03-07-2013, 08:45
White wystrzeliła, korzystając z pomocy celowniczej SATS. Będąc bardzo niedoświadczonym strzelcem, prawdopodobnie by spudłowała, gdyby nie właśnie ten system wspomagający celowanie. Klacz zwolniła zaklęcie, a resztą skomplikowanego dla niektórych procesu celowania, zajął się SATS.
Koniec lufy karabinu rozbłysł, po pustkowiach poniósł się charakterystyczny huk. Pocisk, kierowany z tej odległości niemalże bezbłędnym zaklęciem celowniczym, trafił niczego się nie spodziewającego, a zajętego cokolwiek innymi czynnościami niż walka ghula prosto w tył głowy. Od strony wlotu pocisku w głowie tej pojawiła się dziura o średnicy nieco większej niż średnica pocisku. Przód głowy kucyka eksplodował, pokrywając tylną część ciała Rainfall, częściowo już nagą, w niezbyt ciekawych substancjach.
Charakterystyczny odgłos wystrzału poniósł się po pustyni, tym razem nie maskowany przez żadne tajemnicze eksplozje. Był przez to wyraźnie słyszalny także w obozie ocalałych z rzezi karawany.
Sharp przeszukiwał skrzynie na wozie. Amunicja 10mm i 9mm, trochę 5.56mm, nawet trochę 12 gauge w skrzynce, ale zwykłych, typu buckshot. Nie więcej niż 20 sztuk. Pokręcił głową w rezygnacji. Miał zebrać się do wyjścia z wozu, gdy usłyszał odgłos wystrzału. Na pewno nie w samej karawanie, ale niedaleko. Nie dalej niż kilkaset metrów, może kilometr.
Schował amunicję z powrotem do skrzynki i wziął w pole telekinetyczne sam metalowy pojemnik na amunicję. Wyskoczył z wozu i zaczął spokojnie iść w kierunku gościa. Nie miał zamiaru na razie przeszkadzać Blue w negocjacjach. Podejrzewał, że w końcu uda jej się kupić ten terminal w zamian za kawałek złomu i szeroki uśmiech... Ewentualnie w zamian za zmarnowanie jednego pocisku rewolwerowego.
Koniec lufy karabinu rozbłysł, po pustkowiach poniósł się charakterystyczny huk. Pocisk, kierowany z tej odległości niemalże bezbłędnym zaklęciem celowniczym, trafił niczego się nie spodziewającego, a zajętego cokolwiek innymi czynnościami niż walka ghula prosto w tył głowy. Od strony wlotu pocisku w głowie tej pojawiła się dziura o średnicy nieco większej niż średnica pocisku. Przód głowy kucyka eksplodował, pokrywając tylną część ciała Rainfall, częściowo już nagą, w niezbyt ciekawych substancjach.
Charakterystyczny odgłos wystrzału poniósł się po pustyni, tym razem nie maskowany przez żadne tajemnicze eksplozje. Był przez to wyraźnie słyszalny także w obozie ocalałych z rzezi karawany.
Sharp przeszukiwał skrzynie na wozie. Amunicja 10mm i 9mm, trochę 5.56mm, nawet trochę 12 gauge w skrzynce, ale zwykłych, typu buckshot. Nie więcej niż 20 sztuk. Pokręcił głową w rezygnacji. Miał zebrać się do wyjścia z wozu, gdy usłyszał odgłos wystrzału. Na pewno nie w samej karawanie, ale niedaleko. Nie dalej niż kilkaset metrów, może kilometr.
Schował amunicję z powrotem do skrzynki i wziął w pole telekinetyczne sam metalowy pojemnik na amunicję. Wyskoczył z wozu i zaczął spokojnie iść w kierunku gościa. Nie miał zamiaru na razie przeszkadzać Blue w negocjacjach. Podejrzewał, że w końcu uda jej się kupić ten terminal w zamian za kawałek złomu i szeroki uśmiech... Ewentualnie w zamian za zmarnowanie jednego pocisku rewolwerowego.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.