- Mam do ciebie jedno pytanie. Co myślisz o zebrach?
Pytanie te wydało się Blue trochę dziwne. Podniosła ona głowę i spojrzała się na Rustiego który usiadł zaraz przy wozie. Przez głowę przebiegało jej w tym momencie zdecydowanie za dużo pytań. Co on chciał jej powiedzieć? O czym wiedział Sharpi a ona nie? I chyba najważniejsze, czemu się właśnie zwierzyła kompletnie obcemu kucowi? Chyba musiała mieć naprawdę kiepski dzień.
Obserwowała ona jak Rusty ściąga z głowy kaptur i maskę. Gdy tylko odsłonił on twarz wszystkie puzzle zaczęły nagle pasować. Zebra. Wszystko począwszy od ubioru aż po brak zaufania miało sens. Wiedziała ona jak ciężkie życie miały zebry na pustkowiach, już nie wspominając o tych które żyją w Fillydelphi. Sama wiele razy była świadkiem jak inni traktowali, jak obwiniali je za coś czego one nie zrobiły. W mieście RedEya dostawało się im nawet za błędy innych “robotników” lub złą pogodę.
Blue wysłuchała co Xander miał do powiedzenia, wzięła od niego także nieśmiertelnik i zaczęła mu się przyglądać. Nowicjusz Greythunder, Kontyngent Manehatan, trzecia brygada. Jedyne doświadczenie jakie miała ona ze Steel Rangerami dotyczyły kontyngentu z Fillidelphi pod dowództwem starszej Bluberry Sabre. O stalowych z Manehatanu słyszała tylko opowieści i plotki, chociaż w historie o 200 letnim paladynie nie mogła do tej pory uwierzyć. Do nieśmiertelnika był doczepiony z boku kosmyk czerwonych włosów który musiał mieć dla niego najwyraźniej wielkie znaczenie.Oddając mu nieśmiertelnik Blue wyprostowała się i spojrzała się na niego uśmiechając się przy tym.
- Witaj Xander, miło cię w końcu poznać. Co do tego co myślę o zebrach, nie jesteś pierwszą zebrą którą mam okazje spotkać i chyba nigdy nie miałam z tym problemu. Na dobrą sprawę jestem gotowa powiedzieć że w wielu przypadkach jesteście bardziej cywilizowane niż większość kucy. Co do stalowych i mojej niechęci do nich, to porzuciłam walkę z nimi już jakiś czas temu i raczej nie zamierzam do tego wracać.
- A, i ja też ci Xander dziękuje za wysłuchanie mnie. Nawet nie masz pojęcia jak mi to było potrzebne, trzymanie tej historii w tajemnicy jest dla mnie wielkim ciężarem. Nawet nie mam pojęcia jak ty się musisz czuć.
Przyglądając się zebrze nagle wpadł jej do głowy pewien pomysł. Zdejmując z pleców swoje torby Blue zaczęła je przeszukiwać w poszukiwaniu czegoś co dopiero do nich schowała. Po chwili wyciągnęła z nich 2 najładniejsze jabłka z całego prowiantu jaki zakosiła z karawany, po czym podała je Xanderowi.
-Masz, potraktuj to jako prezent powitalny w naszej małej karawanie. Znając Sharpa, prawdopodobnie posiedzimy tu jeszcze jedną noc i rano wyruszymy dalej w drogę. Jak chcesz możesz się zabrać z nami jeżeli Sharpi ci już tego nie zaproponował.
Pytanie te wydało się Blue trochę dziwne. Podniosła ona głowę i spojrzała się na Rustiego który usiadł zaraz przy wozie. Przez głowę przebiegało jej w tym momencie zdecydowanie za dużo pytań. Co on chciał jej powiedzieć? O czym wiedział Sharpi a ona nie? I chyba najważniejsze, czemu się właśnie zwierzyła kompletnie obcemu kucowi? Chyba musiała mieć naprawdę kiepski dzień.
Obserwowała ona jak Rusty ściąga z głowy kaptur i maskę. Gdy tylko odsłonił on twarz wszystkie puzzle zaczęły nagle pasować. Zebra. Wszystko począwszy od ubioru aż po brak zaufania miało sens. Wiedziała ona jak ciężkie życie miały zebry na pustkowiach, już nie wspominając o tych które żyją w Fillydelphi. Sama wiele razy była świadkiem jak inni traktowali, jak obwiniali je za coś czego one nie zrobiły. W mieście RedEya dostawało się im nawet za błędy innych “robotników” lub złą pogodę.
Blue wysłuchała co Xander miał do powiedzenia, wzięła od niego także nieśmiertelnik i zaczęła mu się przyglądać. Nowicjusz Greythunder, Kontyngent Manehatan, trzecia brygada. Jedyne doświadczenie jakie miała ona ze Steel Rangerami dotyczyły kontyngentu z Fillidelphi pod dowództwem starszej Bluberry Sabre. O stalowych z Manehatanu słyszała tylko opowieści i plotki, chociaż w historie o 200 letnim paladynie nie mogła do tej pory uwierzyć. Do nieśmiertelnika był doczepiony z boku kosmyk czerwonych włosów który musiał mieć dla niego najwyraźniej wielkie znaczenie.Oddając mu nieśmiertelnik Blue wyprostowała się i spojrzała się na niego uśmiechając się przy tym.
- Witaj Xander, miło cię w końcu poznać. Co do tego co myślę o zebrach, nie jesteś pierwszą zebrą którą mam okazje spotkać i chyba nigdy nie miałam z tym problemu. Na dobrą sprawę jestem gotowa powiedzieć że w wielu przypadkach jesteście bardziej cywilizowane niż większość kucy. Co do stalowych i mojej niechęci do nich, to porzuciłam walkę z nimi już jakiś czas temu i raczej nie zamierzam do tego wracać.
- A, i ja też ci Xander dziękuje za wysłuchanie mnie. Nawet nie masz pojęcia jak mi to było potrzebne, trzymanie tej historii w tajemnicy jest dla mnie wielkim ciężarem. Nawet nie mam pojęcia jak ty się musisz czuć.
Przyglądając się zebrze nagle wpadł jej do głowy pewien pomysł. Zdejmując z pleców swoje torby Blue zaczęła je przeszukiwać w poszukiwaniu czegoś co dopiero do nich schowała. Po chwili wyciągnęła z nich 2 najładniejsze jabłka z całego prowiantu jaki zakosiła z karawany, po czym podała je Xanderowi.
-Masz, potraktuj to jako prezent powitalny w naszej małej karawanie. Znając Sharpa, prawdopodobnie posiedzimy tu jeszcze jedną noc i rano wyruszymy dalej w drogę. Jak chcesz możesz się zabrać z nami jeżeli Sharpi ci już tego nie zaproponował.