10-02-2021, 23:30
Sharp poruszył językiem na około spustu broni. Do jasnej cholery, jak kucyki ziemne mogły to wytrzymywać? Szedł spokojnie, prowadząc Star przed sobą i próbując wymyślić jak jej odpowiedzieć. I to tak, żeby jeszcze było to zrozumiałe.
- Idziemy tam, bo tak chcemy - odpowiedział w końcu suchym tonem, mówiąc powoli i dokładnie wypowiadając każde słowo, aby uniknąć zniekształcenia słów. Ton jego głosu powinien jasno przekazywać “Nie twoja sprawa, nie ufam ci.”, pytanie tylko czy broń w jego pysku nie zniekształciła przekazu.
Medyk nie miał wiele czasu na zastanawianie się nad tym, bowiem dość szybko znaleźli pozostałe klacze. Z jakiegoś powodu tylko na ścieżce prowadzącej do nich paliło się światło. Sharp wiele sobie z tego nie robił, uznając, że to Blue pogrzebała coś w systemach oświetlenia, żeby oznaczyć drogę, skąd przyszli.
***
Blue przyjrzała się pomieszczeniu. Żaden z jej trybów widzenia nie zaoferował żadnych nowych informacji. Na ekranie PipBucka także nie znalazła niczego czytelnego… Przynajmniej z początku. W pewnym momencie ekran urządzonka zamrugał, a sam system grzecznie zameldował duży przyrost promieniowania elektromagnetycznego… który trwał jednak zaledwie sekundę.
Po tej sekundzie, litery na terminalu zmieniły się ponownie.
“Zobaczymy.”
Potem ekran zgasł, a światła wróciły do normy. Kilka chwil później, do pomieszczenia weszła Starweave, a za nią dwa ogiery uprzednio pozostawione na górze, a zupełnie nieświadome co się działo na tym poziomie. Sharp uśmiechnął się lekko w kierunku Blue, co było jednak ledwo widoczne przez pistolet maszynowy, który trzymał w pysku… i przypadkiem wycelował w nią na ułamek sekundy, przed przypomnieniem sobie, że tej broni nie kontroluje magią.
- Idziemy tam, bo tak chcemy - odpowiedział w końcu suchym tonem, mówiąc powoli i dokładnie wypowiadając każde słowo, aby uniknąć zniekształcenia słów. Ton jego głosu powinien jasno przekazywać “Nie twoja sprawa, nie ufam ci.”, pytanie tylko czy broń w jego pysku nie zniekształciła przekazu.
Medyk nie miał wiele czasu na zastanawianie się nad tym, bowiem dość szybko znaleźli pozostałe klacze. Z jakiegoś powodu tylko na ścieżce prowadzącej do nich paliło się światło. Sharp wiele sobie z tego nie robił, uznając, że to Blue pogrzebała coś w systemach oświetlenia, żeby oznaczyć drogę, skąd przyszli.
***
Blue przyjrzała się pomieszczeniu. Żaden z jej trybów widzenia nie zaoferował żadnych nowych informacji. Na ekranie PipBucka także nie znalazła niczego czytelnego… Przynajmniej z początku. W pewnym momencie ekran urządzonka zamrugał, a sam system grzecznie zameldował duży przyrost promieniowania elektromagnetycznego… który trwał jednak zaledwie sekundę.
Po tej sekundzie, litery na terminalu zmieniły się ponownie.
“Zobaczymy.”
Potem ekran zgasł, a światła wróciły do normy. Kilka chwil później, do pomieszczenia weszła Starweave, a za nią dwa ogiery uprzednio pozostawione na górze, a zupełnie nieświadome co się działo na tym poziomie. Sharp uśmiechnął się lekko w kierunku Blue, co było jednak ledwo widoczne przez pistolet maszynowy, który trzymał w pysku… i przypadkiem wycelował w nią na ułamek sekundy, przed przypomnieniem sobie, że tej broni nie kontroluje magią.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.