30-08-2021, 14:15
// Kończymy przerwę wakacyjną
Rainfall wyruszyła na korytarz, tylko po to żeby zastać rzędy zamkniętych drzwi. Przy niektórych widać było świeżo wydrapane rysunki kłódki, ale nie przy wszystkich. Oprócz uczucia bycia obserwowaną, klacz nie była w stanie zauważyć niczego zbliżającego ją do zebry.
***
Xanderowi udało się odpalić pochodnię, jednakże drzwi wydawały się zamknięte na amen. A przynajmniej do czasu aż ktokolwiek je zamknął zdecyduje się je ponownie otworzyć. Po krótkiej chwili, w pomieszczeniu zatrzaskał charakterystyczny odgłos starego głośnika. Po kolejnej chwili, krótszej niż oddech, zebra usłyszała cichy głos, brzmiący jak głos robota. Ale też nie całkiem.
“Zgaś to. Wentylacja niesprawna. Udusisz się.” Powiedział mu głos, po czym głośnik wyłączył się, utwierdzając ogiera w przekonaniu, że ktoś, albo coś, go uważnie obserwuje.
***
Na słowa Star, Sharp westchnął. No i pięknie, teraz nas jeszcze bardziej wpakowała w tarapaty. Przez głowę Sharpa przemknęła myśl, czy może nie lepiej byłoby po prostu jej zastrzelić, ale szybko zdusił tę myśl w zarodku. Nie, nie był takim skurwysynem. Star nie była złym kucem, była po prostu przerażona. Przerażona jak… No właśnie, jak kto?
Medyk podjął próbę przeanalizowania zachowania klaczy. Była bardzo pewna siebie, ale też bardzo przekonana o prawdzie przedwojennej propagandy. Medyk widział już dawniej takie zachowanie, ale ni cholery nie potrafił sobie przypomnieć gdzie konkretnie…
Jego rozmyślania przerwała kolejna odpowiedź od tajemniczego bytu trzymającego ich w garści, wyświetlona na ekranie.
“Nie zadziała.”
Po chwili, jakby chwili wahania, na ekranie pojawiło się kolejne słowo.
“Próbowałem.”
Na terminalu obok wciąż naliczały się sekundy.
“Czujniki tu zniszczyło, ale domyślam się co się stało.” Kolejna odpowiedź wypełniła medyka pewną dozą optymizmu. Z czymkolwiek nie gadali, raczej by już ich zabiło jakby miało taki zamiar.
Rainfall wyruszyła na korytarz, tylko po to żeby zastać rzędy zamkniętych drzwi. Przy niektórych widać było świeżo wydrapane rysunki kłódki, ale nie przy wszystkich. Oprócz uczucia bycia obserwowaną, klacz nie była w stanie zauważyć niczego zbliżającego ją do zebry.
***
Xanderowi udało się odpalić pochodnię, jednakże drzwi wydawały się zamknięte na amen. A przynajmniej do czasu aż ktokolwiek je zamknął zdecyduje się je ponownie otworzyć. Po krótkiej chwili, w pomieszczeniu zatrzaskał charakterystyczny odgłos starego głośnika. Po kolejnej chwili, krótszej niż oddech, zebra usłyszała cichy głos, brzmiący jak głos robota. Ale też nie całkiem.
“Zgaś to. Wentylacja niesprawna. Udusisz się.” Powiedział mu głos, po czym głośnik wyłączył się, utwierdzając ogiera w przekonaniu, że ktoś, albo coś, go uważnie obserwuje.
***
Na słowa Star, Sharp westchnął. No i pięknie, teraz nas jeszcze bardziej wpakowała w tarapaty. Przez głowę Sharpa przemknęła myśl, czy może nie lepiej byłoby po prostu jej zastrzelić, ale szybko zdusił tę myśl w zarodku. Nie, nie był takim skurwysynem. Star nie była złym kucem, była po prostu przerażona. Przerażona jak… No właśnie, jak kto?
Medyk podjął próbę przeanalizowania zachowania klaczy. Była bardzo pewna siebie, ale też bardzo przekonana o prawdzie przedwojennej propagandy. Medyk widział już dawniej takie zachowanie, ale ni cholery nie potrafił sobie przypomnieć gdzie konkretnie…
Jego rozmyślania przerwała kolejna odpowiedź od tajemniczego bytu trzymającego ich w garści, wyświetlona na ekranie.
“Nie zadziała.”
Po chwili, jakby chwili wahania, na ekranie pojawiło się kolejne słowo.
“Próbowałem.”
Na terminalu obok wciąż naliczały się sekundy.
“Czujniki tu zniszczyło, ale domyślam się co się stało.” Kolejna odpowiedź wypełniła medyka pewną dozą optymizmu. Z czymkolwiek nie gadali, raczej by już ich zabiło jakby miało taki zamiar.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.