21-08-2013, 07:54
Star zatrzymała się na krótką chwilę, patrząc, w którym wozie powinien leżeć ranny. Szybko udało jej się to zidentyfikować, po czym znowu ruszyły w drogę. Chwilę potem odpowiadała już na zadane przez klacz z minigunem u boku pytanie.
- Wiem o nim tylko to, że dosyć mocno śmierdzi, i to, że po tym jak go prawie zabiłaś, on chciał jeszcze zabić mnie. - powiedziała, a potem zwyczajnie ją wyprzedziła, strzyżąc nieco uszami. Więc chyba logiczne, że jest niebezpieczny... choć w ferworze walki wszystko jest możliwe, pomyślała Rainfall, wchodząc za ciemnogranatową klaczą do wozu. Ta druga zaczęła oględziny za pomocą zwykłego szturchańca w plecy, co - z niewiadomego powodu - nieco rozbawiło Rain. Nie dała jednak tego po sobie poznać.
Niebieska postać z tyłu obserwowała poczynania Starweave, które zdawały się być bezowocne. Do tego smród, choć tak częsty i powszechny na pustkowiach, dawał się we znaki nawet komuś takiemu jak Rain. Ukłucia jednoróżki działały tyle, co zero. Rzeczona klacz dała sobie z tym spokój, spojrzała na tę z siodłem bojowym, po czym zaczęła oglądać rany bandyty nieco dokładniej. Wnioski zapewne wyciągała lepiej niż ona, ale nie było trudnym do odgadnięcia, że pacjent żyje i ma się dobrze - po prostu na nic nie reaguje.
- Nie wiem, śpi jak zabity - rzucił uzdolniony magicznie kucyk, patrząc to na ciemnoniebieską, to na bandytę. Star po chwili dodała również, że mógł zapaść w śpiączkę. To by nie było fajne, pomyślała Rain, patrząc na leżącą na podłodze sylwetkę. W takim razie może spać nawet i kilka lat, a na końcu i tak się nie obudzić.
Całości smaczku dodawał fakt, że Starweave patrzyła teraz na nią, jakby czegoś oczekiwała. Jakby pomocy... od niej? W kwestii medycznej? No chyba nie. Klacz wzruszyła ramionami, a potem zaczęła myśleć.
- Ewentualnie można poprosić Sharpa, by coś z tym zrobił - powiedziała po chwili namysłu Rain. - albo w ogóle spytać się, czy są jakieś szanse na to, że się wybudzi jeszcze w tym miesiącu. Nic innego wymyślić nie mogę - stwierdziła.
- Wiem o nim tylko to, że dosyć mocno śmierdzi, i to, że po tym jak go prawie zabiłaś, on chciał jeszcze zabić mnie. - powiedziała, a potem zwyczajnie ją wyprzedziła, strzyżąc nieco uszami. Więc chyba logiczne, że jest niebezpieczny... choć w ferworze walki wszystko jest możliwe, pomyślała Rainfall, wchodząc za ciemnogranatową klaczą do wozu. Ta druga zaczęła oględziny za pomocą zwykłego szturchańca w plecy, co - z niewiadomego powodu - nieco rozbawiło Rain. Nie dała jednak tego po sobie poznać.
Niebieska postać z tyłu obserwowała poczynania Starweave, które zdawały się być bezowocne. Do tego smród, choć tak częsty i powszechny na pustkowiach, dawał się we znaki nawet komuś takiemu jak Rain. Ukłucia jednoróżki działały tyle, co zero. Rzeczona klacz dała sobie z tym spokój, spojrzała na tę z siodłem bojowym, po czym zaczęła oglądać rany bandyty nieco dokładniej. Wnioski zapewne wyciągała lepiej niż ona, ale nie było trudnym do odgadnięcia, że pacjent żyje i ma się dobrze - po prostu na nic nie reaguje.
- Nie wiem, śpi jak zabity - rzucił uzdolniony magicznie kucyk, patrząc to na ciemnoniebieską, to na bandytę. Star po chwili dodała również, że mógł zapaść w śpiączkę. To by nie było fajne, pomyślała Rain, patrząc na leżącą na podłodze sylwetkę. W takim razie może spać nawet i kilka lat, a na końcu i tak się nie obudzić.
Całości smaczku dodawał fakt, że Starweave patrzyła teraz na nią, jakby czegoś oczekiwała. Jakby pomocy... od niej? W kwestii medycznej? No chyba nie. Klacz wzruszyła ramionami, a potem zaczęła myśleć.
- Ewentualnie można poprosić Sharpa, by coś z tym zrobił - powiedziała po chwili namysłu Rain. - albo w ogóle spytać się, czy są jakieś szanse na to, że się wybudzi jeszcze w tym miesiącu. Nic innego wymyślić nie mogę - stwierdziła.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!