24-07-2013, 19:50
White obserwowała wszystko lekko zmieszana, nie wiedząc co ma zrobić. Było tu sporo kucyków, które były inne, niż ona sama. Każdy z nich widocznie dorastał gdzieś indziej, niż stajnie, ale cóż winić. Staple jest ciekawska, co czasem się jej nie zbyt podoba, gdyż często może pchać nos w nieswoje sprawy, co często kończy się... niemiłymi konsekwencjami.
Obserwując zgromadzone kuce mogła dostrzec jakąś dziwną zamaskowaną postać, który raz to przemieszczała się na ubocze, a drugi raz rozmawiała z jakimś widocznie zmartwionym kucykiem o kolorze pomarańczowym. Następną rzeczą, która zwróciła uwagę klaczy, był ogier, który wchodził do jednego z wozów, a następnie znikł z oczu jednorożki. Potem zostały jeszcze dwie klacze, które były przy ognisku. Jedna była skulona, a druga była tuż obok niej. Nie długo również trwało, zanim doszła tam Rainfall, i zaczęła rozmawiać o czymś z kulącą się klaczą, która prawdopodobnie odzyskała świadomość. Może była w szoku? White nie wiedziała co o tym, myśleć.
Również nie chciała stać w jednym miejscu, aby nie uznali jej za jakąś aspołeczną dziwaczkę, lecz nietrudno się dziwić tego typu zachowań na Pustkowiach. Nikomu nie można ufać, a ona chyba trafiła na towarzystwo, któremu można powierzyć zaufanie... a przynajmniej tak myślała. Dlatego więc postanowiła podejść do grupy klaczy przy ognisku, aby... zapoznać się chodź trochę z nowym, i miejmy nadzieję, iż stałym oraz zaufanym otoczeniem. Rainfall przedstawiła już White krótkim zdaniem, ale nie wiedziała, czy ktokolwiek zwrócił na to uwagę, więc postanowiła wziąć sprawy we własne kopyta, i zagadać do tutejszych kucyków. Dlatego też podeszła wolnym, aczkolwiek pewnym krokiem do klaczy przy ognisku.
- Witajcie - zaczęła niepewnie. - Jestem White Staple. Widzę, iż ładnie się tu urządziliście - dodała po chwili, już trochę pewniej.
Obserwując zgromadzone kuce mogła dostrzec jakąś dziwną zamaskowaną postać, który raz to przemieszczała się na ubocze, a drugi raz rozmawiała z jakimś widocznie zmartwionym kucykiem o kolorze pomarańczowym. Następną rzeczą, która zwróciła uwagę klaczy, był ogier, który wchodził do jednego z wozów, a następnie znikł z oczu jednorożki. Potem zostały jeszcze dwie klacze, które były przy ognisku. Jedna była skulona, a druga była tuż obok niej. Nie długo również trwało, zanim doszła tam Rainfall, i zaczęła rozmawiać o czymś z kulącą się klaczą, która prawdopodobnie odzyskała świadomość. Może była w szoku? White nie wiedziała co o tym, myśleć.
Również nie chciała stać w jednym miejscu, aby nie uznali jej za jakąś aspołeczną dziwaczkę, lecz nietrudno się dziwić tego typu zachowań na Pustkowiach. Nikomu nie można ufać, a ona chyba trafiła na towarzystwo, któremu można powierzyć zaufanie... a przynajmniej tak myślała. Dlatego więc postanowiła podejść do grupy klaczy przy ognisku, aby... zapoznać się chodź trochę z nowym, i miejmy nadzieję, iż stałym oraz zaufanym otoczeniem. Rainfall przedstawiła już White krótkim zdaniem, ale nie wiedziała, czy ktokolwiek zwrócił na to uwagę, więc postanowiła wziąć sprawy we własne kopyta, i zagadać do tutejszych kucyków. Dlatego też podeszła wolnym, aczkolwiek pewnym krokiem do klaczy przy ognisku.
- Witajcie - zaczęła niepewnie. - Jestem White Staple. Widzę, iż ładnie się tu urządziliście - dodała po chwili, już trochę pewniej.