28-08-2013, 21:37
Star przez krótką chwilę uśmiechnęła się jeszcze szerzej w odpowiedzi na reakcję medyka. Chciała nawet zachichotać, ale to już mogło wydać się zbyt podejrzane. Wyglądało na to, że ogier miał odpowiedni dystans do tego typu zachowania. I dobrze, bo będzie mu bardzo potrzebny jeśli mają wspólnie kontynuować podróż i przyjdzie mu przebywać więcej czasu z jednoróżka.
Klacz wyprostowała głowę, przywracając przy tym swojemu pyszczkowi naturalny wyraz. Następnie zainteresowanie jej jak i ogiera, zwróciło niewielkie metalowe naczynie. Star zbyt rzadko miała okazje próbować czegoś takiego i dla tego nie była w stanie wypracować swojego zdania na temat napoju. Herbata faktycznie była czymś bardzo unikalnym na pustkowiach i z pewnością bardzo drogim, lecz czy faktycznie była taka wyśmienita?
Starweave „pomogła mu” swoim wzrokiem dopić zawartość kubeczka, po czym wreszcie usłyszała kluczowe dla niej słowa. - Dobrze, możemy iść nawet i teraz – powiedział Sharp, stawiając po chwili jeden, jak najbardziej godny zaakceptowania, warunek. Star kiwnęła głowom, udzielając mu swojej jakże należnej mu zgody. Właściwie to nic by się nie stało gdyby ogier po prostu w spokoju zjadł swoja konserwę. I na to też klacz chałą mu pozwolić, jednak zadał on kolejne pytanie, potwierdzające iż jak najszybciej chciał przejść do sedna sprawy.
- Proszę za mną – powiedziała wstając od ogniska i kierując się w stronę wozu medycznego, jednocześnie upewniając się, że medyk ruszył tuż za nią. Tuż przy samym wozie jednoróżka zatrzymała się, wykonując szybki obrót w stronę ogiera. Zrobiła to tak gwałtownie, że aż odruchowo wystawiła kopytko przed siebie, aby nie zostać staranowaną. Star już chciał do niego przemówić, jednak jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, wszystkie przygotowane przez nią dialogi nagle wyparowały jej z głowy. Było to także spowodowane tym, że jednoróżka nie była pewna swoich argumentów, a to miało bardzo negatywny wpływ na negocjację. Tak więc Starweave stojąc twarzą w twarz ze Sharpem, otworzyła swój pyszczek i… na tym się skończyło.
Zacięła się i przez mniej niż parę sekund stała tak, tępo wpatrując się w oczy medyka. Żadne słowa nie mogły jej przejść przez gardło. Ta nieudana próba perswazji sprawiła, że grunt zawalił jej się pod nogami. Straciła ona pewność siebie, nie wiedząc co począć dalej. ”O kopyto mać.. przemokło jej przez myśl. Miała ochotę sobie wykopać mały dołek, a potem się w nim schować. Zamiast tego zrobiła ona kilka kroków wstecz, kładąc swoje uczy w litościwym uśmiechu.
Klacz wyprostowała głowę, przywracając przy tym swojemu pyszczkowi naturalny wyraz. Następnie zainteresowanie jej jak i ogiera, zwróciło niewielkie metalowe naczynie. Star zbyt rzadko miała okazje próbować czegoś takiego i dla tego nie była w stanie wypracować swojego zdania na temat napoju. Herbata faktycznie była czymś bardzo unikalnym na pustkowiach i z pewnością bardzo drogim, lecz czy faktycznie była taka wyśmienita?
Starweave „pomogła mu” swoim wzrokiem dopić zawartość kubeczka, po czym wreszcie usłyszała kluczowe dla niej słowa. - Dobrze, możemy iść nawet i teraz – powiedział Sharp, stawiając po chwili jeden, jak najbardziej godny zaakceptowania, warunek. Star kiwnęła głowom, udzielając mu swojej jakże należnej mu zgody. Właściwie to nic by się nie stało gdyby ogier po prostu w spokoju zjadł swoja konserwę. I na to też klacz chałą mu pozwolić, jednak zadał on kolejne pytanie, potwierdzające iż jak najszybciej chciał przejść do sedna sprawy.
- Proszę za mną – powiedziała wstając od ogniska i kierując się w stronę wozu medycznego, jednocześnie upewniając się, że medyk ruszył tuż za nią. Tuż przy samym wozie jednoróżka zatrzymała się, wykonując szybki obrót w stronę ogiera. Zrobiła to tak gwałtownie, że aż odruchowo wystawiła kopytko przed siebie, aby nie zostać staranowaną. Star już chciał do niego przemówić, jednak jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, wszystkie przygotowane przez nią dialogi nagle wyparowały jej z głowy. Było to także spowodowane tym, że jednoróżka nie była pewna swoich argumentów, a to miało bardzo negatywny wpływ na negocjację. Tak więc Starweave stojąc twarzą w twarz ze Sharpem, otworzyła swój pyszczek i… na tym się skończyło.
Zacięła się i przez mniej niż parę sekund stała tak, tępo wpatrując się w oczy medyka. Żadne słowa nie mogły jej przejść przez gardło. Ta nieudana próba perswazji sprawiła, że grunt zawalił jej się pod nogami. Straciła ona pewność siebie, nie wiedząc co począć dalej. ”O kopyto mać.. przemokło jej przez myśl. Miała ochotę sobie wykopać mały dołek, a potem się w nim schować. Zamiast tego zrobiła ona kilka kroków wstecz, kładąc swoje uczy w litościwym uśmiechu.