03-07-2013, 19:01
Niebieska klacz początkowo się ucieszyła, oklapła jednak po chwili zauważając, że zostały jeszcze prowizoryczne kajdany. Nie wyglądały na takie, które da się otworzyć kluczem. Co więcej, wciąż doskwierała jej rana na przednim kopycie.
- Jesteś pierwszym kucykiem jakiego spotkałam na tych pustkowiach, i nie wydajesz się jakaś... zła. - Usłyszała Rain. - Może to tylko przez to, iż byłaś przed chwilą związana... Tak... to by wyjaśniało. A jeśli można wiedzieć, to... jakim cudem ten... to... coś cię złapało, no i dlaczego nie zjadło cię od razu? Spotkałam ich wiele, ale jeszcze żaden nie robił nic innego poza atakowaniem bez powodu. - dodała.
Rain westchnęła. - Po pierwsze, masz może jakąś miksturę? Nie za fajnie wygląda ta rana postrzałowa - powiedziała, kiwając głową w stronę kopyta owiniętego szmatą. - Po drugie, musisz znaleźć jakiś sposób na rozerwanie tych przeklętych kajdan. Chyba że chcesz się pośmiać, jak będę kroczkami tip-top szła do obozowiska oddalonego o blisko 600 metrów.
Po chwili klacz zaczęła odpowiadać na jej pytania. - Musiałaś mieć naprawdę mało szczęścia w świecie. Albo jesteś na pustkowiach naprawdę krótko. - odparła, a chwilę potem dodała, - w powojennej Equestrii jest sporo dobrych kuców, choć jeszcze więcej tych złych. Co do pierwszego pytania... ghul złapał mnie z prostego powodu: Mojej głupoty. Poszłam na zwiady bez żadnej broni, bo mój sprzęt został u mechaniczki. - odparła
- Co do drugiego pytania... sama nie wiem, jak to z nimi jest. Nie spotkałam za wiele świadomych ghuli, a ci, z którymi miałam do czynienia zazwyczaj woleli być cicho - odpowiedziała ciemnoniebieska klacz.
- Jesteś pierwszym kucykiem jakiego spotkałam na tych pustkowiach, i nie wydajesz się jakaś... zła. - Usłyszała Rain. - Może to tylko przez to, iż byłaś przed chwilą związana... Tak... to by wyjaśniało. A jeśli można wiedzieć, to... jakim cudem ten... to... coś cię złapało, no i dlaczego nie zjadło cię od razu? Spotkałam ich wiele, ale jeszcze żaden nie robił nic innego poza atakowaniem bez powodu. - dodała.
Rain westchnęła. - Po pierwsze, masz może jakąś miksturę? Nie za fajnie wygląda ta rana postrzałowa - powiedziała, kiwając głową w stronę kopyta owiniętego szmatą. - Po drugie, musisz znaleźć jakiś sposób na rozerwanie tych przeklętych kajdan. Chyba że chcesz się pośmiać, jak będę kroczkami tip-top szła do obozowiska oddalonego o blisko 600 metrów.
Po chwili klacz zaczęła odpowiadać na jej pytania. - Musiałaś mieć naprawdę mało szczęścia w świecie. Albo jesteś na pustkowiach naprawdę krótko. - odparła, a chwilę potem dodała, - w powojennej Equestrii jest sporo dobrych kuców, choć jeszcze więcej tych złych. Co do pierwszego pytania... ghul złapał mnie z prostego powodu: Mojej głupoty. Poszłam na zwiady bez żadnej broni, bo mój sprzęt został u mechaniczki. - odparła
- Co do drugiego pytania... sama nie wiem, jak to z nimi jest. Nie spotkałam za wiele świadomych ghuli, a ci, z którymi miałam do czynienia zazwyczaj woleli być cicho - odpowiedziała ciemnoniebieska klacz.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!