28-07-2013, 23:05
Blue siedziała patrząc się na części terminala rozłożone przed nią. Przebierając w stercie części wybierała moduły które wyglądały na zdatne do użytku i chowała je do torby odkładając resztę na kupkę obok żeby ich się potem pozbyć.
- Ma szczęście, że trafiła akurat na nas... ale, według mnie, ona oznacza kłopoty.
- Sharp, kłopoty to mało powiedziane. Taki kuc to bomba która może wybuchnąć w każdym momencie i efekty tego przeważnie nie są przyjemne. Kiedyś widziałam kuca który wyszedł ze stajni i już po kilku dniach mu odbiło. Stwierdził on że cały otaczający go świat jest jednym wielkim kłamstwem i trzeba go naprawić, zabił 15 innych kucy które były według niego złe zanim... ktoś go zabił. Możemy mieć tylko nadzieje że w wypadku tego nie będzie to aż tak drastyczne.
Wracając do swoich rzeczy rozłożonych na podłodze Blue zbierając swoje narzędzia z powrotem do torby. Miała nadzieje że Sharp nie zauważył jej zawahania w wypowiedzi, nie musiał on wiedzieć iż to ona była zmuszona tamtego zastrzelić. Pakowanie nie szło jej najgorzej, całość polegała na wrzuceniu wszystkiego do torby i pozwoleniu zaklęciu sortującemu na ogarnięcie tego. Klacz już sięgała po swojego pluszaka który stał obok gdy usłyszała strzał.
- O kłopotach mowa...
-Kurwa, czy na tych pustkowiach nie można mieć chwili spokoju. - powiedziała Blue zostawiając pluszaka w spokoju tam gdzie był a wyciągają swoją broń z torby.
Musze sobie koniecznie załatwić jakąś kaburę na tą broń. Jak zwykle swoją musiałam zostawić w domu. - pomyślała podchodząc powoli do wyjścia z wozu i zerkając na EFSa.
- Ma szczęście, że trafiła akurat na nas... ale, według mnie, ona oznacza kłopoty.
- Sharp, kłopoty to mało powiedziane. Taki kuc to bomba która może wybuchnąć w każdym momencie i efekty tego przeważnie nie są przyjemne. Kiedyś widziałam kuca który wyszedł ze stajni i już po kilku dniach mu odbiło. Stwierdził on że cały otaczający go świat jest jednym wielkim kłamstwem i trzeba go naprawić, zabił 15 innych kucy które były według niego złe zanim... ktoś go zabił. Możemy mieć tylko nadzieje że w wypadku tego nie będzie to aż tak drastyczne.
Wracając do swoich rzeczy rozłożonych na podłodze Blue zbierając swoje narzędzia z powrotem do torby. Miała nadzieje że Sharp nie zauważył jej zawahania w wypowiedzi, nie musiał on wiedzieć iż to ona była zmuszona tamtego zastrzelić. Pakowanie nie szło jej najgorzej, całość polegała na wrzuceniu wszystkiego do torby i pozwoleniu zaklęciu sortującemu na ogarnięcie tego. Klacz już sięgała po swojego pluszaka który stał obok gdy usłyszała strzał.
- O kłopotach mowa...
-Kurwa, czy na tych pustkowiach nie można mieć chwili spokoju. - powiedziała Blue zostawiając pluszaka w spokoju tam gdzie był a wyciągają swoją broń z torby.
Musze sobie koniecznie załatwić jakąś kaburę na tą broń. Jak zwykle swoją musiałam zostawić w domu. - pomyślała podchodząc powoli do wyjścia z wozu i zerkając na EFSa.