28-06-2013, 22:56
- Kim jesteś i co tu robisz? Zaś co do handlu... jeszcze zobaczymy. - Słowa ogiera raczej nie były z rodzaju tych, które wzbudzają euforie. Ale jednak były to słowa, a nie pociski z jego rewolweru. Sytuacja ta poniekąd uspokoiła młodego ogiera. Nie pierwszy raz do mnie ktoś celuje, zabawne, chyba można się do tego przyzwyczaić. Już miał coś odpowiedzieć, ale pewne wspomnienie go od tego odwiodło.
"- Xander, możesz mi coś jeszcze opowiedzieć?
- Co?, mała przecież znasz już wszystkie moje historyjki na pamięć. Dlaczego chcesz je usłyszeć jeszcze raz?
- Bo lobię twój śmieszny akcent, jest uroczy.
- Aha, rozumiem. No, to którą chciała byś usłyszeć.
- Może tą o..."
Kompletnie bym o tym zapomniał. Muszę teraz szczególnie uważać na to jak i ile mówię. Xander chwilę jeszcze zastanawiał się nad tym co powinien powiedzieć. Następnie odpowiedział tonem spokojnym, opanowanym i nieco zobojętniałym. - Spokojnie. Jestem tylko scavenger'em. Przechodziłem akurat traktem, gdy zobaczyłem wasz obóz i tą masę trupów. Wolałem sprawdzić czy nie jesteście aby bandytami.
Oby tylko od tego mojego spokojnego głosu nie wzięli mnie za jakiegoś wariata, któremu wisi czy zaraz zginie czy nie. Młodzik zrobił niewielką przerwę w swojej wypowiedzi, by podkreślić sytuację. - No, ale jak widać nadal żyje, więc chyba nimi nie jesteście. Czy teraz możemy przejść do momentu w którym nie celujemy sobie w twarze?
Wierna strzelba ogiera była cały czas w gotowości, by posłać do piachu każdego, kto próbował by wywinąć jakiś numer.
"- Xander, możesz mi coś jeszcze opowiedzieć?
- Co?, mała przecież znasz już wszystkie moje historyjki na pamięć. Dlaczego chcesz je usłyszeć jeszcze raz?
- Bo lobię twój śmieszny akcent, jest uroczy.
- Aha, rozumiem. No, to którą chciała byś usłyszeć.
- Może tą o..."
Kompletnie bym o tym zapomniał. Muszę teraz szczególnie uważać na to jak i ile mówię. Xander chwilę jeszcze zastanawiał się nad tym co powinien powiedzieć. Następnie odpowiedział tonem spokojnym, opanowanym i nieco zobojętniałym. - Spokojnie. Jestem tylko scavenger'em. Przechodziłem akurat traktem, gdy zobaczyłem wasz obóz i tą masę trupów. Wolałem sprawdzić czy nie jesteście aby bandytami.
Oby tylko od tego mojego spokojnego głosu nie wzięli mnie za jakiegoś wariata, któremu wisi czy zaraz zginie czy nie. Młodzik zrobił niewielką przerwę w swojej wypowiedzi, by podkreślić sytuację. - No, ale jak widać nadal żyje, więc chyba nimi nie jesteście. Czy teraz możemy przejść do momentu w którym nie celujemy sobie w twarze?
Wierna strzelba ogiera była cały czas w gotowości, by posłać do piachu każdego, kto próbował by wywinąć jakiś numer.