tym cholernym bunkrze. Jestem pewien że wszyscy chcemy się stąd wydostać, prawda? - Zebra zadała pytanie patrząc klacz jednorożca w oczy. - Więc może przynajmniej na razie zostawimy kwestie rasowe na dalszym torze i popracujmy nad tym problemem wspólnie co? Czy JA mogę zaufać TOBIE, że nie strzelisz mi w plecy, przynajmniej do czasu aż wyjdziemy z powrotem na powierzchnię? - Xander zapytał wyciągając kopyto w stronę Star na znak rozejmu.
- Raczej nie sądzę że gdziekolwiek w Equestrii zebry są mile widziane... - Xander wzruszył ramionami na ostatnie słowa Star. - Rozsiewamy straszliwe zarazy, wypijamy krew małych źrebiątek, składamy krwawe ofiary... Takie bzdety też słyszałem. Jak jeden ghul zaczął prawić takie hasła w mieścince w której się wychowałem to musiałem stamtąd uciekać bo mnie chcieli zlinczować, a znali mnie od niemowlaka. - Młodzik wyjawił skrawek swojej przeszłości mając nadzieje że może klacz popatrzy na niego nieco inaczej. W tym samym czasie zastanawiał się jak rozegrać swoje karty tak aby to rozdanie nie zakończyło się krwawo.
Po sekundzie Xander wstał z podłogi i podszedł bliżej do Star. - Możesz nienawidzić zebr, możesz nienawidzić mnie. Nie będę próbował tego na siłę zmieniać. Póki co mamy większe problemy. Jesteśmy po uszy w gównie, zamknięci w tym cholernym bunkrze. Jestem pewien że wszyscy chcemy się stąd wydostać, prawda? - Zebra zadała pytanie patrząc klacz jednorożca w oczy. - Więc może przynajmniej na razie zostawimy kwestie rasowe na dalszym torze i popracujmy nad tym problemem wspólnie co? Czy JA mogę zaufać TOBIE, że nie strzelisz mi w plecy, przynajmniej do czasu aż wyjdziemy z powrotem na powierzchnię? - Xander zapytał wyciągając kopyto w stronę Star na znak rozejmu.