Kiedy zebra skończyła swój monolog, utkwiła jedynie wzrok w horyzoncie przed sobą. Odczuwała teraz ogromną ulgę, ulgę że mogła wreszcie zrzucić choć część tego ciężaru. Uff. Od razu lepiej. Nie sądziłem że to morze być takie miłe, móc się komuś wyżalić. Tylko co ja teraz powinienem zrobić? - Słuchaj... - Młodzik usłyszał od jednorożca obok, odwrócił więc wzrok na swojego rozmówce. - nie wiem co masz zamiar zrobić... ale możesz zostać z nami - Zebra zamrugała ze zdziwieniem. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Sama dokładnie nie wiedziała czego oczekiwać, ale to znajdowało się raczej na samym końcu tej listy. - nie gwarantuję, że wszyscy będą szczęśliwi, nie oczekuję też, że zostaniesz... ale chyba to lepsze, niż pójście samemu w pustynię, nie?
Xander zauważył że jednorożec lekko się uśmiechną i ponownie wyciągną kopyto w jego stronę. Na ten gest odczuł wewnątrz coś dziwnie ciepłego i miłego. Ale nie był gotów na taki rodzaj kontaktu z kimkolwiek. Jedyny raz gdy kogoś przytulał był wtedy, gdy Boginie zabierały Shadow ze sobą. Zamknął więc jedynie oczy i powoli podniósł się do pozycji siedzącej. Po czym znowu spojrzał na jasnobrązowego i się uśmiechnął, tak jak gdyby chciał powiedzieć "dziękuje". Był to pierwszy uśmiech od bardzo, bardzo dawna, ale był szczery.
Po chwili jednak uśmiech zniknął a zebra ponownie utkwiła wzrok w horyzoncie. - Pewnie masz rację. Gdybym tam wrócił, to po kilku tygodniach sam bym sobie palnął w łeb, albo został kolejną zjawą nawiedzającą ruiny pustkowi. Przy odrobinie szczęścia może stałbym się bohaterem jakiejś bajeczki którą straszy się małe klaczki i źrebaki. - Ostatnie zdanie Xander wypowiedział z lekkim uśmiechem w glosie, traktując je jako swego rodzaju żarcik.
- A jeśli chodzi o zostanie z wami... Tu, no cóż... Tak jak sam powiedziałeś, nie każdy musiał by być z tego powodu szczęśliwy. Ale, póki co, ty jesteś w porządku, może warto spróbować. Tylko... - Tutaj zebra przerwała, by znaleźć odpowiednie słowa do wyrażenia swojej "prośby".
- To nieco niedorzeczny zwyczaj, ale sądzę że odda idealnie powagę sytuacji. Chodzi o przysięgę krwi. Musisz mi przysiąc że nikomu nie powiesz kim jestem. - Młodzik powoli wyciągnął z rękawa kurtki jedno z ostrzy i jednym szybkim ruchem zrobił głębokie nacięcie na lewej przedniej nodze. Z rany natychmiast zaczęła płynąć krew. Ogier wysunął drugie ostrze i położył przed jednorożcem. Xander zebrał nieco krwi na spód swojego prawego kopyta a następnie wystawił je w stronę jasnobrązowego. - Zrób to co ja i przybij. Od tej chwili jeśli komuś powiesz, a on zrobi coś głupiego i zginie. Będziesz to mógł traktować tak, jakbyś to ty wydał na niego wyrok śmierci. Tak przy okazji, jestem Xander.
Xander zauważył że jednorożec lekko się uśmiechną i ponownie wyciągną kopyto w jego stronę. Na ten gest odczuł wewnątrz coś dziwnie ciepłego i miłego. Ale nie był gotów na taki rodzaj kontaktu z kimkolwiek. Jedyny raz gdy kogoś przytulał był wtedy, gdy Boginie zabierały Shadow ze sobą. Zamknął więc jedynie oczy i powoli podniósł się do pozycji siedzącej. Po czym znowu spojrzał na jasnobrązowego i się uśmiechnął, tak jak gdyby chciał powiedzieć "dziękuje". Był to pierwszy uśmiech od bardzo, bardzo dawna, ale był szczery.
Po chwili jednak uśmiech zniknął a zebra ponownie utkwiła wzrok w horyzoncie. - Pewnie masz rację. Gdybym tam wrócił, to po kilku tygodniach sam bym sobie palnął w łeb, albo został kolejną zjawą nawiedzającą ruiny pustkowi. Przy odrobinie szczęścia może stałbym się bohaterem jakiejś bajeczki którą straszy się małe klaczki i źrebaki. - Ostatnie zdanie Xander wypowiedział z lekkim uśmiechem w glosie, traktując je jako swego rodzaju żarcik.
- A jeśli chodzi o zostanie z wami... Tu, no cóż... Tak jak sam powiedziałeś, nie każdy musiał by być z tego powodu szczęśliwy. Ale, póki co, ty jesteś w porządku, może warto spróbować. Tylko... - Tutaj zebra przerwała, by znaleźć odpowiednie słowa do wyrażenia swojej "prośby".
- To nieco niedorzeczny zwyczaj, ale sądzę że odda idealnie powagę sytuacji. Chodzi o przysięgę krwi. Musisz mi przysiąc że nikomu nie powiesz kim jestem. - Młodzik powoli wyciągnął z rękawa kurtki jedno z ostrzy i jednym szybkim ruchem zrobił głębokie nacięcie na lewej przedniej nodze. Z rany natychmiast zaczęła płynąć krew. Ogier wysunął drugie ostrze i położył przed jednorożcem. Xander zebrał nieco krwi na spód swojego prawego kopyta a następnie wystawił je w stronę jasnobrązowego. - Zrób to co ja i przybij. Od tej chwili jeśli komuś powiesz, a on zrobi coś głupiego i zginie. Będziesz to mógł traktować tak, jakbyś to ty wydał na niego wyrok śmierci. Tak przy okazji, jestem Xander.